Wiedźmin gierka
- This topic has 33 odpowiedzi, 11 voices, and was last updated 2 years, 2 months temu by John J Adams.
-
AutorPosty
-
12 stycznia 2010 o 10:44 #3772John J AdamsKeymaster
Może to nieco spóźniona refleksja, ale co tam – dopiero wczoraj zainstalowałem grę wszech czasów czyli Wiedźmina. Fakt ten dał mi sporo radości.
Po pierwsze mogłem przyjemnie spędzić wieczór instalując wersję extended na zwykłą. Jak ostrzega errata do instrukcji, procedura ta może zająć nawet do 2 godzin na słabszych komputerach. Chociaż instalowałem na kompie trochę lepszym niż 486, u mnie ta rozkosz trwała 2,5 godziny, ale co tam. Chylę czoła przed geniuszem, który wpadł na to, by dystrybuować patcha extended na płycie i zamiast zrobić go w formie instalki całej gry, która tylko sprawdza czy masz poprzednią wersję i instaluje się w 15 minut, zrobił monstrum rozgrzebujące gigabajty na dysku przez pół dnia.
No ale git, zainstalowane. Gierka (wersja z 2009) wita nas budującym napisem Aurora Engine 2007, co od razu poprawia samopoczucie. Potem intro Bagińskiego, do którego wstęp czyta Gargamel, co nieco psuje nastrój i już gramy.
Ach, cóż to jest za gra.
Chłopakom z CD Projektu ewidentnie płacili od % wykorzystania zasobu komputera. Stąd gargantuiczna aktualizacja, ale i filmiki w grze. Akcję gry, doprowadzając gracza do jasnej cholery, średnio co minutę przerywa filmik wyrenderowany na enginie, który zamiast być przez ten engine pokazany jest puszczony w formie video, dzięki czemu gra zajmuje na HD 12 GB zamiast 2 GB, a synchronizacja audio-video nie istnieje. Żeby było śmieszniej, w niektórych z tych filmików postacie mają pod nogami kółka z energią – szkoda jeszcze że nie dali im cyferek nad głową, byłoby bardziej filmowo.
O samym enginie wiele już napisano. Generalnie poziom graficzny KOTORA przy 10x gorszej wydajności. Nie wiem, czemu CD Projekt uznał, że para-Bladurowy silnik wykorzystają do pokazywania walk udających Tekkena, ale coż – nie jestem programistą. Grafa tak czytelna, że bez podglądu używalnych przedmiotów w otoczeniu ciężko cokolwiek znaleźć. Ładowanie najmniejszego nawet levelu trwa min. pół minuty, a ponoć i tak jest to postęp w stosunku do wersji pierwotnej. Fajna jest też grafika menusów i plansz bohatera, przywodząca nieco na myśl niemieckie RPGi pisane debiutancko na Amigę przez grupy scenowe.
No ale to wszystko to jeszcze nic. Prawdziwy miód zaczyna się, gdy postacie otwierają kopary i zaczynają się z nich wydobywać dźwięki. Kolejny raz przypomniałem sobie, czemu nienawidzę polskiego dubbingu – tutaj styl wzmiankowanego Gargamela i smurfów w ogóle jest wszechobecny – kurde, czy ci ludzie siebie nie słyszeli? Do tego dialogi, które bez wątpienia wyszły na lekcjach spod pióra jakiegoś licealnego fanfikowca, starające się naśladować te sapkowskie, które już w oryginale geniuszem nie błyszczały. I wszechobecny wiejski wołacz. Kurna, jeśli wersja extended ma poprawionych 5000 linii dialogów, nie chciałbym kijem nawet trącić wersji starej. Gdybym mieszkał z rodzicami, grałbym w to chyba na słuchawkach, bo pomyśleliby, że cofnąłem się w rozwoju.
Na razie przeszedłem tylko Prolog, więc może nie mam prawa wypowiadać się o całej gierze, ale pierwsze wrażenie jest takie jak jest. IMHO Wiedźmin to podręcznikowy wręcz przykład kupowania recenzji, ocen i nagród, bo nie wierzę, by ktoś przy zdrowych zmysłach był w stanie tę grę topowo ocenić. Technicznie i literacko gra jest po prostu katastrofalna i trafnie podsumowuje ją jeden z autorów w bełkotliwym wstępniaku do bełkotliwej instrukcji: To nasza pierwsza gra, ale się staraliśmy.
12 stycznia 2010 o 12:28 #3773AtueParticipantGierka jest stara w edycję rozszerzoną 2009 nie grałem ale tak się składa że ostatnio znowu zainstalowałem starą wersję bo zakupiłem nowego kompa i chciałem go przetestować. Więc takie problemy jak wydajność, długi proces instalacji, bądź brak miejsca na dysku dla mnie nie istnieją 😉
Prolog jest płytki i śpieszony ale później się to wszystko trochę bardziej układa. Dialogi są drętwe ale i tak lepsze od serialowego Wiedźmina. Postacie w fatalny sposób wygłaszają bzdury a brak mimiki twarzy i synchronizacji ruchu ust z dialogami pozostaje prawdziwą bolączką tej gry. Co dalej? Świat jak na mój gust jest za mało urozmaicony. Geralt w widowiskowy sposób potrafi machać jedynie mieczami i tylko ich zastosowanie daje solidną przewagę. Coś takiego jak osobne style dla młócenia toporem czy czymś podobnym nie istnieją.
Ale jak już mówiłem z czasem idzie się do tego wszystkiego przyzwyczaić. Tak przynajmniej było w moim przypadku dwa lata temu.
12 stycznia 2010 o 13:41 #3775conan prawdziwyMembergrałem w pierwsza edycje, z trudem i w męczarniach doszedłem do 2 aktu, i dalej już nie moglem się zmusić do gry.
jak dla mnie gierka to największe rozczarowanie ostatnich lat, a jeśli chodzi o gry to chyba ever. medialnie nagłośniona do niemożliwości opisywana przez chyba opłaconych troli na wszelkich forach jako najlepszy rpg świata, okazała się przeciętniackim wyrobnikiem.
możliwe ze jak ktoś nie widział nigdy rpga, był zafascynowany koncepcja gry. ale kilka widziałem (wcale nie tak duzo i nie uważam się za rpgowca).Wiem ze bluźnie, ale nie podobał mi się miniaturowy świat ograniczony plotami i trochę wyższa trawa, doczytywanie każdej jeszcze mniejszej lokacji typu pomieszczenie (4 ściany i podłoga + 2 skrzynki) przez kilka minut i później powrót do tego mikro świata przez kolejne minuty. fabula sztampowa, a questy poboczne najnormalniej bolesne.
bron praktycznie nie istnieje, to co mamy od początku to i tak właściwie max sensownego uzbrojenia, później nie ma szansy na zdobycie niczego ciekawszego (są jakieś tam upgrejdy, ale możliwości wyboru praktycznie nie ma) tak samo rozwój postaci niby jest możliwy, ale raczej tez dość ograniczona – jesteśmy i tak prowadzeni, bo umiejętności i tak odblokowują sie kolejno.
właściwie wszystko co stanowi o tym ze rpgi są fajne jest w wiedźminie zrobione źle
i można by mnożyć dlaczego gierka to syf…ale
przecież
mega kultem jest możliwość tak tak ja pierdykam uwaga… uwaga Chędożenia tak tak po sapkowemu mówiąc CHĘDOŻENIA czyli tak tak – w tej gierce MOZNA RUCHAC tak tak tak, co za czad, za zdobyte goldy można kupować se dziewki, a przy dobrej gadce można dymać czarodziejkę ( przynajmniej w tej części gry która wymęczyłem, dalej nie wiem)
co prawda cala akcja sprowadza się do otrzymania czegoś w rodzaju karty kolekcjonerskiej, co się chyba i tak do niczego w grze nie przydaje.zakładam jednak ze dla 13 latków możliwość powiedzenia w szkole "wczoraj ruchałem" jest wystarczająca żeby uznać grę za najlepsza na świecie.
czasem jedna zaleta wystarczy aby gra byla super przepraszam: SUPER NAJLEPSZY RPG ŚWIATA ! ! !może ktoś mnie przekona ze warto zainstalować to rozszerzenie – super edycje specjalna i dokończyć grę?
12 stycznia 2010 o 15:39 #3776garretParticipantWażne było również "kurwa" w co 3 zdaniu. Tak pod Yarpena pewnie.
Gra mnie mocno rozczarowało i jeszcze bardziej zmęczyła. Nigdy nie skończyłem. O cyrkach zwiazanych z wersja konsolową szkoda pisać.
12 stycznia 2010 o 16:36 #3777conan prawdziwyMembero kurwa zapomnialbym nieopatrzninion kamracie wielmożny kurwa o tym jakże kurwa to kurwa wspanialym krasnoludzkim kurwa jenzyku chendożonym. kurwa. toż kurwa każde kurwa zdanie dyć to pierełka kurwa jienzyka a krasloludzkiego krasomustwa kurwa nie inaczej.
12 stycznia 2010 o 19:19 #3778kompanMembermnie rozbawila jedna sprawa. otoz wg chlopcow z cdp kobietom cycki rosna na wysokosci pasa. jak fantasy to fantasy!
12 stycznia 2010 o 21:34 #3780conan prawdziwyMemberco do dziwności w wyglądzie, kilka tygodni się zastanawiałem dlaczego co druga postać nosi na szyi dzwonek jak krowa jakowaś – jak się w końcu domyśliłem to jest coś w rodzaju sakiewki (wykonanej akurat przypadkiem z jakiegoś zupełnie nieelastycznego materiału) powieszonej na jakimś sznurku na szyi postaci – niezależnie od klasy, od żebraka do bogatego kupca wszyscy dysponowali tym samym modelem sakwo-dzwonka.
13 stycznia 2010 o 07:44 #3781SasquatchMemberMnie ominęło całe to nadymane hype wiedźminowskie, walą mnie kupowane recki itp. praktyki. Gierkę pożyczyłem od kumpla, zainstalowałem podstawkę, potem odpaliłem extended, wkurwilem się po 30 min. poszedłem na piwo wróciłem i zacząłem grac.
Prolog do dupy, już miałem zdelejtować gierkę, ale przemogłem się i grałem dalej, a im dalej tym było lepiej. Fabuła nawet mnie wciągnęła, a wszystkie wymienione przez was wady z perspektywy czasu widzę, że olałem parabolicznym, ale może to dlatego, że nie jestem hardcorowym RPG game masterem.
Wiedźmin szału nie robi, ale jako fajne gówno w moim przypadku się sprawdziło, i kilka godzin z zyciorysu poszło w kosmos.
Dziwię się tylko podnietce na ZP związanej z Dragon Age, przecież to spokojnie może stać na półce z wiedzminem. Kurwiące krasnoludy, dymanie rysunkowych panienek, podobna grafika i "wielowątkowa" fabula, "otwarty" świat,, blokujące dojście krzewy i plotki, dokładnie taki sam dubbing irytujące ładowanie leveli itd, itp. ect.
13 stycznia 2010 o 09:20 #3782John J AdamsKeymasterOK, pograłem dalej – tylko godzinę, bo wczoraj mało czasu było 🙂
Wisienką na torcie po prologu i wydymaniu jakiejś lali był wstęp do rozdziału 1, bo szalenie dramatyczna scena ataku na kobietę z dzieckiem ubawiła mnie setnie. Podobnie jak wypadku dialogów (o czy wspomniał Conan) panu od ustawiania scenek filmowych wydawało się błędnie, że skoro widział w życiu film, to jest w stanie sensownie zrobić własny.
Zapomniałem też wspomnieć o genialnym systemie walki i pseudocombosach, który jest chyba pozostałością po konsolowych planach wiedźmina i jest kaleczny ponad wszelką miarę. Fajnie, że twórcy podobnie jak w innych BioWarach wprowadzili aktywną pauzę podczas walki, ale można sobie w jej trakcie co najwyżej pooglądać widoczki, bo wpływu na planowanie starcia nie ma żadnego – taki bajerek w enginie, którego sensu CD Projekt nie skumał. Super jest też walka na pięści, która w zależności od ustawienia kamery najczęściej kończy się błyskawicznym nokautem albo nas, albo enemy, bez względu na stosunek sił i klikanie.
Ale żeby nie być tendencyjnym wymienię też parę zalet gry:
– przyzwoity (czyli w skali światowej przeciętny) design leveli
– taka też muza
– niebanalny motyw worków na szyi zgodny z prawdą historyczną
– …?13 stycznia 2010 o 10:07 #3783garretParticipantPorównywania DAO i Wiedzmina nie mają sensu – przynajmniej w kategoriach silnika, dialogów czy fabuły. Ta ostatnia, jezeli sie dobrze wgryzc dawała po kilka rozwiazan niektórych questów, jeden z najwiekszych jakie pamietam "dzienników" pełen legend, mitow, listów czy nawet dodatkowych questów. System walki to też inna parafia. I pozostaje dymanie a raczej konsekwencja wprowadzonego już w Baldurach romansowania. Zresztą nie posunięte jak w Wiedzminie do granic autoparodii i zaliczania tylko oparte na jakiś tam relacjach w druzynie. Do tego koncowe puknięcie jednej z bohaterek, nie obowiazkowe, mialo duzy wplyw na fabułę.
13 stycznia 2010 o 10:18 #3784John J AdamsKeymasterPoza tym walnąłem już sobie spoilera czytając, że niezależnie od wyborów w trakcie giery, na koniec Wiedźmina mamy tylko jedno zakończenie. Trochę słabo jak na tytuł, gdzie trąbiło się o licznych wyborach i ścieżkach dla hero.
Nawet Mass Effect, któremu trudno zarzucać przesadne rozbudowanie fabularne miał zakończeń co najmniej kilka.
13 stycznia 2010 o 10:58 #3785SasquatchMemberNo ja na sile nie będę Wiedźmina bronił, że to kult i rewelka i gra wszech czasów, ale bez przesadyzmu nie wypada tragicznie w porównaniu do innych gier tego typu.
Silników W i DAO rzeczywiście bym nie porównywał w Wiedzminie był chociaż zmienne warunki pogodowe, ładniejsza woda i zamienne pory dnia.
Co do dymania i konsekwencji to z tego co pamiętam tez miało to znaczenie dla fabuły kogo się tam bzyknie czarodziejkę czy tez medyczkę, czy tez strzygę bo się inaczej fabula rozwijała.Czasami i trzeba było całego questa pobocznego zrobić aby wieśniaczkę bzyknąć jak kogoś to bawi. Ale w DAO rzeczywiście jest postęp, można sobie romansować "na prababa".
A co do zakończenia to w większości sprowadza się to do wolno wyświetlanych plansz z opisem, a cóż to się stało takiego dobrego i złego dzięki naszym wyborom. Tak jest np. i w Fallout 3, DAO i oczywiście w Wiedzminie.
13 stycznia 2010 o 11:28 #3786John J AdamsKeymasterPonieważ bawi mnie ten hatemongeryzm wobec Wiedźmina, zamieszczam tę celną reckę:
[url]http://www.escapistmagazine.com/videos/view/zero-punctuation/22-The-Witcher[/url]
13 stycznia 2010 o 11:35 #3787garretParticipantSilnik to imo płynność rozgrywki, dogrywanie poziomów, jakaś elegancja. Zmienne warunki pogodowe czy bajery z ładniejszą wodą to bajer na ktory ma sie zlewke po 15 min zabawy. Silnik to tez gra działająca płynnie z marszu a nie po giga patchu wypuszczonym grubo po premierze.
I Zapomniales o trojkaciku w DAO. Tego rowniez wypada sie przyczepic.
13 stycznia 2010 o 12:15 #3788SasquatchMemberGARRETT ależ ja się nie czepiam DAO, pisze tylko, że buble Wiedzmina, które prawdziwie wymieniliście, są takie same w DAO, które wychwalacie. I tyle.
Kiedy odpaliłem DAO to pierwsze wrażenie "ooo jak wiedźmin, ooo praktycznie to samo, o kurwa znów nie można przejść przez trawę, ooo znów zjebany dubbing, ooo znów kijowe animacje postaci w trakcie scenek ooo znów bez TAB nie widać przedmiotów ooo itd".
Obie gierki dla mnie są bliźniaczo podobne czyli bliźniaczo zjebane. Dla ciebie jedna to dno druga jest w pyte.
-
AutorPosty
- You must be logged in to reply to this topic.