dzień, w którym stanął mózg

Homepage Forumy Na naszych ekranach Filmy, filmy, filmy dzień, w którym stanął mózg

  • This topic is empty.
Viewing 8 posts - 1 through 8 (of 8 total)
  • Autor
    Posty
  • #2480
    Turek
    Participant

    (beda male spoilerki)

    Ufff, ale syfiasty film.
    Niestety niezle zarabia i pewnie zrobia sequel

    Na poczatku ujecie gwiazdzistego nieba powoli przesuwajacego sie po ekranie, czyli tak jak w co drugim kultowym filmie z dawnych lat.
    Niestety zaraz potem zaczyna sie kaszana:
    1. bzdury obrazajace inteligencje:
    np wysylanie zespolu best naukowcow wybranych z calego kraju przodem, tak jakby nikt inny nie potrafil odczytac wskazac licznika geigera itp,
    ekipa probujaca majstrowac przy wrogim robocie siedzi za gruba szyba, zamiast 100 kilometrow dalej ogladac co sie dzieje za pomoca kamer,
    pseudonaukowe bulshity.
    agentow ochrony pelno wszedzie, tylko nie tam gdzie byli potrzebni, zeby pilnowac obcego,
    nanoroboty to takie male metalowe muszki ktore w moment wszystko niszcza do golej ziemi, chyba ze scenariusz przewiduje inaczej
    obiekt wykryto gdzies daleko w ukladzie slonecznym, ma uderzyc w Ziemie za paredziesiat minut (zapierdzielal az milo – 0.1c) ale obliczono ze uderzy dokladnie w Manhattan
    gadki o bakteriach prowadzone na poczatku wg mojej skromnej wiedzy byly za to w miare w porzadku
    sidewindery to rakiety powietrze-powietrze naprowadzane na cieplo a byly uzyte przeciw celowi naziemnemu
    skad Klaatu znal ludzka nomenklature matematyczna – co jaki symbol oznacza itp
    itd itp
    2. scenariusz z d* wziety, jest bez sensu; tempo, konstrukcja fabuly, dialogi leza, np Klaatu kilka razy powtarza: 'musze wrocic do miasta'
    3. montaz, zdjecia, rezyseria w wiekszosci na zenujacym poziomie – oklepane motywy, bez polotu, sladu oryginalnosci, inwencji – identyczne ujecia widziane 1000 razy gdzie indziej.
    4. mega slabe aktorstwo, maly Will Smith grajacy denerwujacego smarkacza byl i tak najlepszy
    5. bardzo malo akcji
    6. potezny kosmita ale ciagle musi prosic sie o podwozenie
    7. John Cleese w powaznej roli
    8. zmarnowana szansa na uratowanie filmu – scena na cmentarzu: gdyby Klaatu ozywil zmarlych moze bylby jeszcze z tego gniota ok film o zombich
    9. ciekawostka – ten sam mostek w central parku co w cloverfield 😀
    10. bardzo łopatologiczne przeslanie
    11. rypiacy po oczach 'product placement'
    12. oklepane, nudne stockowe klipy w wiadomosciach ze swiata, biegajace arabusy, modlace sie tlumy, zamieszki itd itp (ale np byl tez Putin i B16)
    13. od czasu Condolezzy sekretarzem obrony w filmach z Hollywood jest zawsze kobieta 😀
    14. muzyka – cos tam lecialo, ale nie pamietam jej nawet

    co bylo w miare ok:
    1. poszydzenie z busha: prezydent usa, sam schowany w bunkrze, kaze atakowac
    2. wyslanie typka na straty do naprawy wiertla
    3. niektore role/postaci 3-planowe, 4-planowe – np general z wasem
    4. naprawianie policjanta
    5. scena jak jacys bojownicy pokazani w wiadomosciach przypalali mala kule miotaczem ognia
    6. test z wykrywaczem klamstw
    7. pokazana niekiedy indyferentnosc Klaatu wobec zycia ludzkiego

    Z calego seansu najlepsza byla reklama Dragonballa…

    #2486
    yuti-ra
    Member

    Podpisuje się pod karzdym punktem 😀

    #2488
    John J Adams
    Keymaster

    Hehe, dorodna recka 🙂
    Wszystkie bzdety logiczne potwierdzają fakt, ze to prosty film dla szerokiego widza, a nie SF starający się zachować naukowy realizm. Może na jakimś etapie taki był, ale po licznych ulepszeniach chyba wyszło to co wyszło. Jak już wspomniałem w swojej recce najbardziej wzięte z sufitu były wszelkie sceny chaotycznego ataku woja i T-Bag wykrzykujący rozkazy z hangaru – wyglądały jak przeklejone z innego filmu. A i tak 10-sekundowa scena z 2 czołgami w Cloverfieldzie miała większą epę niż 100 czołgów strzelających do Gorta.

    #2511
    MIKET
    Participant

    zgadzam sie z wszystkim co napisano powyzej…film co najwyzej sredni…imho film zachowalby twarz gdyby klaatu sie nie udalo i wszystko by szlag trafił…ale to tylko moja opinia, a mowie tak po kazdym "katastroficznym" filmie ktory i tak sie konczy happy endem…

    #2512
    Turek
    Participant

    Widocznie akurat my nie jestesmy targetem.
    Wlasnie sie dowiedzialem, ze mojemu maloletniemu kuzynowi (16 lat) film sie bardzo podobal.

    #2514
    Krusty
    Member

    Do połowy mi się nawet podobało ale po scenie w fast fodzie to już totalna padaka, już w nowej Andromedzie wątek ekologiczy śmierdział tutaj jest jeszcze gorzej, klaatu przejmuje się komarami ale ludzi zabija już bez problemu ba nawet niektórych ratuje – gdzie tu sens, do tej pory nie wiem czemu nas uratował bo chyba nagle nie zrozumiał piękna miłości rodzicielskiej… itd. itp.

    #2525
    merle
    Member

    trochę przesadzacie 😉
    całkiem przyjemnie do obejrzenia

    Zgadzam sie z Krusty ,że pierwsza polowa lepsza później juz gorzej, ale i tak jest bardziej spójny niż w nowej Andromedzie , tam zakończenie wypada dość żenująco (akcja z basenem rdzenia reaktora )

    w Andromedzie jakby nie widzieli co chcą ze szkieletu oryginału zmajstrować (przykład – po co przenosić względem oryginału postać cierpiącą na epilepsje skoro to nie ma w nowej wersji żadnego znaczenia dla przebiegu fabuły, ani dramatyzmu scen)

    Dzień… jest filmem w którym poszli porostu na łatwiznę realizacyjną, ot co trochę akcyjni, pouczające przesłanie i sie sprzeda

    Zgadzam sie , ze wszystko gdzieś było ,ale do żenującego poziomy myślę ze trochę brakuje;)
    ot co rzemiosło
    ogólnie przyjemny film do obiadku

    wole taka przewidywalna solidność , niz zagubienie w tym co sie chce osiągnąć ,jakie występuje w nowej Andromedzie
    Drażniło mnie tez wciskanie gdzie popadnie kiepskiej jakości efektów komputerowych , i to w scenach które można by nakręcić normalnie albo olać
    (tak na marginesie to Andromeda kończy sie tak jakby chcieli z tego serial zrobic ,jesli by sie miniseria sprzedala)

    a jeśli chodzi o fabule dnia.. to sadze ze ma np. więcej sensu niż doomsday-a w którym niewiele co się kupy trzymało hehe

    #2527
    Krusty
    Member

    Oj uważaj 😉 Doomsday oraz Starship Troopers 3 mają tutaj kultowy status… i nie zgadzam się z tobą bo mi si wydaje ze Andromeda już się bardziej kupy trzymała i jakoś lepiej mi się nią oglądało choć znów końcówka zabiła cały mini serial i gdyby zdecydować się na jeden kierunek i wyeliminować cały ten spiskowo – ekologiczny bzdet plus dodać dłuższą scenę odkażania wyszło by bardzo dobre widowisko – które nie trzyma w napięciu tylko przez pierwszą część ale do końca.

Viewing 8 posts - 1 through 8 (of 8 total)
  • You must be logged in to reply to this topic.