Sztanga i burak!!!
Dobrych piętnaście minut głowiłem sie nad tym, jak rozpocząć tego newsa – ale chyba nie wymyślę nic mądrzejszego od tego, co udało się znowu zaserwować przedstawicielom Polskiej Szkoły Tłumaczenia Tytułów Filmowych.
Panie i Panowie: polski tytuł Pain & Gain – najnowszego filmu Michaela Baya – brzmi… Sztanga & Cash.
No żesz ku*wa, ja rozumiem, że nie każdy musi znać anglojęzyczne porzekadło „no pain, no gain”, ale po jakiego wała nazywać film w sposób nawiązujący do „Tango & Cash”, skoro ten ma się do niego absolutnie nijak??? Skoro film jest o sterydziarzach, to już bardziej adekwatny byłby tytuł Jaja w zaniku 🙂
Jak dla mnie murowany kandydat do buractwa roku.
Uderzające nawiazanie |
Zastanawia mnie, kogo przyciągnie taki tytuł…
Kompletnie nie rozumiem po co tłumaczą krótkie tytuły typu oblivion, w/w coś itp. Podobnie głupia jest zamiana w tłumaczeniach oryginalnych nazw na polskie np. w Madagaskarze 2
( scenka po lądowaniu w Afryce ) zamiast Kansas zrobili Szczecin czy coś takiego.
BTW W/W tłumacze pewno Pacific Rim przetłumaczyliby jako Pacyficzna Felga żeby przyciągnąć do kin fanów Fast and Furious:D
Przypomnę Briana Boitano aka Zbigniewa Bońka w South Parku. Polska szkoła tłumaczenia jest równie ezoteryczna jak polska szkoła plakatu.
jest i odwrotna tendencja, jak już coś istnieje w polskiej popkulturze to ćwoki zostawią w orginale
przykład? hans i gretel
a panowie czechowie mają radośnie na plakatach: janicek a marenka
no i k…a można
Ponoć nowe G.I. Joe jest nawet, nawet.
Jako stary cap muszę tu zaprotestować: polska szkoła plakatu to jest akurat zajebista. Problem z tym, że od jakichś dwóch dekad nikt tej szkoły chyba nie ukończył. Co do tłumaczeń tytułów to pełna zgoda- osiągnięto dno.
Goście powinni się nazywać Praca i Kołacz, o!
"Jaja w zaniku" – padłem 😀
Jako stary cap podaję muczos oldskulowe tłumaczenie: "Per aspera ad astra". Nawet kosmicznie zabrzmiało, w końcu Zakazana, a co! 🙂
@Bogucjusz – biorąc pod uwage potencjalnych odbiorców, to raczej Opel i Astra.
No na pewno wśród faworytów. Ale nie zapominajcie o "White House Down", czyli "Świat w ogniu". Tłumacze mają swój rok!
[url]http://www.e-ang.pl/144,Ciekawe_tlumaczenia_tytulow_filmow.html[/url]
Moim faworytem jest: "Zero Dark Thirty", przetłumaczone na "Wróg numer jeden" (???).
Swoją drogą co do bulwy nędzy nie pozwala polskim filmowym lingwistą pozostawiać tytuł danego filmu w oryginalnym języku?
Lingwistom. Ano, pewnie biorą od znaku…
Przestańcie nazywać to tłumaczeniem, to zmiana tytułu. I mniemam że dokonują jej producenci a nie tłumacze.
A buractwo tłumaczy to historia na inne buraki.
Film jest tak samo żałosny jak polski tytuł.