A poważnie to ZP jest daleka od śmierci. Jeśli chodzi o moją skromną osobę, jak to mawiają, w życiu czasem trzeba wiedzieć kiedy stać, a kiedy siedzieć. Tak więc od kilku(nastu) tygodni ZP niestety codziennie idzie w jednodniową odstawkę w obliczu nawału innych, bardziej prozaicznych zajęć.
Ale obiecuję że jak tylko się ogarnę, to wrócimy niczym RoboCop do pełnej kondycji w glorii i chwale, a tymczasem dzięki tytanicznym zabiegom Garreta i kontrybucji P.T. Czytelników ZP jeszcze nieźle się trzyma!