Nie.
Zdecydowanie nie warto zaprzątać sobie głowy tym filmem. Mógł być dobry, nawet jako klon MiB, ale podczas realizacji wszystkie co mogło – nie zatrybiło. Reynolds po raz kolejny udowadnia, że nie powinien wychodzić poza sezonowo kręcone komedie romantyczne, a Kevin Bekon ma rolę tak nudną, że nawet nie silił się na zachowanie pozorów poważnego podejścia do roboty. Najbardziej szkoda Bridgesa, bo postać miał nietuzinkową, ale nawet on nie przeskoczy badziewnego scenariusza i płasko zarysowanych bohaterów. No i obowiązkowe motywy z "Uwierz w ducha", które tutaj wypadają tak biednie i beznamiętnie, że oglądając film można poczuć lekką żenadę.
Jest jednak element, którym RIPD mocno się "wybija" – najgorsze efekty CGI jakie ostatnio widziałem. Do historii powinien wejść kadr śmierci głównego bohatera i kukiełkowa animacja jaka jej towarzyszyła – perełka amatorki.
Stosowny komentarz do filmu w ramach bezczelnej prywaty [b][url=http://gramyse.com/r-i-p-d/]R.I.P.D.[/url][/b]