Hobbit: Bitwa pięciu armii

Homepage Forumy Na naszych ekranach Filmy, filmy, filmy Hobbit: Bitwa pięciu armii

Viewing 7 posts - 1 through 7 (of 7 total)
  • Autor
    Posty
  • #22850
    Bezel
    Participant

    Byłem dziś na nowym Hobbicie. Chyba innego Hobbita czytałem w gimnazjum.

    Po pierwsze film jest za długi. W ogóle, robienie z małej książeczki dla dzieci trzech długich filmów to skok na kasę. Przez w „Bitwie pięciu armii” są dłużyzny i czasami wieje nudą. Wiele razy ziewałem na seansie i tylko czekałem na napisy końcowe.

    Po drugie, nie rozumiem na jaką cholerę wcisnęli Legolasa w całą historię. Albo postać Tauriel której roli w filmie nie rozumiem.

    Po trzecie Hobbit, ten książkowy był po prostu bajką dla dzieci. Lekką, strawną i przyjemną ale jednak bajką. Robienie z tego filmu, gdzie obcina się łby orką, krasnoludy są nabijane na miecze kłoci się trochę z ideą zawartą w oryginale. „Władca Pierścieni” był skierowany do trochę dojrzalszego odbiorcy.

    Po czwarte, ten cały arcyklejnot Nilu który miał robić za Pierścień Władzy i powodować szaleństwo u Thorina. Poważnie?

    Po piąte: Saruman, Galadriela i Elrond napierdalający się z duchami. Tego kurwa nawet w książce nie było a wy mi tu wciskacie aktorów którzy występowali we „Władcy Pierścieni”? No sorry.

    Moja ocena: 6/10

    #22855
    kamill
    Participant

    A to się kolega zorientował z deczka poniewczasie… O tym, że Hobbit będzie ordynarnym wyciskaniem tolkienowskiej cytryny było wiadomo ledwie zaczęły spływać pierwsze wieści o „nowej trylogii”, zwłaszcza te kastingowe.

    A skoro o kastingu mowa, to obecność Legolasa i jego zmyślonej lasi da się bardzo łatwo wyjaśnić: ten pierwszy jest po to, żeby ściągnąć do kina przedstawicielki płci pięknej, które przed dekadą wzdychały do niego na Władcy Pierścieni. Ta druga ma tym samym przedstawicielkom dostarczyć postać kobiecą do zidentyfikowania się (trzeba było taką dopisać, bo niepoprawny Tolkien jak zwykle się nie zatroszczył).

    Jak dla mnie w przypadku Hobbita znamienna jest nieudolność Dżeksona w roli oryginalnego twórcy. Dopóki kręcił Władcę Pierścieni i mógł podpierać się solidnym i obszernym materiałem źródłowym, było wystarczająco dobrze, żeby ludność wychodziła z kina zachwycona. Najsłabsze momenty trylogii to zresztą te, w których z tego czy innego powodu reżyser odszedł od oryginału (albo go nie zrozumiał). Żeby zapełnić treścią trzy Hobbity, trzeba było improwizować w bardzo luźno przez Tolkiena zarysowanych ramach… i widzowie dostali to, na co zasłużyli, Legolasa skaczącego krasnoludom po głowach.

    P.S. „obcinanie łbów orką” podsuwa wyobraźni frapujące obrazy. 😉
    P.S.S. Czekam aż grubi producenci z ich grubymi cygarami wydębią od Tolkien Estate prawa do Silmarilionu. Licząc hobbicią średnią 0,6 strony na minutę, wyjdą z tego ze dwie złotodajne trylogie…

    #22882
    Badus
    Participant

    Pamiętam, że przy pierwszej części Hobbita intensywnie walczyłem ze snem – czy kolejne to też takie pierdololo w stylu LotRa?

    #22934
    John J Adams
    Keymaster

    Ja wbrew popularnej opinii pochwalę ten film. Co prawda książkę czytałem jakieś 30 lat temu, ale z tego co pamiętam chyba w filmie były pewne odstępstwa 🙂
    Abstrahując jednak od tego Hobbit 3 był całkiem przyzwoity, z wzorowo pociągniętą bitwą (jasna topografia akcji, lokalizacja bohaterów), warhammerowskim krasnoludem na świni i generalnie różnymi smaczkami.
    Oczywiście nie robi takiego wrażenia jak LotR, bo nad całą serią Hobbita wisi odium „to już było”, ale ogląda się bardzo przyjemnie.
    Inne plusy to świetny pojedynek z Nazgulami (w wykonaniu trójki urwanych z choinki bohaterów) i dodatkowe punkty za nawiązanie do Mario Bros.

    #22935
    DarkMiagi
    Participant

    Warto dodać, że w roli krasnoluda na świni zagrał świetny jak zawsze Billy Connolly

    #22999
    Niedzwiad Mk.II
    Participant

    Ja im bardziej brnąłem w kinie w ostatniego Hobbita tym bardziej rżałem ze śmiechu. Ogólnie słabo, Jar Jar Alfrid, zdjęcia jak z filmów klasy B i seriali pokroju Xeny i Herkulesa, dialogi gdy nie prali się po ryjach, jak z latynoskiej telenoweli (łat iz low?), ogólny feel sesji RPG gości, którzy pierwszy raz zaczynają grać w papierowe role-play (każdy nazwany NPC rozwala 50 nienazwanych NPCów). Jakbym to miał oceniać jako Hobbita – 4.5/10, gdyby się nazywał Warhammer dałbym 6.5.
    Ogólnie cieszyłem się, że się skończył i mogę rozprostować miednicę.

    #23161
    DarkMiagi
    Participant

    Być może już wiecie, ale wspomnieć warto:

    http://kotaku.com/fan-cuts-the-hobbit-into-a-single-4-hour-movie-1680489729

    Z pierwszą częścią rozprawił się w 1,5 h. Jestem w połowie, ogląda się sympatycznie.

Viewing 7 posts - 1 through 7 (of 7 total)
  • You must be logged in to reply to this topic.