Szybkim skrótem – ogólnie film podobał mi sie, choc nie ukrywam ze jestem troche rozczarowany.
Victor – jak dla mnie calkowity badass, najlepszy z wampirow, w tej roli oczywiscie bezbłędny Bill Nighy – imho wielki plus calego filmu.
…ale jednak spodziewałem sie wiekszej epy…jakiejs wielkiej bitwy wampiry vs. wilkolaki, cos a'la wielka walka piekla z niebem w ciemnosciach nocy na polach itp…niestety dostajemy pare walk. Do tego raz na jakis czas w filmie mowia o Death Dealers, a mimo to jakos nie dostajemy jakiegos oddzialu wampirow-kozakow-zabijakow…a szkoda.
Zakonczeniem jestem rowniez rozczarowany, co jednak nastawia mnie na kolejny prequel underworld'a…oby tak bylo.