CGI vs. animatronika, scenografia itp.
- This topic has 18 odpowiedzi, 7 voices, and was last updated 1 year, 6 months temu by Red.
-
AutorPosty
-
12 lutego 2011 o 11:44 #4791RedParticipant
Który rodzaj efektów bardziej lubicie?
Osobiście jestem za czymś pośrednim, polecam making of Matrixa: Rewolucji w którym rewelacyjnie pokazano, jak tradycyjne efekty mogą współgrać z komputerowymi (np. scena z maszyną-wiertłem powstała przy udziale mechanicznego wiertła przewiercającego się przez płytę z cementu, sfilmowaną na zielonym ekranie i obrobioną później w kompie: tekstury wiertła, tło itd.)Cholera, nawet w pełnym CGI Avatarze jest sporo animatroniki i tradycyjnej scenografii – kokpity AMP i helikopterów, komory dla operatorów avatarów, dekoracje dżungli, cały mostek bazy RDA i wiele innych. Wbrew pozorom miniatury są wciąż dość powszechne w filmach, tylko że coraz częściej na mniejszą skalę.
Oprócz tego wszelka animatronika niesie za sobą pewną nieprzewidywalność, sprawia wrażenie czegoś ludzkiego, niedoskonałego (rzecz, która jest wciąż wyzwaniem dla grafików i animatorów).
A jakie jest wasze zdanie?21 lutego 2011 o 21:22 #4806RedParticipantWiadomo teraz, że w Prometheusu będzie animatroniczny Space Jockey: http://movies.sky.com/prometheus-latest-space-jockey-and-giant-head-pilot-confirmed !!
Dla mnie bomba, jak jeszcze za animatronikę będzie odpowiadać Stan Winston Studio (lub Legacy Effects) to już będzie t]otalna zajebioza. 🙂
21 lutego 2011 o 22:22 #4807MIKETParticipant[quote][b]Red napisał/a:[/b]
Wiadomo teraz, że w Prometheusu będzie animatroniczny Space Jockey: http://movies.sky.com/prometheus-latest-space-jockey-and-giant-head-pilot-confirmed !!Dla mnie bomba, jak jeszcze za animatronikę będzie odpowiadać Stan Winston Studio (lub Legacy Effects) to już będzie t]otalna zajebioza. :)[/quote]
Jesli koncowy efekt bedzie bliski "Sunshine" to bede zadowolony 🙂
22 lutego 2011 o 09:31 #4808podloopomMemberZdecydowanie animatronika, makiety, stop-motion i tła malowane ręcznie na szkle.
CGI według mje zabiło magię kina.
23 lutego 2011 o 14:10 #4809Carbon UnitMemberWedług mnie CGI nie zabiło kina, tylko jego nadużywanie. Przypomnijcie sobie pierwsze filmy obrabiane komputerem, tam była dopiero magia, komp służył do wygenerowania czegoś, czego się nie dało inaczej zrobić, przykład Terminator 2 i T1000 jak zbiera kulki od Arnolda, albo jak przechodzi przez kraty, to było coś, a T-101 zrobione tradycyjnie, jak w T1, taki mix to było coś najlepszego. Prawdziwe wybuchy + trochę special effects. Teraz większość robione CGI, tanimi CGI, bo drogie to jeszcze jakoś wygląda, a tanie wychodzą taniej niż makiety pewnie.
23 lutego 2011 o 16:02 #4810RedParticipantDokładnie, jak dla mnie CGI najlepiej wypadało, gdy chodzi o jakieś konkretne sceny które mają być tymi pamiętanymi z seansu (w zamyśle reżysera).
Teraz komputerowe efekty są zwyczajnie przefajnowane, częściej chodzi o widowiskowość niż o realizm (nie mam tu na mysli [i]300[/i] czy [i]Scotta Pilgrima[/i], tylko np. plastikowe F/X w [i]2012[/i] Emmericha).
Wg mnie z tradycyjnymi efektami można przefajnować w taki sam sposób, jak z komputerowymi, grunt to znać umiar i mieć scenariusz ;).
24 lutego 2011 o 10:42 #4811derekMember@Red (Dead Redemption)
[quote]Który rodzaj efektów bardziej lubicie? [/quote]
Jestem konserwą. Zdecydowanie animatronika. CGI to gówno.*
*aczkolwiek w serialu 'John Adams' było wyjebane pod niebiosa.
Polecam do wglądu: [url]http://www.youtube.com/watch?v=clnozSXyF4k[/url] – dzisiaj wszystko to CGI, nawet w serialach typu 'Moda na sukces'.
24 lutego 2011 o 11:07 #4812kamillParticipantEfekty tradycyjne, z mnóstwa powodów. Podam tu trzy:
1. Jak wiadomo ograniczenia dobrze robią sztuce. Kiedy ma się 100% swobody i "wszystko się da", przegięcie pały jest nieomal nieuniknione.
2. Indywidualizm. Jakoś 3 rzeźbiarzy i 4 lalkarzy którzy fizycznie biorą udział w produkcji filmu wałęsając się po planie i wchodząc w interakcję z reżyserem, aktorami i Bóg wie kim jeszcze, przemawia do mnie bardziej niż kołchoz 50 koncept artistów, art direktorów i animatorów zamkniętych w boksach. Nawet jeśli tradycyjne efekty wyglądają gorzej, to jakoś częściej widać w nich serce – przynajmniej w moim skromnym odbiorze. A fakt, że żaden "CGI artist" nie zdobył takiej sławy jak wspomniany Stan Winston czy inny Ray Harryhausen zdaje się to potwierdzać.
3. Demokracja. Jak zauważył Carbon Unit drogie CGI wygląda dobrze (z reguły) a tanie wygląda nędznie (zawsze). Jakość potwora z latekstu jest natomiast w większym stopniu zależna od zdolności artysty niż od kasy wywalonej na stacje renderujące. Jakoś stare niskobudżetowe scify i horrory wyglądają o niebo lepiej niż nowe (przynajmniej na tle drogich produkcji z tej samej epoki).
…
A, i wybaczcie zdania na sześć linijek.
24 lutego 2011 o 14:10 #4813RedParticipant@derek – jeśli spodobały się Tobie efekty do Johna Adamsa, to co powiesz na tą pokazówkę f/x do Boardwalk Empire?:
[url]http://www.youtube.com/watch?v=oxTNhNe6Fbc&feature=autoplay&list=PL77A2F57364E1DAF3&index=48&playnext=2[/url]Miasto odtworzone na podstawie historycznych fotografii (wg mnie wypadło to lepiej niż w King Kongu z 2005 r.), komputerowa blizna i cała masa małych wtrętów… To się nazywa pomysłowe i udane zastosowanie kompa :).
[quote]CGI to gówno.*[/quote]
A co z Parkiem Jurajskim, T2,, Dystryktem 9, Żołnierzami kosmosu, Hollow Manem, finałową bitwą z Avatara…? 😉
@kamill – zgadzam się z twoimi argumentami, najbardziej chyba co do:
[quote]drogie CGI wygląda dobrze (z reguły)[/quote]Taki np. Evan Almighty kosztował prawie 200 baniek, a efekty w nim (jak na taką kasiorę) żenada. z kolei Blomkamp pokazał, że można (z pomocą starszych kolegów) zrobić zajebisty film z wypaśnymi efektami za małą kasę w kraju Trzeciego świata.
[quote]Fakt, że żaden "CGI artist" nie zdobył takiej sławy jak wspomniany Stan Winston czy inny Ray Harryhausen zdaje się to potwierdzać.[/quote]
Z "CGI artist" przychodzą mi do głowy tylko Dennis Murren i John Dykstra, ew. Rob Legato (chociaż ten też nie jest w sumie jakos super znany laikom). Reszta jakoś stoi w cieniu, z racji tego że przerażająca ilość animatorów i grafików pracuje teraz nad pojedynczymi filmami, więc troszke trudno jest im się wybić. ;d24 lutego 2011 o 14:58 #4814kamillParticipant[quote]z kolei Blomkamp pokazał, że można (z pomocą starszych kolegów) zrobić zajebisty film z wypaśnymi efektami za małą kasę[/quote]
To w znacznej mierze zależy od tego, co to jest "mała kasa".
Jeśli weźmiemy poprawkę na inflację (która od połowy lat 80 wyniosła około 100%) okazuje się, że Dystrykt (30 baniek zielonych) kosztował z grubsza tyle, co:1/3 Diuny Lyncha
albo
1 Ciemny Kryształ
albo
1,5 E.T.
albo
2,5 Terminatora
albo
2,5 Ucieczki z Nowego Jorku
albo
3 Videodromy
albo
5 They Live!
albo
15 HellraiserówTak, że chyba Blomkamp nie miał tak źle…
[quote]Dennis Murren i John Dykstra, ew. Rob Legato[/quote]
A problem z tymi panami polega na tym, że wszyscy trzej zdążyli zdobyć zarówno szlify jak i sławę jeszcze w czasach wymachiwania modelami na kijkach. W erze kompów robią chyba tylko za superwajzorów.
24 lutego 2011 o 15:39 #4815RedParticipantWiesz, biorąc pod uwagę ilość ujęć z efektami komp. w Dystrykcie i ich jakość to 30 baniek to nie znowu tak dużo. 🙂
W sumie to jestem ciekaw, czy animatronika jest rzeczywiście sporo droższa od CGI wysokiej klasy. Znaczy się, czy faktycznie zatrudnienie kilkudziesięcioosobowego zespołu specjalistów od robotyki, lalkarstwa itp. jest kosztowniejsze niż utrzymanie 500 ludzi obrabiających film przy pomocy wielkich stacji graficznych ?
Chyba jednak kwestia skali jest w tym wypadku IMO najwazniejsza.24 lutego 2011 o 16:16 #4817kamillParticipant[quote]Chyba jednak kwestia skali jest w tym wypadku IMO najwazniejsza.[/quote]
I tu, przypuszczam, masz całkowitą rację. 🙂
24 lutego 2011 o 16:36 #4818Carbon UnitMemberTylko, że w przypadku takiego Districta 9 to większość kasy poszła w CGI zakładam, małpy grały za miche strawy + no name aktorzy + lokacje w RPA + slumsy, ile to mogło kosztować? Mniej niż w polandii. A no i ILM nie musi robić CGI żeby były niezłe a kosztują 10 razy mniej. W holyłudzie byle chłam kosztuje majątek, połowa to marketing 2 połowa banda darmozjadów od zaczynając od kateringu po 10 wizażystów chujów mujów na jeden "znany łeb", a kończąc na szoferach. Znane łby zżerają lwią część kasy, film kosztuje duuuużo więcej a special effect na podobnym poziomie mogą występować co w low budżetach typu District 9, tylko przeliczyć trzeba % ile z kasy poszło na efekty w obu filmach a ile na dodatki i zbędne pierdoły. Luknąć wystarczy na T1, T2 T3, T4 jak się kasa tam rozkręcała, 6,5 100 200/200.
Temat ten mnie zaciągnął na neta w poszukiwaniu, ile tak właściwie kosztuje 30 sekund CGI, kiedyś coś mi się obiło że jakieś 300k Euro, a może to inny rząd wielkości był. Odpowiedzi nie znalazłem, za to wpadłem na "Tangled" i budżet w wysokości 260M$, komentować tego nie muszę chyba… Zakładam że grupa 10 zapaleńców by to zrobiło za 1/100 tej kwoty. Tyle w temacie. I wcale tak nie odszedłem od tematu jak się może zdawać, teraz graficy to masowo robieni we wszelakich szkołach są, niemal taśmowo, prawdę mówiąc to żeby odjebać jakieś podstawy to nie trzeba mieć żadnego talentu architektonicznego czy graficznego, obsługa 3D Maxa czy innego takiego programu i można już rzeźbić, nad grupą takich "operuje" jakiś zdolniacha i się jedzie a mrówki za grosze jadą, tu obalenie argumentu, że niby tacy drodzy graficy są, tak pewnie są ale Ci bardziej znani w branży (to są moje domysły bez żadnego poparcia w faktach wysnute na podstawie wszystkiego co można zobaczyć na codzień). Natomiast spece od makiet i gumowych potworów to już nie takie hop siup i byle kto nie starczy do tego no i nigdzie nie produkują takich, sami się rodzą. Efekt widać. Poza tym na ekranie ma się dużo świecić, błyskać i dużo wszystkiego ma być, klasycznymi metodami tego się nie osiągnie, więc po co to komu? Wszystko wraca do jednego, kasy.
Dziękuję za uwagę.24 lutego 2011 o 18:27 #4819RedParticipantZ tego co pamiętam to masa kasy poszła w [i]Tangled[/i] ze względu na animację włosów Roszpunki, chociaż i taks sądzę, że teraz grupa specjalistów jest w stanie zrobić dobry film animowany za relatywnie małą kasę (albo nawet żadną, czego dowodem jest krótka baja Big Buck Bunny (zrobiona w Blenderze): http://www.youtube.com/watch?v=XSGBVzeBUbk).
24 lutego 2011 o 20:50 #4821InterdyktorParticipantMoim zdaniem idealny mix jest najlepszy, CGI bardzo się nadużywa. Zawsze miałem szacun dla Rolanda E. który w swoich filamch zawsze dużo stawiał na makiety. Nawet w takim The Expendables, makiety miały dużo znaczenia, czy w Batman Begins. Pamiętam jaki szok przeżyłem, jak oglądałem making of king konga, gdzie dżungla to była część planu,w którą wkomponowane zdjęcia miniatur. Pamiętam jak czytałem gdzieś kiedyś jakiś wywiad z tym koelsiem co zrobił dog soldiers (wiecie, taki flm o wilkołakach), mówił, że zależało mu by zrobić film z animatronicznym wilkołakami, a nie komputerowymi. I wyszło średnio momentami. Uważam, że jak sie idealnie połączy Animatronike, z pracą kamery, i zatuszuje co nieci CGI to jest idealnie. Btw. pod tym względem bardzo podbał mi się najnowszy Wolfmen z B. Del Toro.
-
AutorPosty
- You must be logged in to reply to this topic.