People flying around in helicopters

Ostatnimi dni odbyła się prezentacja pierwszego Blackhawka made in Poland. To znakomita okazja, by przypomnieć, że helikopter w filmie to (prawie) zawsze gwarancja dobrej epy i w ogóle atrakcja.

To oczywiście musi być i nie warto się rozpisywać:

Jeden helikopter = epa, więcej helikopterów = jeszcze większa epa:

Jedna z dyskretnie najkultowszych scen heli w kinie – tu dodatkowo wzbogacona o ciekawą oprawę lingwistyczną:

Opuszczamy na chwilę gościnne wietnamskie progi by przywitać się z Irenką:

Choppery ideowo żyją również w SF:

I na koniec ponownie Nam i ponownie „Fortunate Son”, tym razem w lubianej konwencji:

To wszystko na dziś. Za tydzień pokażemy najbardziej kultowe sceny z Segwayami.

Komenty FB

komentarzy