Wróciłem sobie z egzaminu, raczej w złej kondycji psychicznej. Postanowiłem zatem skorzystać z pomocy telewizora w zakresie poprawy nastroju. Naturalnie w TV tradycyjnie nic interesującego nie ma. Przerzucam kanały i trafiam na coś co zwie się 'Tele 5 (ta, to właśnie jedna z tych stacji, co nie wiadomo po co istnieje) – patrzę i nie widzę własnym oczom! Toż to Final Countdown, znany również w Polsce jako "Jeszcze raz Pearl Harbor" (oryginalny tytuł z lat '80) lub "Końcowe odliczanie" – tak zwą go (o zgrozo) obecnie.
W każdym razie wzięło mnie dość mocno, bo to jeden z pierwszych filmów sf jakie w swym życiu widziałem. Nie wiem ile lat wówczas miałem (chyba 5 lub 6), ale cały seans pamiętam doskonale. Ojciec wrócił wcześniej z roboty z kasetą, która dostał w wypożyczalni VHS w poznańskim 'Okrąglaku' (ktoś ją jeszcze pamięta?). Po drodze kupił jeszcze chyba jedne z najpopularniejszych wówczas słodyczy, czyli chyba tzw. ".. coś tam… poznańskie"……………
W każdym razie tamto "wydarzenie" naprawdę utknęło mi w pamięci. Zresztą zaraz później narodziły się moje dwie główne pasje – do sf i wojskowości (już jako ośmiolatek miałem całkiem pokaźną biblioteczkę dotyczacą ówczesnego lotnictwa wojskowego – ale lepiej dla Was żebym się w tej kwestii nie rozpisywał). Nieco później, wraz z pojawieniem się telewizji satelitarnej udało mi się "dorwać" tenże film na RTL-u, chociaż pierwszych kilku minut nie udało mi się nagrać…..
W każdym razie czy ktoś z Was widział wogóle tenże film? To przecie klasyk pełną gębą, wart wzmianki (i recki) na ZP!