Fallen

  • This topic is empty.
Viewing 3 posts - 1 through 3 (of 3 total)
  • Autor
    Posty
  • #1101
    derek
    Member

    zaczne nietypowo, bo od marudzenia: pewne pomysly w dzisiejszym mlodziezowym kinie uchodza za obciachowe. takim pomyslem jest niewatpliwie policjant opiekujacy sie swoim mlodszym, lekko zniewiescialym bratem. zenula maksymalna.

    Fallen to film bez dwoch zdan swietny, choc strasznosci w nim tyle, co kot naplakal. to po prostu religijno-okultystyczne kino policyjne w klimacie X-Files, w ktorym zamiast bandziorow gliny scigaja unoszacego sie z wiatrem demona-Azazela. historia wciaga, bo jest bardzo oldskulowo i minimalistycznie nakrecona, z duzo iloscia charakterystycznych aktorow, no i obowiazkowym pomaranczowo-zoltym swiatelkiem, ktorego tu chyba wiecej niz w remaku Body Snatchers z roku 93. slow mi brakuje, bym mogl wyrazic, jak mocno ubostwiam poranne swiatlo pomaranczowo-zolte, geste niczym miod, przesaczajace sie przez zaluzje. film z takim oswietleniem ma u mnie z miejsca 4 oczka za klimat.

    do momentow trzymajacych w napieciu zaliczam scene, w ktorej Denzel "obserwuje", jak Azazel zmienia nosicieli. scenarzysta wymyslil fajny pomysl, rezyser zas go nie spieprzyl – czapki z glow. koncowka z kolei to klasyka – Fallen ma najlepsze ze wszystkich mozliwych zakonczenie. balem sie, czy tworcom uda sie wybrnac z opresji "niewidzialnego" wroga i sfinalizowac swoj projekt bez prostactwa. okazalo sie, ze wybrali najbardziej logiczny i epicki final opowiesci. kiedy ogladam takie sceny, jestem prawdziwie szczesliwym czlowiekiem.

    podsumowujac: dobry film obejrzalem, zaden tam odkrywczy i straszny, to po prostu ten rodzaj kina, ktory juz dzisiaj nie powstaje: solidnie opowiedziana, realistyczna historia o policjantach polujacych na zdematerializowane Zlo w postaci czystej. daleko jej do arcyklasyki w rodzaju Drabiny Jakubowej (ktora poza prostym faktem bycia arcydzielem, jest rowniez jednym z najbardziej przerazajacych obrazow, jakie dane mi bylo zobaczyc), ale ja naprawde nie wymagam, zeby co drugi film byl bog wie jak genialny. ma byc zwyczajnie dobry, ma powodowac tzw. "odruch kibicowania bohaterowi w walce ze zlem", ma unikac za wszelka cene buractwa, dziecinady i bzdur serwowanych z kaplanskim namaszczeniem. stad tez lekkim dydem daje 9 oczek: za oldskul w kazdej sekundzie, nieschlebianie gustom mlodziezowych nastolatkow, trzymanie sie realizmu, kapitalny final na odludziu (uwielbiam finaly rozgrywajace sie na odludziach – do najlepszych nalezy oczywiscie koncowka Se7en) i za aktorow, zarowno tych pierwszo-, jak i drugoplanowych: starszy Sutherland, Tony Soprano, jak zawsze klasycznie otyly John Goodman i inni fajni artysci.

    skromna ilosc tendencyjnych fotek z naciskiem na pomaranczowo-zolte oswietlenie:

    [img]http://img242.imageshack.us/img242/5964/88444980rb0.jpg[/img]

    [img]http://img170.imageshack.us/img170/9787/64581468gj3.jpg[/img]

    [img]http://img242.imageshack.us/img242/7506/81176865kq8.jpg[/img]

    #1102
    Jasiu Ciast
    Member

    wiesz może kto śpiewał piosenke która leciała na początku

    #1104
    derek
    Member

    Taaaajm is on my side, yes it is…
    Rolling Stones.

Viewing 3 posts - 1 through 3 (of 3 total)
  • You must be logged in to reply to this topic.