Robin Hood

Tytuł: Robin Hood
Produkcja: USA, 2010
Gatunek: Historyczny
Dyrekcja: Ridley Scott
Za udział wzięli: Starsi państwo, obsada Tudors, zły z Sherlocka Holmesa (tu też zły), William Hurt
O co chodzi: Na pewno nie o bieganie po lesie z łukiem

To wataha Jarzębiaka!

Jakie to jest: A ten nowy Robin Hood ale wypas tej! Normalnie wszystko miało być na odwrót, że Robin Hood jest zły a szeryf dobry, ale w sumie zrobili tylko, że obaj są średni ale wypas i tak max. A i tak jest zamotane w ciul, że Lwie Serce to debil, a Król Jan jest nawet w porzo, a szeryf to pajac, który w całym filmie ledwie się pojawia!

Film w ogóle tak jedzie z kanonem że ja nie mogę, normalnie taki stek super pomysłów, że ogląda się prawie jak Uwe Bolla, tej i dlatego Robin Hood nie jest słaby tylko super wypasiony jak Uwe Boll, a pod koniec tu już normalnie zlewasz te barki z Omaha, bo wcześniej i tak było full innych czadów normalnie. I jest fajnie jak u Emmericha bo np. kucharz zabija przypadkiem ważnego kolesia i odwraca historię i to jest mega, mówię ci.

Ewenement w tym filmie

A w ogóle sam kolo Robin Hood jest nietypowy tej, bo w tym filmie jest pełno mega pojechanych pomysłów. Przez cały film jest dwa razy w lesie i dwa razy strzela z łuku. Zamiast łuku woli walić ludzi w głowę młotkiem, co w sumie jest fajniejsze, bo to taki wypasiony i pojechany Robin Hood, Ridley Scott go tak wymyślił i jest wypas. Scott robi slomo i że tak się rwie obraz jak jest walka i super oświetlenie. A jak widzieliście Gladiatora i zapomnieliście wszystkie fajne sceny i dialogi, to Robin Hooda też widzieliście, bo początkowa bitwa właściwie taka sama i jest potem też wbity miecz i Russell Crowe lutuje wiarę po ryjach więc w sumie to samo. W Gladiatorze była do tego jeszcze fajna muza, fajne dialogi, fajna fabuła i fajne postacie – no ale Gladiator nie był taki super przełomowo zakręcony tej, a taka sztuka wymaga poświęceń.

Robin Hood victor!

Jak ktoś lubi sceny gdzie się dymają, to mu się film nie spodoba, jest tylko jedna taka scena jak Robin śpi z psem, ale po 10 latach krucjaty go normalnie przycisnęło więc dajcie spokój człowiekowi. Jak potem było z Marion to nie wiem, ale Cate Blanchett jest w takim wieku, że już trzeba na pewne sprawy uważać. W ogóle Crowe jest fajny, ale też powinien już grać dziadków, a nie Robin Hoodów kurna, mógłby być dziadkiem Robin Hooda normalnie. Acha, a Ridley Scott lubi silne kobiety, więc Marion też jest silna i się lutuje.

Teraz wady: w filmie drużyna Robina ma tylko cztery osoby, a gdzie Nasir kurde albo chociaż jakiś Murzyn Ninja? Nie ma Gisburna ani Herne’a więc też mega słabo. Nie ma też Albiona, ale za to jest inny fajny miecz. W ogóle jak Wasza mama te smuty Tudors ogląda, to właściwie to jest dokładnie to samo: też Francuzi palą kościoły w UK i też jest rewolta ludności i w tej rewolcie nawet grają ci sami aktorzy – to się nazywa synergia w kinie. No ale wiadomo, że wszystkie filmy z rycerskich czasów są takie same w sumie. I też zły z Sherlocka Holmesa gra złego, ale to przecież też dawne czasy, może to wogle ten sam koleś tej, beka by była.

Tak w ogóle poza nazwą to nie jest żaden Robin Hood, na końcu trochę ewentualnie, ale jak poszliście na strzelanie z łuku i Gisburna to macie faila. W ogóle film jakoś specjalnie świeży nie jest, ale czego się spodziewać po historii Robin Hooda, nawet takiej zrobionej a’la Uwe Boll, tej. Gadałem, że w Gladiatorze były jakieś fajne dialogi, dobre sceny akcji, a tutaj dialogi są po prostu kiepskie tej, a akcje słabsze. Fajna jest scena jak jest odsiecz i trochę epa nawet i muza i padają żołdaki, ale to za mało chyba na cały film tej? Ale poza tym jest super.

Ocena (1-5):
Robin Hood:
1
Epa: 3
Kultowość: 2
Fajność: 3

Cytat: Gentlemen, enjoy!

Ciekawostka przyrodnicza: Od czasów Gladiatora Scott już się nauczył, że komenda dla łuczników w rycerskich czasach brzmiała „release”, a nie „fire”.

Written by: Commander John J. Adams

 

Komenty FB

komentarzy

Komercha

11 Komentarze(y) na Robin Hood

  1. ze ci sie to chcialo pisac w ogole to szac

  2. Toś mi obrzydził ten film a miałem iść do kina:(.

  3. Zgaduję że Commandier zmuszony był zaobejrzeć to dzieło w towarzystwie panów o śladowych włosah na głowie i takowej inteligencji, jak również sportowym ubraniu?
    Filmu nie widziałem i mam średnią ochotę. Co do wzmiankowanego kucharzyka (miał patelnię? bo to bardzo ważny element historyjii jest) to jak najbardziej rzeczony ważny był przez niego zginął. Ciekawe czy pociągnięto wątek jego egzekucji, bo ważny mu wybaczył, ale jego i tak zabili. No i nie uciekł potem :-/.

  4. recka czad!!!

    [i]Jak ktoś lubi sceny gdzie się dymają, to mu się film nie spodoba, jest tylko jedna taka scena jak Robin śpi z psem, ale po 10 latach krucjaty go normalnie przycisnęło więc dajcie spokój człowiekowi.[/i]

    😀 😀 😀

    ok, moja kolei.

    ten film to dno – nawet pomimo tego, że to w sumie pierwszy niesocjalistyczny Robin Hood, jakiego widziałem.

    umówmy się: wolnościowe blubranie niestety, ale nie jest gwarancją fajności, zwłaszcza jeśli wygłaszane jest z charyzmą Karola Strasburgera opowiadającego dowcipy w Familiadzie, a nawet gdyby było wygłaszane z charyzmą mojej starej, to i tak nie zmieniłoby to faktu zasadniczego, że oto film pikuje na dno z zadziwiająca konsekwencją praktycznie w co drugiej scenie, a rowem mariańskim żenady oraz ściemnianego wyemancypowania jest finałowe pojawienie się na polu bitwy Kate Blanchett. nie będę zdradzał szczegółów – musicie to zobaczyć i zapłakać nad poziomem intelektualnym towarzystwa, które kręciło Robin Hooda.

    na szczęście – jak rzekłem – w Robinie nie ma lewactwa typowego dla tej historii. scenariusz filmu ewoluował od skrajnego nielewactwa po naiwny liberalizm, na którym stanął. przypominam, iż pierwotna wersja miała tytuł [i]Nothingam[/i] i opowiadała o szeryfie (ponoć dobrym, a przynajmniej wreszcie ukazanym jak sługa prawa, a nie pospolity tchórz i sprzedajny, skorumpowany urzędas), ścigającym złodzieja. niestety pod naciskiem "hollywoodyzmu" Scott i jego scenarzysta Brian zmienili pierwotną mega zarąbista koncepcję i nakręcili prequel przygód późniejszego zadeklarowanego socjalisty Robina.

    co mi się w filmie Scotta podobało, to ukazanie prawdziwych przyczyn biedy. nie że szlachta jest zła i odejmuje chłopskim dzieciom żarcie od ust, ale podatki nakładane przez państwowych urzędników rujnują baronów, a ci potem nie mają pieniędzy ani zapasów, by wyżywić poddanych. w filmie pojawia się również motyw ostrej krytyki władzy, która se prowadzi wojenki za pieniądze podatników – to też zaliczam in plus jak również Williamam Hurta w roli męża stanu z prawdziwego zdarzenia (najlepsza postać ze wszystkich).

    4/10

    minus 3 oczka za certyfikat PG13 i zero krwi i cycków w średniowieczu.

    po odjęciu wychodzi zatem 1/10.

    sorry, Scott – ty już się raczej do niczego nie nadajesz.

  5. Mnie zadziwia tylko, że Scott potrafi popadać ze skrajności w skrajność – od prostych, ale nieinfantylnych BHD czy Gladiatora po takie łopatologiczne prostactwa jak Kingdom Of Heaven czy ten potworek. Nie wiem czy gość nie ma żadnego dystansu do materiału, na którym pracuje?

  6. Nie zapomnijmy o wspaniałym inaczej serialu "Numb3rs", gdzie już sama pisownia tytułu daje do myślenia.

  7. Ha, a podobno Scott ma kręcić "Wieczną wojnę" i nowego Aliena. I śmieszno i straszno, jak mawiają nasi sąsiedzi ze wschodu:(

  8. JJA:

    [i]Mnie zadziwia tylko, że Scott potrafi popadać ze skrajności w skrajność – od prostych, ale nieinfantylnych BHD czy Gladiatora po takie łopatologiczne prostactwa jak Kingdom Of Heaven czy ten potworek.[/i]

    w międzyczasie nakręcił także imo całkiem na wypasie [i]Amerykańskiego gangstera[/i]

  9. derek -> na tej zasadzie podobał mi się Good Year 🙂

  10. Ale od The Tudors to się proszę odczepić!

Dodaj komentarz