Johnny – bez powrotu, bez kłopotu

6 sierpnia 1973

Johnny miał dość latania. Nie tylko zawsze emocjonującego transportu bojowego w hueyu, ale też wszelkich przelotów samolotami do i z kraju. Tak więc zadanie lotu jako pasażera w B-52 również nie przypadło mu do gustu. Nie wiedział, czym konkretnie zasłużył na udział w Black Opsach, ale nie byłoby zbyt mądre odmówić tego przydziału.

Bombardier, podobnie jak wszyscy w kokpicie, ubrany w maskę p-gaz, wpatrywał się w celownik wypatrując mostu, który był ich punktem orientacyjnym w Hung Yen, wyznaczonym do operacji komunistycznym miasteczku. Johnny w tym samym czasie sprawdził gotowość kamer i przyrządów pomiarowych – wszystko było gotowe do wielkiej chwili.

nmpj201501

W słuchawkach usłyszał finalne odliczanie: „5, 4, korekta 12 W…, 3, 2, cel”. Johnny nacisnął przycisk na drążku spustu i… nic nie poczuł. Nie było wstrząsu towarzyszącego zazwyczaj zwalnianym bombom. Jednak kiedy pilot położył bombowiec na skrzydło, w łuku za samolotem wyraźnie widać było smugi pozostawiane przez dysze zainstalowane na skrzydłach.

Johnny zajrzał przez wizjer do luku bombowego: wielkie ciśnieniowe zbiorniki otoczone plątaniną gumowych węży wyglądały dokładnie tak samo jak w chwili startu, nic nie wskazywało, że stopniowo pozbywają się swojej tajemniczej zawartości.

B-52 zakończył zwrot i pozostawił za sobą miasto żyjące w błogiej nieświadomości historycznego aktu, który właśnie dokonał się 10 kilometrów nad nim. Johnny widząc wzorowe wskazania manometrów zamknął z pulpitu zawory zbiorników. Zdjął maskę, popatrzył na gasnące za samolotem smugi i wyciągnął się w fotelu.

Dwa dni później w Hung Yen rozpoczęła się fala niespotykanych dotąd upałów, a większość lokalnego garnizonu NVA zginęła w tajemniczych okolicznościach, obdarta ze skóry i powieszona na drzewach.

nmpj201502

 

W następnym odcinku: Johnny spycha helikopter z USS Midway.

Inne przygody Johnny’ego znajdziecie na johnny.zakazanaplaneta.pl.

Komenty FB

komentarzy

Komercha

Dodaj komentarz