Whiteout

Tytuł: Whiteout
Produkcja: USA, 2009
Gatunek: Antarktyczny
Dyrekcja: Dominic Sena
Za udział wzięli: Selene, Dallas, Pedestrian z GTA: San Andreas
O co chodzi: Pani detektyw prowadzi śledztwo w zamieci na Antarktydzie

Zamieć

Jakie to jest: Oglądanie Whiteouta było dla mnie jak oglądanie Descenta: na zupełnego betona, nie wiedząc czy jest to zwykły thriller czy fantastyka. Nie ukrywam, że oglądanie w tej właśnie nieświadomości jest głównym źródłem radości z obcowania z Whiteoutem, bo sam film koniec końców okazuje się słaby. Dodatkowym czynnikiem intrygującym (choć może in minus) był fakt, że jak wiadomo tenże film, będący adaptacją komiksową, przeleżał na półce dwa lata – co nieco dziwiło po famie, jaką pompowano w niego na kolejnych Comic Conach.

Jednak głównym magnesem przyciągającym do Whiteouta jest oczywiście lokalizacja. Antarktyda to ojczyzna topowych horroryzmów, że przytoczę Thinga czy „W Górach Szaleństwa”. W tym konkretnym przypadku akcja rozgrywa się współcześnie na stacji Amundsena-Scotta na Biegunie Południowym (ponieważ oglądam Discovery, wiem że stacja w filmie jest przedstawiona raczej zgodnie z prawdą budżetową niż historyczną). Na dzień dobry na tejże stacji w długim coppolowskim ujęciu wprowadzona zostaje nasza bohaterka – pani Carrie, przedstawicielka organów ścigania na tej odległej placówce i pilnująca, coby się naukowce nie pozabijali.

Kate nieźle gra

Ponieważ gra ją Kate Beckinsale, która jest, mimo Antarktydy, najlepiej sprzedajnym elementem filmu, reżyser korzysta z niej ile się da – już w pierwszych scenach pani Kate starannie korzysta z prysznica pod wnikliwym okiem kamery. W tym miejscu warto dodać, że dla miłośników piękna męskiego ciała również coś się znajdzie – mianowicie parada gołych full frontal polarników świętujących w ten sposób na śniegu koniec sezonu i powrót do domu.

A właśnie – nad całą akcją wisi bowiem koniec zmiany i lotnicza ewakuacja personelu na zimę, tym bardziej że zbliża się mega burza, po której stacja będzie odcięta od świata. W przeddzień tego ważnego wydarzenia jeden z pilotów znajduje leżące na śniegu ciało innego polarnika będącego ewidentnie ofiarą zabójstwa w tajemniczych okolicznościach. Teraz nasza pani szeryf musi teraz uwinąć się przed burzą ze śledztwem niczym w gierce przechodząc kolejne levele: przeszukać inne stacje badawcze (w tym fajną siermiężną ruską), pośledzić badaczy meteorytów i rozwikłać zagadkę ruskiego samolotu, który rozbił się 50 lat wcześniej w rejonie z zagadkowym ładunkiem.

Nie goni wilka

Wszystko to razem zapowiada niezły film, lecz niestety impetu starcza tylko na jego pierwszą połowę. Oglądającym wręcz polecałbym przerwanie w tym momencie projekcji – tak przynajmniej będziecie mieli wrażenie, że obejrzeliście pół przyzwoitej produkcji. Niestety druga połowa to spalenie i rozwodnienie całego napięcia i zagadki zbudowanej z początku. Jakieś pół godziny przed końcem znamy szczegółowo ciąg dalszy i bez żadnych niespodzianek akcja tak właśnie się rozwija. Nie wiem – może w komiksie taki układ działał lepiej, tutaj niestety powoduje że ostatnie wrażenie po filmie jest fatalne.

Technicznie Whiteout zrobiony jest przyzwoicie, mimo kręcenia w studiu. Mamy kilka fajnych para-thingowych scen skradania się po stacjach, akcyjkę w tytułowej zamieci, fajny visual i górujący nad wszystkim motyw zorzy. Znajdzie się tu sporo scen brutalnych – zwłok w kiepskim stanie czy amputacji w wyniku odmrożeń.

Film miał mega potencjał, który niestety został zmarnowany. Nie mam pojęcia, czy jest to wierna adaptacja komiksu czy też nie – w każdym razie pod tym względem reżyser poszedł w kierunku odwrotnym niż dobry. Szkoda, że poza trójką głównych bohaterów zupełnie są olane postacie drugoplanowe, z których kilka zapowiada się początkowo ciekawie. Także prawie zupełnie zlane (choć dobrze, że w ogóle są) obyczaje i imprezki polarników, jak np. wysypywanie do wódy milonletniego lodu – a mogły stanowić fajny koloryt. Można czepiać się też obsadzenia Beckinsale w roli twardej pani Szeryf, która nawet na Antarktydzie ma designerskie meble i prysznic lepszy niż większość Polaków – no ale nie oszukujmy się, pani Kate ekranu nie szpeci.

Tak więc z dużej chmury mała zamieć – połowicznie polecam.

Ocena (1-5):
Klimat polarny:
5
Zagadka: 4
Kate: 4
Fajność: 3

Cytat: Yeah, not interested.

Ciekawostka przyrodnicza: Film zaliczył totalną katastrofę kasową w kinach, odzyskując zaledwie 1/3 z 35-milionowego budżetu. Może więc nie bezpodstawnie czekali z premierą.

Written by: Commander John J. Adams

 

Komenty FB

komentarzy

Komercha

4 Komentarze(y) na Whiteout

  1. Film wyszedł słabo, bo postanowili połączyć w nim dwa nie powiązane ze sobą tomy komiksu (no może poza postacią głównej bohaterki). Z których pierwszy jest świetny, a drugi taki se.

  2. prabab jak zwykle z ręka na khm… pulsie

  3. super lokalizacja, a fabuła bardzo średnia…tak jak napisał muciek, poskładanie tego w całość zupełnie nie wyszło, film jest źle wyedytowany, nie ma wyraźnego bad guya (lepiej byłoby jakby w tej skrzynce rosyjskiej jakiś mamut był w rodzaju The Relic)…sceneria jednak przepiękna, niezłe aktorstwo, można obejrzeć, za wielu filmów na bieguanch to jednak nie ma…polecam The Last Winter z Hellboyem, tez moze nie zajebisty, ale lepszy od Whiteout

Dodaj komentarz