no moje wrażenia sa takie same jak wyżej…gdyby się nie odzywali film byłby super
ja się tam nie zgadzam, że Frank nie ma potencjału…filmy o one man army zawsze się dobrze ogląda o ile jest porządny bad guy…tu go nie było, tylko jakieś dziwna parodia Pacino ze Scarface…sama rola gościa co grał Jigsawa nawet fajna przerysowana tylko gość nie powinien byc głównym bad guyem tylko jego side kickiem ewentualnie (brat Jigsawa to kompletna pomyłka)…
z komiksowych historii Punishera pamiętam jak Jigsaw w Ameryce Płd bodaj pociął twarz Franka, potem akcja z czarownikiem, który uleczył Franka face, baroni narkotykowi w tle, rozpierducha…fajne to było story, zreszta takich jest setki, wystarczy siąść i poczytać komiksy, a nie silić się na jakieś twórcze kretyńskie wizje