The Road

  • This topic is empty.
Viewing 9 posts - 1 through 9 (of 9 total)
  • Autor
    Posty
  • #4830
    RUR
    Participant

    Aż dziw bierze, że dotąd nikt tu nie napisał o tym rewelacyjnym filmie postapokaliptycznym prócz kilku newsów przed premierą. Ani recenzji, ani tematu na forum. Nie będę się tu rozpisywał za wiele, ale jak dotąd nie widziałem czegoś równie mocnego w tym temacie, emocjonalnie wali po czaszce. Gorąco polecam! Dla mnie 10/10!

    #4831
    Interdyktor
    Participant

    Dokładnie. Ja mam do drogi osobiste bardzo podejście, ale bardziej do książki niż do filmu, choć nie powiem, film bardzo dobrze oddawał książke. Książka zrobiła na tyle dla mnie duże wrażenie, iż mówiłem o niej na maturze ustej z polskiego (okazało się, że komisja nie ogarniała tego dzieła kultury, jak i paru innych jakie przedstawiałem). Choć nie powiem, wolę klimaty fallouta. Książka z każdą stroną wypompowywała ze mnie życiowy happines i awesomenes…

    #4832
    Bezel
    Participant

    Film spoczko, ale The Book of Eli bardziej mnie poruszyło, jeżeli chodzi o koncepcję post-apokalipsy 🙂

    #4833
    RUR
    Participant

    @Interdyktor: Niestety nie natknąłem się na tę książkę, ale po obejrzeniu filmu chętnie skonfrontuję ze sobą obie wizje.


    @Bezel
    : "The Book of Eli" również mi się bardzo podobał, jednakże po obejrzeniu "The Road" stwierdzam, że porównywanie tych dwóch obrazów mija się kompletnie z celem. Pierwszy z nich to niemal radosne kino nowej przygody w klimatach madmaxowych, drugi natomiast to rzadkość w kinematografii PA, film stawiający na bolesną prawdę o człowieku, bez upiększeń. Oglądając TR miałem wrażenie, że obcuję z "prawdą" – myślałem "ja pierdole, tak to będzie wyglądać, gdy nadejdzie koniec…" Coś mi się wydaje teraz, że powinienem obejrzeć jeszcze raz "Ostatni brzeg", choć z tego co pamiętam. nie miał on nawet ćwierci mocy "The Road"

    #4834
    Carbon Unit
    Member

    The Road pokazuje upodlenie ludzkie na maxa i ludzie wyglądają naturalniej, w The Book of Eli to taka amerykańskość, świat po apokalipsie a ludzie wypicowani, no ale mózg amerykański nie przyjąłby całkowitej surowości, nie te budżety, nie ten sam odbiorca.

    #4835
    Bezel
    Participant

    @RUR
    Może bardziej mi się podoba "TBoE" ponieważ ujęła mnie ta jak ją nazwał CU "amerykańskość" PA, ponieważ była zbliżona w klimatach do Fallouta (samotny bohater z misją, małe miasteczko, przeciwnicy z którymi musi się zmierzyć itp.). Oba filmy mówią o PA, lecz "The Road" mówi o zdehumanizowanym Świecie po zagładzie, gdzie nie ma już nadziei (tytułowa księga w TBoE była obiektem który takową dawał – poprzez religię ludzie wierzyli by w lepsze jutro i zbawienie). The Road to po prostu nie tyle walka o przetrwanie, ile o przeżycie i ciągła wędrówka aby nie zwariować od otaczającej nędznej egzystencji (pamiętam scenę gdzie bohaterowie natrafiają na farmę gdzie cała rodzina się powiesiła). Film, mocny, depresyjny nie dla każdego.

    #4836
    Interdyktor
    Participant

    Polecam przeczytać książkę, ma, nie tyle inne zakończenie, tyle co, jest powiedziane trochę więcej na końcu niż w filmie, co też zmienia dosyć odbiór.

    #4837
    Carbon Unit
    Member

    Tylko to jest problem, bo o ile obejrzenie filmu po przeczytaniu książki jest fajne (jak np. z LOTRem, z Wiedźminem już nie…), to przeczytanie książki po obejrzeniu filmu już nie jest tym samym, widzisz gęby z filmu, itp. miejsca na wyobraźnie już za bardzo nie ma.

    #4838
    Interdyktor
    Participant

    Ja najpierw dowiedziałem się o filmie. Czytałem książke po zobaczeniu plakatu do filmu, więc i tak widziałem w niej Aragorna. Tak samo miałem z The DaVinci Code, widziałem za bohaterów Hanksa, Magneta i Jeana Reno, ale film zobaczyłem i tak dużo później, i jakoś mi to nie przeszkadzało.

Viewing 9 posts - 1 through 9 (of 9 total)
  • You must be logged in to reply to this topic.