Skyfall
Homepage › Forumy › Na naszych ekranach › Filmy, filmy, filmy › Skyfall
- This topic is empty.
-
AutorPosty
-
1 października 2012 o 19:48 #5684
Interdyktor
ParticipantPreview nowego kawałka Adele [url] http://m.digitalspy.co.uk/music/news/a409504/adeles-james-bond-theme-skyfall-preview-emerges-online-listen.html [/url] , szkoda że z posadki naczelnego Bondowego muzyka wypadł David Arnold.
23 października 2012 o 08:21 #5709mojak
ParticipantTytułowy utwór jest najbardziej monotonnym i chyba najmniej bondowym w historii serii. Początek trzyma klimat, a potem już tylko flaki z olejem.
Daję plusik za narodowość wokalistki, co w epoce Bonda żłopiącego heinekena z colą zero jest jakimśtam pocieszeniem :p23 października 2012 o 11:19 #5710Interdyktor
Participantzobaczymy jak sie komponuje z intrem.
24 października 2012 o 09:36 #5714jgnt
ParticipantJak pierwszy raz usłyszałem Days Are Forgotten – Kasabian to myślałem, że to nowy kawałek do Bonda (idealnie Bondowski),
Ten od Adele jest nudny jak cholera. W sumie to z ostatnich to tylko Cornell dał czadu w Casino Royale, bo Keys i White tez słabiutko.
Właściwie to powinni do wszystkich Bondów puszczaś View To a Kill albo Goldeneye24 października 2012 o 21:39 #5715Interdyktor
ParticipantHehe, View To a Kill mój ulubiony 😀 . No nic, już jutro się zobaczy jak nowy Bond daję rade.
26 października 2012 o 01:25 #5716Interdyktor
ParticipantNie no film mega na wypasie, przy nim Quantum to jakaś popierdółka jest a nie Bond, tyle nawiązań, mrugnięć okiem do widza, czysty Bondgazm! 😀 Świetna muzyka, wspaniałe zdjęcia, mega obsada, dobry plot, i wiele więcej! Jedyne do czego mogę się przyczepić to CGI zwierzątka…
26 października 2012 o 02:48 #5717globus
ParticipantSkyfall zaskakująco dobry. Lepszy, niż liczyłem, że będzie. Dobre sceny akcji, ale nie za dużo. Nie jest to 'strzelanka, silna nawalanka'. Muzyka i zdjęcia ładne. Bardzo dobry villain. Szalony, z wykopem i zapadający w pamięć. Liczne nawiązania i ukłony do klasyki. Wyciągnęli lekcję z Quantuma i wrócili do tradycyjnej formuły. Przeważająca większość niezbędnych elementów jest w filmie odhaczona – lasie, pościgi, gadżety, martini, kwatera villaina, humor, strzelaniny, bijatyki, dobry opening i wszystko inne, tylko z niewiadomych przyczyn gunbarrel znów na końcu. Scenariusz jest błyskotliwy i ciekawy. Myślałem, że młody Q będzie irytujący, ale jest sympatyczny. Mallory bardzo dobry. Nawet Craig mnie tak bardzo nie irytował.
26 października 2012 o 14:00 #5718jgnt
ParticipantPierwsza połowa filmu – spoko film o Bondzie (na takie coś liczyłem)
Druga połowa – jakby nagle zaczął reżyserować Fincher, klimat mnie zmiażdzył (tego sie nie spodziewałem, a imho wyszło genialne)27 października 2012 o 21:14 #5719John J Adams
KeymasterDla mnie niestety pół/pół. Pierwsza połowa: Turcja, HongKong, wyspa – pierwszorzędne. Druga połowa to niestety zjazd, a finał niestety mocno słaby. Reżyseria Mendesa świetna i godna pochwały próba dodania poetyki Bondowi, ale niestety zakończenie – i fabularnie i stylistycznie – słabe. Bardzo fajne skupienie się – kolejny raz – na 007 jako osobie, ale przez to film jest mocno nie-bondowski. Wcześniej (np. CR) jakoś udawało się pogodzić się oba te aspekty.
Zły kolo – jeden z najlepszych i w sumie trudno nie zgodzić się z jego motywacją. Q też OK i nawet "dobry Macierewicz" też OK.
29 października 2012 o 11:07 #5720mojak
ParticipantFilm podobał mi się. Nawet bardzo.
Martwi mnie tylko wykolejenie serii przez pominięcie wątku organizacji Quantum i przez to uczucie, że zamiast kontynuacji dostałem spin-offa.
Mimo to na pięćdziesięciolecie serii dostaliśmy rewelacyjnego Bonda. Doceniam przewrotny pomysł na ewolucję nowoczesnego Bonda w to, co zobaczyliśmy na końcu Skyfalla 🙂29 października 2012 o 19:52 #5721Red
ParticipantMi też się podobało, chociaż raziło mnie troche CGI jaszczury i helikoptery na wyspie Silvy. Jak dla mnie to najbardziej bondowski (w takim starym stylu) ze wszystkich Bondów z Craigiem. Tylko teraz się boję, że w kolejnych częściach zrezygnują z tego połączenia CR i filmów z Connerym na rzecz jazdy bez trzymanki w stylu Michasia Zatoki.
Poza tym Bardem wymiótł jako główny zły, na scenie ze związanym Jamesem cała sala płakała ze śmiechu :D. No i wizualnie to sam miód i orzeszki, Roger Deakins (zdjęciowiec) musi dostać za Skyfall chociaż nominację na Oskarach, taki Szanghaj to najlepsza reklama Chin ever :).
29 października 2012 o 22:16 #5722koalasmuck
Memberwracając do muzyczki, ja jak usłyszałem pierwszy kawałek z nowej pyty Muse, to myślałem, że to do Bonda (przewija się w nim nawet Bondowsko/szpiegowski motyw)
~1:11
2 listopada 2012 o 17:39 #5728Niedzwiad
MemberWłaśnie wróciłem z seansu.
Ogólnie to dobry film, ale cały problem tego filmu skupia się w tym, że pierwsza połowa to film Bondowski, a druga to film o Bondzie. Ta zmiana tonu, w jakiś sposób zabiła dla mnie klimat w końcowej części filmu. Drugi problem jaki miałem z tą częścią to powtarzanie co 5 minut, że Bond jest stary, co 5 przysłowiowych minut.
Za to Javier Bardem, jako Silva był po prostu miodzio.4 listopada 2012 o 19:55 #5734cyganka-edusza
MemberMi w nowych Bondach (tych z Craigiem) brakuje najbardziej końcowej rozpierduchy w bazie Mistrza Zła, a mianowicie: żołnierzy biegających w mundurach złego, panoszących się po bazie jeżdżąc jakąś koleją, jakiejś rakiety, Bonda przekrecającego jeden zawór i obniżającego poziom wody chłodniczej w reaktorze…
A tak na serio, to w porównaniu z poprzednimi Bondami to nie ma porównania, bo film super.
PS. W momencie gdy szykowali się na przybycie złych w domu rodzinnym Bonda, bardzo brakowało mi muzyczki z "Drużyny A", to było bardzo w stylu tego serialu.5 listopada 2012 o 10:32 #5735mojak
ParticipantDo "Drużyny A" nawiązuje też zakończenie parkejrowego pościgu z "Casino Royale". Po rozdupceniu ambasady w wielkiej eksplozji nie ginie żaden wraży żołnierzyk. Chłopaki wstają umorusani z ziemi, drapią się po czarnych główkach i tyle.
-
AutorPosty
- You must be logged in to reply to this topic.