Gwiezdne wojny: W ciemność

Nie wszystkie nowiny dotyczące nowych Star Warsów są dobre. Już pierwsza zapowiedź przywleczenia dziada Forda na plan budzi wątpliwości, natomiast teraz dowiadujemy się, że głównymi bohaterami Epizode VII mają być bachory Hana i Lei.

Mam nadzieję, że jest to tylko plota i J.J. Abrams będzie miał tyle rozumu, aby trzymać się jak najdalej od książkowych bzdur typu właśnie saga młodych Skywalkerów. Z jednej strony jest to niby logiczna kontynuacja Sagi, z drugiej zjeżdżamy bardzo mocno w stronę filmowego uznania pseudokanonu EU, nikczemnych Yuuzhan Vongów, bredni Zahna i księżyców spadających na głowę. Mam nadzieję, że Disney przynajmniej pokaże fucka EU wprowadzając jakieś zupełnie INNE dzieci 🙂

Dodatkowo w filmie mają się rzekomo pojawić podstarzały Luke i Leia, jak również oczywiście popularne droidy, co akurat jest do przyjęcia.

Inne niepokojące wieści – tutaj.

Komenty FB

komentarzy

Komercha

8 Komentarze(y) na Gwiezdne wojny: W ciemność

  1. Śniło mi się, że Harrison Ford miał tajny plan wymordowania wszystkich szefów Lucasfilmu, po to żeby samemu zostać prezesem. Może coś jest na rzeczy?

    Z bachorami Solo nic się nie da zrobić bez zaorania EU; nie będę pisał dlaczego, odsyłam do Wookieepedii. Albo może Rif zamieści spoilera, o!

  2. Meh, najniższa linia oporu – obowiązkowo dać szczyle, żeby targetować film pod rodziny z dziećmi. W sumie niech będzie, ale niech kopną w dupę EU, bo na co to teraz komu.

  3. Bez paniki, przecież w nowym Star Treku pojawił się Leonard Nimoy, wprawdzie świecił białym gibisem w miejscu zębów ale była epa. Poza tym myślę że "dziady" wprowadzą nas być może w nowe realia cyklu i skończy się na krótkich gościnnych występach.

  4. Wywołany do tablicy rzeknę, że motyw Jacena Solo, który poszedł śladami dziadka był bardziej wiarygodny niż droga samego dziadka. Dałoby się tutaj nawet skutecznie zadziałać. W tymże momencie był starszy niż Kirk z rebootu, więc nie ma co płaczkać na temat targetowania filmu pod rodziny z dzieckiem. Zresztą niby nowy ST był pod jaką publikę dłubany? Dzieciaki mają potencjał (bliźniaki plus Anakin).

    Dodam, że przygody Jacena na materialnym padole kończy członek rodziny, więc to też takie mroczne.

    PS. Dziad Ford nie zasługuje by mu fundować emeryturę skoro nie raz dawał do zrozumienia, że SW ma po dziurki w nosie, gdyż on jest wielki pan aktor. Niech się męczy oglądając starego Hana na okładkach książek, za co nie dostaje złamanego grosza hehe

  5. Marzę o zobaczeniu w kinie (3D, 48 fps) tej sceny:
    [i]Mara przez długi czas walczyła z Jacenem na miecze świetlne i nie tylko. Miała przewagę. Jednak gdy młody Solo stał się przy pomocy mocy jej synem, ona mrugnęła. To wystarczyło, aby Jacen wbił w jej nogę strzykawkę ze śmiertelną trucizną[/i]

  6. No kuwa nie wierzę co czytam – 'dziady' jak ich określacie to podstawa, czuję że Abrams zgodził się miedzy innymi dlatego, że jest to dla niego okazja pracować z bohaterami swojego dzieciństwa. Stary, zgorzkniały Han w stylu 'Damn kids, get off my lawn, or else!', dojrzały i mądry mistrz Skywalker próbujący poskładać puzzle o Zakonie Jedi, Leia realizująca się w polityce, tworząca Nową Republikę. Do tego droidy i Chewie, a może nawet Boba, Lando i git.

    Druga sprawa to EU, które zbiera tu tyle batów, że przypuszczam iż chyba ponad pierwszy sezon The Clone Warsów nikt nie wyszedł. W EU jest tyle doskonałych historii, że wystarczy je skręcić i z pocałowaniem ręki bym je brał mając na uwadze jak można spieprzyć (Prequele, TFU I i II). Już same postacie z EU takie jak Talon Karrde, Mara Jade, Thrawn, dzieci Solo i Ben Skywalker, Palleon, Borsk Fey'lya czy Katarn są bezpiecznymi, sprawdzonymi gotowcami do wrzucenia do nowych filmów.

    Jak chcecie całość bez 'dziadów' i EU, to co ze SW w tym zostanie? Wyjdzie z tego jakaś generic kosmiczna strzelanka. najlepiej jeszcze z nową muzyką, bez logo na początku i dziejące się X last świetlnych od dotychczasowych filmów i 10tys. lat później/wcześniej i w formie musicalu. Nie szkoda okazji? Po sequelowej trylogii niech już robią co chcą, jeszcze zdążą.

  7. Młodym padawanem będąc jarałem się knigami Zahna, ale tylko dlatego, że w mojej wiejskiej bibliotece to było jedyne co miało "star warsy" na sobie, a internet tak jakby był i nie był jednocześnie, bo pamiętny dostęp wdzwaniany na minuty o zawrotnej prędkości. Tak czy inaczej – dzieciom mówimy NIE. Nie chcę, żeby SW podążały EU, bo nie dość, że czasami jest o nzwyczajnie dupny i pełen sprzeczności to i tak nerdy nie byłyby zadowolone, bo nie sposób uniknąć rozbieżności. Jakaś nowa, oryginalna historia, czemu nie… A może prequel? Prequel prequeli, w sensie jakieś stare blubry o Jedi i Sith… Tylko na to nie byłoby pewnie keszu.

  8. @ Frasier Crane – może spin-offy i/lub seriale zahaczą o stare czasy.

Dodaj komentarz