X-Men: Days of Future Past (Wolverine 6)

Homepage Forumy Na naszych ekranach Filmy, filmy, filmy X-Men: Days of Future Past (Wolverine 6)

  • This topic is empty.
Viewing 5 posts - 1 through 5 (of 5 total)
  • Autor
    Posty
  • #6280
    Niedzwiad
    Member

    O co chodzi: Mutanci i większa część ludzkości zostaje wytępiona przez metaforycznych "nazistów przyszłości/przeszłości" Trzeba namieszać w przeszłości, żeby naprawić przyszłość.

    Kto gra: 80% obsady poprzednich X-Menów plus kilka nowych postaci.

    Jak to wygląda: Nie nazwałbym tego filmu świetnym, ale na pewno jest w ścisłej trójce najlepszych filmów o komiksowych superbohaterach. W mojej opinii Disney powinien się uczyć od Foxa jak się nie wpierdalać w proces produkcyjny filmów na podstawie komiksów a Whedon pobierać lekcje od Singer i Vaughna jak kręcić takie filmy (Singerowi wybaczę nawet tego Supermana).

    Postaram się za bardzo nie spoilerować.
    O dziwo jest to pierwszy film o X-Menach, w którym Wolverine nie gra pierwszych skrzypiec, choć jest teoretycznie tym, który ratuje świat, jest faktycznie bardziej wycofany na drugi plan i robi za spoiwo fabularne od czasu do czasu popychając akcję do przodu.
    Kinberg pisząc scenariusz odrobił lekcję i był na tyle zorientowany, żeby nie napisać kolejnej części filmu o Rosomaku. Dzięki temu zasłużoną ilość czasu ekranowego dostają Mystique/Raven, Magneto i Charles (w takiej kolejności). Oraz zdecydowanie za małą Quicksilver, który praktycznie jedną sceną kradnie ten film.

    Niestety ekranowy doktor Mengele – Bolivar Trask wypada słabo. Nie jest to wina Petera Dinklage, aktor daje radę z tym co dostał, niestety dostał postać, która nie została jak dla mnie wystarczająco umotywowana do swoich przedsięwzięć – oprócz kasy.

    Sam film o dziwo nie jest przeciążony scenami akcji i ogólnie pojętej rozpierduchy, skupiając się bardziej na rozterkach młodego Charlesa i Eryka oraz ich bromance'u i romansu do Raven/Mystique z ratowaniem w tle przyszłości.
    Niestety rozczarowało mnie rozwiązanie całej historii, które jak dla mnie było za wygodne i śmierdziało lenistwem scenarzysty.

    Podsumowanie: Film polecam z całego serca. Jest to naprawdę jeden z lepszych i dojrzalszych filmów o komiksowych herosach, który za bardzo nie pluje na inteligencję widza i ma nie służyć zwiększeniu kasy z kolejnej figurki Hulka, młotka Thora oraz maski Ironmana. O dziwo jest dość mroczny jak na PG-13, potrafi rozśmieszyć a czasami nawet i wzruszyć.

    Mocne 8/10. Byłoby więcej gdyby się postarali z ostatecznym rozwiązaniem fabuły.

    Bonus dla pań: Gołe poślady Wolverine'a (nie wiem jednak czy Hugh Jackmana).

    #6282
    Badus
    Participant

    [quote][b]Niedzwiad napisał/a:[/b]
    O dziwo jest to pierwszy film o X-Menach, w którym Wolverine nie gra pierwszych skrzypiec[/quote]

    No a First Class? 😉

    [quote]Bonus dla pań: Gołe poślady Wolverine'a (nie wiem jednak czy Hugh Jackmana).[/quote]

    Jego [url]http://bit.ly/1tZFXja[/url] 😉

    Czy film zachował dynamikę i płynność First Class, czy Singer znowu robi z mutantów naród wybrany i męczy moralizatorstwem rasowym?

    #6283
    Niedzwiad
    Member

    No losie, zapomniałem o First Class… 🙂

    [quote][b]Badus napisał/a:[/b]
    Czy film zachował dynamikę i płynność First Class, czy Singer znowu robi z mutantów naród wybrany i męczy moralizatorstwem rasowym?[/quote]

    Tego się chyba nie uda uniknąć, bo X-Men od zawsze było Marvelowską metaforę czystek etnicznych.
    I jak wspomniałem:

    [quote]Mutanci i większa część ludzkości zostaje wytępiona przez metaforycznych "nazistów przyszłości/przeszłości".

    Niestety ekranowy doktor Mengele – Bolivar Trask wypada słabo.[/quote]

    Jeśli chodzi o dynamikę, wydaje mi się, że jest mniej scen akcji, a przynajmniej są spokojniejsze, ale nie zauważa się tego.

    #6284
    jgnt
    Participant

    9+/10 (za mało Quicksilvera)

    [url]http://www.youtube.com/watch?v=sR1P-nduHzM[/url]

    #6285
    Badus
    Participant

    Po seansie.

    Film dobry, ze świetnymi momentami (Quicksilver!) i trzymający w miarę równy poziom. Pojawia się kilka dziwnych zagrywek fabularnych, które potrafią wywołać konsternację, ale można na nie przymknąć oko.

    Nowe mutki idealnie łączą się ze starymi i stanowią naprawdę dobrą podstawę pod kolejne części. Niestety, w filmie zabrakło mi jakiegoś mocniejszego, niespodziewanego "pierdolnięcia" – być może jest to uczucie spowodowane dość jednostajnym tempem akcji.

    Trio Logan-Beast-Profesor Ćpun daje radę i aż chciałoby się oglądać ich kolejne przygody w serialu "Szalone lata 70-te" 😉

    Ps1. Kilka dialogów, które epicko działały w pierwszym zwiastunie w samym filmie wyszły bez emocjonalnego powera. Szkoda.
    Ps2. Scenka po napisach wyjaśnia skąd wzięły się piramidy.

Viewing 5 posts - 1 through 5 (of 5 total)
  • You must be logged in to reply to this topic.