Pierwszy video blog Hobbita!!!
Ale ten czas leci. Ponad 10 lat temu oglądaliśmy video diaries LotRa – w kiepskawym Quicktimie, który wówczas wydawał się szczytem jakości. Teraz mamy YouTuby, HD, Facebooki, GPSy, więc wszystko się zmieniło! Zatem w zdumiewającej jakości możemy sobie śledzić jak Płytki Peter spieprza kolejny film!
Tym niemniej, podobnie jak w LotRze dobrze widać, że poza dyskusjami „kręcimy – nie kręcimy” preprodukcja od lat szła pełną parą, sadząc krzewy w Hobbitonie, szyjąc stroje i trenując walki. Ponownie widzimy też znajomych darmozjadów drugi raz biorących wypłatę za tę samą robotę.
Wyjątkiem jest może tu Andy Serkis, który oprócz odgrywania komputerowego ludka będzie teraz reżyserem drugiego unitu – ot, kariera.
Inne newsy z tej parafii – tutaj.
Nergazm!
Tyle że 10 lat temu jarało mnie to mega, teraz mam w dupie ten film, idę na śniadanie.
10 lat temu mnie to nie jarało, a teraz kurczę, z ciekawością na to czekam. Nigdy nie byłem wilekim fanem władcy, widziałem w kinie i po kilka razy w tv te filmy, i jakoś oprócz bitewek mnie nie ruszało, nawet na dvd nie kupiłem. A teraz jak tak mnieło dużo czasu, i cały hype minął, to z wielkim zdziwieniem odkryłem niedawno, że bardzo mi się podobają te filmy. Nie ma nawet krzty epy star wars, ale przyjemnie to to się ogląda.
LoTR miał jedną wadę (no może więcej), chujową muzykę, stąd brak dużej epy, wystarczy sobie przypomnieć trailer do "The Two Towers" z podkładem przerobionego motywu z "Requiem for Dreams", epa była na maxa, faktyczna muzyka w filmie typu 'pipipi" tudzież "pitupitu", ot cały powód. No i nieco się dłużył, ale na plus można było dodać Jacksonowi, że wiele rzeczy tak sobie właśnie wyobrażałem, wycięcie niektórych rzeczy (tupu Tom Bombadil) zrzuciłem na fundusze, czas filmu, w sumie nie wiadomo było co z nim zrobić, jednak poza tym cały świat "Middle-earth" został konkretnie przedstawiony i tutaj mogłem wierzyć Jacksonowi, jak mówił, że jest wielkim fanem Tolkiena, widać było, że wie o czym robi film. Inne rzeczy typu Arwena (po przeczytaniu książki nie wiedziałem nawet kto to) i cały jej motyw, no cóż, amerykańce wywalili kasę na to to, więc jakieś romansidło musiało być, mnie osobiście LoTR Tolkiena podobał się za to, że nie było żadnego pierdolenia o babach i romansach, tylko przygoda i tyle.
Tutaj małe przypomnienie "The Two Towers" trailer.
[url]http://www.youtube.com/watch?v=c9tnZRs4tNE[/url]
Było czuć dynamikę sceny, jak "olimpijczyk" biegł z ogniem albo Gandalf po level upie wracał z horsemenami, tymczasem w filmie można było przysnąć podczas oryginalnej muzyki.
@Carbon Unit
Chujowa muzyka? Brak epy? Ty chyba oglądałeś "The Lord of the strings" a nie film Jakcsona 😀
Dla jednych była epa w LoTR dla innych był zmarnowany potencjał (nie pisałem że brak epy, tylko że brak dużej epy, mogło być dużo lepiej), dla mnie muzyka to tak około 50% of epicness, a jak mówiłem w LoTRach była szit muzyka. No a "The Lord of the Strings" niestety też epy nie miał, nawet nudne to nie było, było żadne 😀
muza akurat była miód, nie lubiłem motywów froda, bo suma sumarum, ten grubszy hobbit odwalił za niego kawał roboty, i on powinien zostać uhonorowany bardzo. Ale tak niektóre motywy bym określił jako ,,pipipipiiii''.
Drużynę Pierścienia jeszcze przetrwałem, z pokazu Dwóch Wież wychodziłem tak energicznie, że złamałem palec. Niesmak był tym większy że nie chcieli mnie obsłużyć na pogotowiu. Wot, wspomnień czar. Tak czy inaczej, mojej kasy Jackson więcej nie dostanie.
No właśnie drużyna, jeden z nielicznych filmów, do których podchodziłem 5 razy zanim cały obejżałem. Chyba jedyny taki przypadek.
Chciałbym dostać 10 groszy za każdym razem kiedy najwyższym wysiłkiem woli powstrzymuję się tutaj od komentarzy na temat ortografii.
Sorry, rz*.