Without Warning / Ostrzeżenie

Tytuł: Without Warning
Produkcja: USA, 1980
Gatunek: SF
Dyrekcja: Greydon Clark
Za udział wzięli: Predator, Horatio z CSI, dziadki
O co chodzi: Kosmita łazi po wsi i zabija rednecków latającymi krabami

Jakie to jest: Ciekawym zbiegiem okoliczności recenzuję Without Warning zaraz po Warning Sign – przyznam, że przez całkowity przypadek postanowiłem sobie przypomnieć oba te klasyki mniej więcej w tym samym czasie, nie kierując się bynajmniej kolejnością alfabetyczną czy innymi podobieństwami. A podobieństw między tymi filmami jest sporo: poza tym, że oba mają „Warning” w tytule, oba pochodzą mniej więcej z tego samego czasu, a co najważniejsze: oba są protoplastami późniejszych grubych serii filmowych. O ile Warning Sign był wczesną wersją Resident Evil, o tyle Without Warning to pierwowzór Predatora! I to bynajmniej nie są jakieś moje nerdowskie pomysły, ale poparty wieloma faktami truizm: po pierwsze zarówno Without Warning jak i Predator opowiadają o kosmicie, który przyleciał na Ziemię w jasno sprecyzowanym celu polowania na ludzi, a po drugie (koronny argument) w obu tego kosmitę gra Kevin Peter Hall. Case closed.

Prawdziwy skaut odpala ćmika od pierwszego krzemienia

Prawdziwy skaut odpala ćmika od pierwszego krzemienia

Without Warning był również w Polsce jednym z „nieznanych hitów” ery VHS, funkcjonujący u nas pod odwrotnym tytułem Ostrzeżenie. Film powstał na przełomie lat 1979/80, aczkolwiek stylistyka i stylizacja mocno ciążą ku tej pierwszej dekadzie. Chodzi tu nie tylko stroje i fryzury, które są klasyczne, ale też o specyficzny klimat niskobudżetowego kina horrorowo-campowego z lat ’70: przesadne „aktorstwo”, beznadziejne i rozwleczone dialogi, służące chyba głównie za wypełniacz czasu ekranowego, przedziwna elektroniczna muzyka, a także dziwaczne i mroczne sceny, takie jak np. ojciec celujący z guna do syna, który nie chce iść na polowanie. Oczywiście nie brakuje też krwawych scen polowania na ludność, o czym będzie szczegółowo niżej. Jak w każdym horrorze klasy B nie mogło zabraknąć też dziadka „Nie idźcie tam”, a także akcentów komediowych: mamy zabawnego drużynowego na wyciecze ze skautami na zagrożonym terenie, a także dialogi młodzieżowe, w których np. laski boją się, że na randce mogłyby spotkać geeka.

Moda damska, moda męska

Moda damska, moda męska

Polowanie to w ogóle motyw przewodni filmu i różne postaci serwują nam głupiomądre wynurzenia na temat tej aktywności, oczywiście jako ilustrację do łowieckiej działalności naszego kosmity. A fabuła jest taka, że grupa młodzieży (a jakże) udaje się na wycieczkę nad jezioro. W ich okolicy musi występować chyba straszny deficyt jezior, bo obleśne bajoro, nad którym dzieje się akcja filmu, raczej nie uzasadnia całodniowej jazdy samochodem. Jedna z par młodzieży zachowuje się nieobyczajnie, nic więc dziwnego, że wkrótce kończy w szopie jako powieszone (znowu jak w Predatorze) trofeum kosmity. Druga para, bardziej przyzwoita, ucieka i stara się zaalarmować lokalną ludność rednecką w temacie zagrożenia z kosmosu.

C-3PO zbrukany

Profanacja C-3PO

Sam nasz proto-Predator jest dość… specyficzny. Wygląda trochę jak Grey Deluxe, gdyż mimo wysokiego wzrostu Kevina Petera Halla ma wielki łysy łeb, który na zbliżeniach mocno przywodzi na myśl kostium z przedstawienia w podstawówce. Najlepszy jest jednak sposób, w jaki zabija on swoje ofiary: otóż rzuca on w ludzi specjalnymi stworami – krabami/bączkami, które lecą wirując do celu, a następnie wbijają się specjalnym kłami w ciało ofiary zadając poważne obrażenia i obezwładniając, czemu towarzyszą krwawe efekty. Właśnie owe latające kraby były w epoce VHS głównym znakiem rozpoznawczym Ostrzeżenia.

Prawie nie widać drutu

Bączek śmierci. Druta prawie nie widać

W każdym razie nasza młoda parka dociera do redneckiego baru, gdzie spotyka lokalsów. Dzielą się oni na tych, którzy im nie wierzą, tych którzy wierzą, ale zachowują to dla siebie i na tych, którzy wierzą aż za bardzo. Każda z tych grup staje się na swój sposób nieprzyjazna bohaterom, którzy wnet muszą lawirować pomiędzy żądnym krwi kosmitą a niezrównoważonymi wsiokami – np. takim, który bierze ich za agentów kosmosu, a także takim, który przeżył już kiedyś spotkanie z kosmitą i teraz ma świra w temacie zemsty. Zanim na ekranie nastanie świt i film dobiegnie końca, będziemy mieli liczne złapania, ucieczki, oblężenie w opuszczonej chacie i pojedynek kultowych dziadków.

A kuku!

A kuku!

No właśnie: film posiada zadziwiająco dobrą obsadę. Oprócz niezbyt znanego jeszcze wówczas Kevina Petera Halla, może pochwalić się debiutem Davida Caruso z CSI, a przede wszystkich właśnie dwoma kultowymi dziadkami (wówczas jeszcze nie takimi starymi): Martinem Landau i Jackiem Palance.

Ała, co za ból!

Ała, co za ból!

Tak więc koniec końców Ostrzeżenie to dziś już raczej nic nadzwyczajnego, ale warto przypomnieć sobie w ramach podróży sentymentalnej do kraju przegrywanych kaset, a także jako osobiste studium historii sztuki i rozwoju nurtów w kinie SF. Dla hardkorowych czytelników ZP – jak znalazł.

 

Ocena (1-5):
Kosmita i jego kraby: 3
Wioseczka: 4
Oscarowe kreacje: 2
Fajność: 3

Cytat: No rattlesnakes, because rattlesnakes carry germs.

Ciekawostka przyrodnicza: Nad stworzeniem postaci kosmity udzielali się Greg Cannom (który potem pracował przy Jurassic Parku i Titanicu), a także Rick Baker (Star Wars, Harry and the Hendersons – ponownie z Kevinem Peterem Hallem, Men in Black), który głowę ufoludka ulepił we własnej kuchni za wynagrodzeniem 19 000$. Jak na gościa, który wcześniej robił ryje do kantyny w Mos Eisley, Rick chyba sobie nieco odpuścił (zwłaszcza za tę kasę).

 

Komenty FB

komentarzy

Komercha

10 Komentarze(y) na Without Warning / Ostrzeżenie

  1. Nie wiem jakim cudem ale tego filmu nie widzialem – a myslalem ze widzialem wszystkie mozliwe filmy tej klasy z wypozyczalni po 5000zl…

  2. Jak zwykle recka pierwsza klasa. A ja mam takie małe pytanie. Będzie poprzedzone swobodnym rysem retrospekcyjnym tworzonym na bieżąco – niestety filmu nie pamiętam dokładnie, ale utkwił mi w pamięci dość solidnie, wystarczająco, żeby o nim pamiętać. Proszę o pomoc w rozwikłaniu zagadki tytułu. W latach 90-tych miałem okazję zobaczyć film, zdecydowanie klasy B, a może nawet i C, oczywiście na kasecie VHS, ale przegrywanej dziesiątki razy, kopia zatem była marna. Z pewnością powstał w latach 80-tych. Film opowiadał o grupie ludzi (kobiet i mężczyzn), którzy zostali zamknięci(?), złapani i zamknięci(?), przywleczeni podczas snu zostawszy wcześniej złapani(?), na wyspie (wyspa miała sporo łąk, akcja przeważnie – czy może nawet tylko – miała miejsce na rozległych równinach porośniętych suchą trawą, czasami sięgającą bohaterom do pasa, gdzieniegdzie wyrastały drzewa i krzewy). Świeciło słońce, niebo było błękitne – żadnych deszczów, błota, babrania się po pas w bliżej nieokreślonych maziach. I tam stali się zwierzyną łowną. Grupa zmotoryzowanych osobników, ku swojej radości, polowała na bohaterów. Były też jakieś strzały z łuku. Pszeszyte szyje, a może głowy. Samochód, którym poruszali się łowcy był w stylu lekkiej terenówki dla amerykańskiej młodzieży licealnej – nisko osadzone podwozie (hmmm, może dlatego akcja miała miejsce na równinach), czarny, otwarta kabina i jakieś wzmocnienia z rur, również czarnych. No i najważniejszy element obrazu, bez którego byłby on dla mnie raczej nieciekawy – otóż w pewnym momencie łowcy spuszczają z łańucha (srebrnego, przytwierdzonego do obręczy umieszonej na szyi) pewnego osobnika, ubranego w pomarańczowy więzienny kubrak. Osobnik był bardzo agresywny i miał małpią mordę. Czarną, pokraczną i owłosioną. Wydawał z siebie odgłosy podobne do ryku rannego lwa puszczonego w zwolnionym tempie. Zupełnie jak Toth-Amon z Conana Niszczyciela, kiedy to Arnold swoim mieczem rozbierał mu salę lustrzaną. Osobnik pożerał, wydzierał mięso, krew się lała, kobiety piszczały z przerażeniem i lamentowały. Zakończenia filmu nie pamiętam. Jeżeli ktoś z Was widział ten obraz, zna tytuł, to proszę o pomoc. Bardzo bym chciał zobaczyć go jeszcze raz :-). Pozdrawiam.

  3. Nawiązując do pytania Kilgora mnie też przypomniał się film, którego nazwy za cholerę nie pamiętać. Oglądałem go na vhs bite 20 lat temu a miałem wtedy chyba 6 lat. film opowiadał o dwójce hamerykańskich glinarzy: biała laska i jej czekoladowy parter,(chyba byli z drogówki bo nosili mundury, i patrolowali coś co wyglądało jak biedne ulice Nowego Jorku). Jakimś splotem zdarzeń wpadli na trop mordercy którego zwali zdaje się żeżnikiem. W pewnym momencie żeźnik dopadł partera białej lasi i w jakiś sposób przerobił go na gadający mózg w słoiku. W pewnym momencie żeźnik ( a właściwie on i jego bezpłodna żona ) dopadli też Panią policjant ( która co się okazało była w ciąży). Następnie nastąpiła scena, która mnie jako 5-6 letnie dziecko totalnie rozpieprzyła: Lasia policjant budzi się w szpitalu przykryta prześcieradłem, a wokół niej lekarze. Kiedy pyta co z jej dzieckiej okazuje się że wcaale nie jest w szpitalu a jej płód usunięto z niej chirurgicznie i przeniesiono do szklanej kopuły na brzuchu żony żeźnika a na dodatek aputowano jej obie ręce i nogi. Nie pamiętam jak się to skończyło ktoś wie co to za film? :/

  4. Dzięki. Tak dokładnie o ten film mi chodziło 😉
    a to scena, która na pewno nie wpłynęła na moją dziecięcą psychikę:
    http://www.youtube.com/watch?v=MiiJnhqqCxI&t=81m25s

  5. Idąc za Snake’iem Pliskenem, również dorzucę coś do snobistycznego pieca. W szeroko zakrojonych poszukiwaniach tytułu z czarną małpą w pomarańczowym kubraczku zjadającą ludzi natrafiłem na inny film, który również zachodził mi głowę, a który miałem kiedyś okazję zobaczyć… w kinie! Yeah! Jeśli ktoś z Poznania – dodam – widziałem to starej, oldskulowej Wildzie. Drugie Yeah!

    „Głupcy z kosmosu”, czy jak kto woli „Morons from Outer Space” (1985)
    http://www.youtube.com/watch?v=a3hJQbJbHbs

    Filmu kompletnie nie pamiętam – kojarzę tylko lądowanie rakiety na drodze lokalnej, pierwszy kontakt ze śmietnikiem oraz zagubionego w kosmosie astronautę, który w nieskończoności swojej podróży zdążył wyschnąć do gołych kości. Nie przeszkadzało mu to jednak dalszym pilotowaniu swojej maszyny oraz nawiązywaniu nowych przyjaźni.

    • Ja to widziałem w Szczecinie. Głównie pamiętam jakąś halę, gdzie Naukowcy analizowali statek kosmiczny i dziwne pomarańczowe radiowozy (film dział się chyba w UK, a wtedy chyba nie wiedziałem, że Ameryka dzieli się jeszcze na mniejsze kraje).

Dodaj komentarz