Prosto z Pieca (R)
Ahoj, Internauci! Witamy po przerwie, trochę nas nie było, ale bez obaw – nie próżnowaliśmy. Specjalnie dla Was testowaliśmy bowiem najnowszego Dooma!
Tak, to prawda. ID Software oraz Bethesda przesłały nam telefaksem do wpisania listing steamowej wersji beta, która była dostępna przez (prawie) całe cztery dni. Jedną ręką graliśmy, drugą robiliśmy notatki i wyszła nam niniejsza relacja. Trochę chaotyczna i poszarpana, jak sama rozgrywka zresztą.
Do zabawy dostaliśmy jedynie tryb multiplayer, bardzo przez nas doceniany i szanowany, jak już pewnie wiecie. Naszego żołnierza kosmosu mogliśmy sobie dostosować w bardzo szerokim zakresie – od wzorków na ramieniu po kolor lufy poszczególnych broni, a nawet zwycięskie pozy.
W ramach multi były do wyboru dwa tryby rozgrywki – klasyczny deathmatch drużynowy i tzw. warpath. Aby wygrać w tym drugim trybie, należało utrzymać przesuwający się w ramach mapy obszar. Po wczytaniu mapki zostało już tylko wybrać zestaw narzędzi mordu i… swojego demona (?!).
Właściwa zabawa toczyła się w takim tempie, że ciężko było ogarnąć podstawowe zasady, ale zasadniczo na mapce spawnuje się czasem znajdźka, która pozwala nam zamienić się w demona. Nam się nie udało, ale parę razy zebraliśmy bęcki od kościotrupa z wyrzutniami na ramionach.
Do grafiki trudno mieć jakieś zastrzeżenia. Wszędzie pełno krwi i demoniczno-okultystycznych symboli, czyli klimat Doomowy jest. Niestety przy tylu kolorowych graczach oraz wybajerzonych efektach świetlnych często robiło się trochę zbyt dyskotekowo. Nie pomagał też motion blur…
Dźwięk dokładał do atmosfery, od wystrzałów po dobiegające gdzieś z zakamarków szatańskie pochrumkiwania. Nad wszystkim czuwał narrator, który odpowiednio głębokim głosem anonsował zmiany w punktacji i informował o zdarzeniach ważnych dla rozgrywki.
Granie było szybkie, kolorowe i często bezlitosne. Na szczęście gierka chodzi stabilnie i płynnie, a do tego trzyma Doomowy klimat. Po jednej mapce niestety niewiele więcej da się powiedzieć, trzeba poczekać do premiery, która będzie miała miejsce już w przyszłym miesiącu.
Na koniec jeszcze z dziennikarskiego obowiązku musimy wspomnieć o „wyciekniętym” wideo z wczesnej wersji Mass Effecta: Andromeda. Jest to ilustracja różnych efektów i rozwiązań, które przypuszczalnie znajdziemy w finalnej grze na wiosnę przyszłego roku.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.