X-Men: Days of Future Past (Wolverine 6)
Homepage › Forumy › Na naszych ekranach › Filmy, filmy, filmy › X-Men: Days of Future Past (Wolverine 6)
- This topic is empty.
-
AutorPosty
-
29 maja 2014 o 07:00 #6280
Niedzwiad
MemberO co chodzi: Mutanci i większa część ludzkości zostaje wytępiona przez metaforycznych "nazistów przyszłości/przeszłości" Trzeba namieszać w przeszłości, żeby naprawić przyszłość.
Kto gra: 80% obsady poprzednich X-Menów plus kilka nowych postaci.
Jak to wygląda: Nie nazwałbym tego filmu świetnym, ale na pewno jest w ścisłej trójce najlepszych filmów o komiksowych superbohaterach. W mojej opinii Disney powinien się uczyć od Foxa jak się nie wpierdalać w proces produkcyjny filmów na podstawie komiksów a Whedon pobierać lekcje od Singer i Vaughna jak kręcić takie filmy (Singerowi wybaczę nawet tego Supermana).
Postaram się za bardzo nie spoilerować.
O dziwo jest to pierwszy film o X-Menach, w którym Wolverine nie gra pierwszych skrzypiec, choć jest teoretycznie tym, który ratuje świat, jest faktycznie bardziej wycofany na drugi plan i robi za spoiwo fabularne od czasu do czasu popychając akcję do przodu.
Kinberg pisząc scenariusz odrobił lekcję i był na tyle zorientowany, żeby nie napisać kolejnej części filmu o Rosomaku. Dzięki temu zasłużoną ilość czasu ekranowego dostają Mystique/Raven, Magneto i Charles (w takiej kolejności). Oraz zdecydowanie za małą Quicksilver, który praktycznie jedną sceną kradnie ten film.Niestety ekranowy doktor Mengele – Bolivar Trask wypada słabo. Nie jest to wina Petera Dinklage, aktor daje radę z tym co dostał, niestety dostał postać, która nie została jak dla mnie wystarczająco umotywowana do swoich przedsięwzięć – oprócz kasy.
Sam film o dziwo nie jest przeciążony scenami akcji i ogólnie pojętej rozpierduchy, skupiając się bardziej na rozterkach młodego Charlesa i Eryka oraz ich bromance'u i romansu do Raven/Mystique z ratowaniem w tle przyszłości.
Niestety rozczarowało mnie rozwiązanie całej historii, które jak dla mnie było za wygodne i śmierdziało lenistwem scenarzysty.Podsumowanie: Film polecam z całego serca. Jest to naprawdę jeden z lepszych i dojrzalszych filmów o komiksowych herosach, który za bardzo nie pluje na inteligencję widza i ma nie służyć zwiększeniu kasy z kolejnej figurki Hulka, młotka Thora oraz maski Ironmana. O dziwo jest dość mroczny jak na PG-13, potrafi rozśmieszyć a czasami nawet i wzruszyć.
Mocne 8/10. Byłoby więcej gdyby się postarali z ostatecznym rozwiązaniem fabuły.
Bonus dla pań: Gołe poślady Wolverine'a (nie wiem jednak czy Hugh Jackmana).
31 maja 2014 o 10:02 #6282Badus
Participant[quote][b]Niedzwiad napisał/a:[/b]
O dziwo jest to pierwszy film o X-Menach, w którym Wolverine nie gra pierwszych skrzypiec[/quote]No a First Class? 😉
[quote]Bonus dla pań: Gołe poślady Wolverine'a (nie wiem jednak czy Hugh Jackmana).[/quote]
Jego [url]http://bit.ly/1tZFXja[/url] 😉
Czy film zachował dynamikę i płynność First Class, czy Singer znowu robi z mutantów naród wybrany i męczy moralizatorstwem rasowym?
1 czerwca 2014 o 16:52 #6283Niedzwiad
MemberNo losie, zapomniałem o First Class… 🙂
[quote][b]Badus napisał/a:[/b]
Czy film zachował dynamikę i płynność First Class, czy Singer znowu robi z mutantów naród wybrany i męczy moralizatorstwem rasowym?[/quote]Tego się chyba nie uda uniknąć, bo X-Men od zawsze było Marvelowską metaforę czystek etnicznych.
I jak wspomniałem:[quote]Mutanci i większa część ludzkości zostaje wytępiona przez metaforycznych "nazistów przyszłości/przeszłości".
Niestety ekranowy doktor Mengele – Bolivar Trask wypada słabo.[/quote]
Jeśli chodzi o dynamikę, wydaje mi się, że jest mniej scen akcji, a przynajmniej są spokojniejsze, ale nie zauważa się tego.
10 czerwca 2014 o 10:44 #6284jgnt
Participant9+/10 (za mało Quicksilvera)
[url]http://www.youtube.com/watch?v=sR1P-nduHzM[/url]
11 czerwca 2014 o 23:29 #6285Badus
ParticipantPo seansie.
Film dobry, ze świetnymi momentami (Quicksilver!) i trzymający w miarę równy poziom. Pojawia się kilka dziwnych zagrywek fabularnych, które potrafią wywołać konsternację, ale można na nie przymknąć oko.
Nowe mutki idealnie łączą się ze starymi i stanowią naprawdę dobrą podstawę pod kolejne części. Niestety, w filmie zabrakło mi jakiegoś mocniejszego, niespodziewanego "pierdolnięcia" – być może jest to uczucie spowodowane dość jednostajnym tempem akcji.
Trio Logan-Beast-Profesor Ćpun daje radę i aż chciałoby się oglądać ich kolejne przygody w serialu "Szalone lata 70-te" 😉
Ps1. Kilka dialogów, które epicko działały w pierwszym zwiastunie w samym filmie wyszły bez emocjonalnego powera. Szkoda.
Ps2. Scenka po napisach wyjaśnia skąd wzięły się piramidy. -
AutorPosty
- You must be logged in to reply to this topic.