Dark Seed

Dzisiaj Dark Seed, odcinek niemal na zamówienie jednego z czytelników ZP, zresztą to jeden z tych tytułów, które musiały znaleźć się w Amiga Finest prędzej lub później.

Bawiąc się w skojarzenia, mówiąc Dark Seed myślimy Giger. Najpierw jednak dla porządku: Dark Seed to 7-dyskowy tytuł z roku 1992, napisany przez ekipę Cyberdreams Inc. Istnieli tylko dwa lata, ale poza obydwoma częściami Dark Seed pozostawili jeszcze po sobie I Have No Mouth, and I Must Scream – czyli nie zmarnowali swoich 5 minut na Ziemi.

Dark Seed to przede wszystkim właśnie H.R.Giger, jego grafiki i prace, znajomy klimat obleśnego zespolenia ciała i maszyny oraz mocna fabuła, która do chaty na Venture Boulevard w miasteczku Woodland Hills sprowadziła pisarza SF Mike’a Dawsona.

Pierwszej nocy przyśniły mu się dość konkretne wizje importowania do jego głowy obcych embrionów – i gdzieś tutaj zaczynała się gra, która trwała tylko 3 dni. Dokładnie tyle czasu ma Dawson na zbadanie tajemnicy starej wiktoriańskiej chaty, odnalezienie i przejście do równoległego świata Starożytnych i odcięcie ich raz na zawsze (?) od naszego. Tyle w skrócie bo sama historia była dość zawiła, sympatycznie chora i straszna.

W parze ze świetną i niebanalną fabułą szła doskonała grafika. To głównie dzięki Gigerowi, który zażądał aby jego arty były na ekranach wyświetlane wyłącznie w wyższej rozdzielczości. Żadnej prowizorki, która psuła by odbiór grafik (bo po skręceniu kontrastu do połowy migający amigowski interlace tak nie przeszkadzał – Cmdr JJA). W czasie tworzenia gry ekipa Cyberdreams miała pełen dostęp do biblioteki prac Gigera – czad. Nie dziwi więc fakt, że gierka powstawała aż 2 lata. Towarzyszy Dark Seed legenda, że jeden z jej twórców – Mike Dawson, za którym nazwany został główny bohater – nie dał rady otoczce towarzyszącej grze i doznał załamania nerwowego.

Gra toczyła się w czasie rzeczywistym trwając 3 komputerowe dni, pchnięcie kilku zagadek do przodu kończyło konkretny etap. Myk był taki, że czas leciał nieubłagalnie więc nieodnalezienie na czas konkretnego przedmiotu czy zaśnięcie w złym miejscu – a co za tym idzie, okradzenie przez złodziei – uniemożliwiało zakończenie gry.

Dodatkowej cierpliwości wymagał sam engine, przez który gra toczyła się czasami mega wolno. Nie ma co marudzić – to wszystko drobiazgi. Niewiele gier w tamtych czasach zostawiało taki ślad w umyśle, niepokoiło, przyciągało z powrotem. To jeden z tych tytułów, które powinny być zrimejkowane, ocalone przed zapomnieniem. Z szacunku dla fabuły, dla grafik Gigera i tego nieuchwytnego klimatu niepokoju.

W roku 1995 na PC wydano kontynuację, która kończyła się genialną sceną i jednym z lepszych growych cytatów: „Too bad these stories don’t always have a happy ending”.

Komenty FB

komentarzy

Komercha

3 Komentarze(y) na Dark Seed

  1. Aaaa Dark Seed na moje zamówienie! Koszmarnie przerażająca gierka, dzięki 🙂

  2. O kurczę nie wiedziałem że na Amisię były takie kulty. W tamtych czasach grałem głównie w Settlersów i Cannon Fodder 😉

  3. Gra miotla- Do dzis pamietam te zaglowanie dyskietkami!!

Dodaj komentarz