Pogadanka z Kevinem Smithem – relka!!!

Zombie w klimacie

Nasz czytelnik Kurzew zauważył, że w mieście w którym spędza wakacje, odbywa się spotkanie z Kevinem Smithem. Udał się tam, a co przeżył i co widział news ten wszystko Wam opowie:

W środę 14 października w dublińskim klubie „Vicar st.” miało miejsce spotkanie z Kevinem Smithem, scenarzystą, reżyserem, autorem komiksów, pisarzem i aktorem w jednej osobie.

Wieczorek rozpoczął się o 20:20. Gdy sprawca całego zamieszania wstąpił na scenie publiczność przywitała go gromkimi brawami oraz okrzykami. Zaczęło się standardowo. Smith powiedział jak fajnie jest być w Irlandii, jacy ludzie są mili i mówią z bardzo śmiesznym akcentem. Poprosił także kufel Guinnessa gdyż jak to powiedział, nigdy wcześniej go nie pił, wiele o nim słyszał, na pewno nie jest lepszy od dobrej gatunkowo trawy, ale chętnie by spróbował. Gdy zaspokoił już swoja ciekawość przeszedł do głównego celu spotkania – odpowiedzi na pytania publiczności. Na sali zamontowano kilka mikrofonów i dosłownie każdy mógł podejść i zadąć Kevinowi swoje pytanie. Jak nietrudno się domyśleć, po kilku minutach do każdego z mikrofonów ustawiła się dość długa kolejka. Pytania były rożne i Smithowi zajmowało mniej więcej do 10 do 15 minut na odpowiedź na każde z nich. Ludzie pytali jak pracuje się z Brucem Willisem, ze względu na film A Couple of Dicks, który to Smith reżyseruje; co się dzieje z filmem Red State; dlaczego w Dogmie role Boga zagrała Alanis Morisette; co Smith sadzi o J.J. Abramsie; czy Jay i Silent Bob kiedykolwiek wrócą na ekran; jaki będzie jego następny komiks; skąd czerpie pomysły na filmy itp.

Kevin Smith odpowiadając na każde z pytań używał tysiąca fucków, każda wypowiedź miała coś wspólnego z masturbacją lub robieniem laski. Dla przeciętnej osoby czytającej ten tekst może wydawać się to żenujące (na szczęście przeciętni tu nie wchodzą – Cmdr JJA), lecz dla widza siedzącego na sali było to śmieszne i jak najbardziej na miejscu. Słuchając odpowiedzi Smitha u każdego zgromadzonego pojawiał się uśmiech na twarzy. Facet po prostu emanował pozytywną energią i co najważniejsze, potrafił śmiać się z samego siebie. Bardzo często wspominał o tym, że jest gruby, ma małego fiuta, a żona uważa go za kompletnego nerda i nie wie jakim sposobem udało mu się namówić ją na seks, o małżeństwie nie wspominając. Smith przy każdej możliwej okazji zaznaczał, że większość jego najnowszych dziel (komiksy, filmy) powstała po wcześniejszym wypaleniu wielu skrętów. Smith podkreślał to wielokrotnie, aż w pewnym momencie ktoś z sali podszedł do sceny i włożył Kevinowi do kieszeni małe zawiniątko. Możemy się tylko domyślać co to było, ale Smith po spojrzeniu do kieszeni padł na kolana i nazywał tajemniczego jegomościa swoim nowym najlepszym przyjacielem. Ogólnie cały wieczór minął w bardzo dobrym nastroju. Smith jedną z pytających dziewczyn poprosił o to, aby powiedziała do mikrofonu jak ściąga spodnie i zaczyna robić mu laskę. Powiedział, że jak był młody to miał taka fantazję odnośnie rudej piegowatej dziewczyny. Panienka na początku trochę się opierała, ale w końcu przemogła się. Było zabawnie.

Wracając jeszcze do samych pytań i odpowiedzi – Smith bardzo chwalił sobie współprace z Willisem. Nazwał go nieznośnym aktorem, z którym współpraca może być dokuczliwa momentami, jednak aktorem, który wie co robi i jest w tym wręcz genialny (a co miał powiedzieć – Cmdr JJA). Wypowiedział się bardzo pozytywnie na temat nowego Star Treka. Nazwał jednak Abramsa skurwysynem, gdyż ten nie posłuchał jego rady i nie zmienił jednego z dialogów. Napomniał, ze w przeciągu dwóch nadchodzących tygodni zostanie ustalony budżet na Red State. Przy okazji pytania o swoje filmy stwierdził, iż kiedyś jak to sam przyznaje było ciężko z nim pracować, gdyż bardzo mocno trzymał się scenariusza i nie pozwalał nikomu na jego zmiany. Pokłócił się nawet na planie Jersey Girl z Benem Affleckiem i powiedział mu, że jak sobie napisze własny scenariusz to będzie mógł tam sobie dodawać co tylko mu się rzewnie podoba. Po czym stwierdził, że Affleck zrobił to i dostał Oscara. Smith opowiada także, jak zażarcie toczył boje o kategorie wiekowe, gdyż przyznawano je za wysokie. Na koniec zasmucił większość zgromadzonych stwierdzając, że na ekranie nie pojawią się więcej Jay i Silent Bob. „Ludzie, jak wy sobie to kurwa wyobrażacie? Mam teraz 39 lat. Jeśli kiedykolwiek zrobię Clerks 3, to będzie to najszybciej za 6 lat. I co? 45 letni koleś w płaszczu i czapce z daszkiem założonej tyłem do przodu, sprzedający skręty młodzieży. Kurwa! Nie ma takiej opcji. To jakąś chora wizja!” – to właśnie jego słowa. Na Sali było słychać buczenie, które zostało skomentowane krótkim „Fuck Off, next question”.

Sam jestem pod ogromnym wrażeniem tego wieczoru. Nastawiałem się na jakieś 60-90 minut dobrej zabawy, a dostałem ponad 3,5 godziny. Czas spędziłem świetnie, bawiąc się wyśmienicie. Myślę, ze nikt nie miał prawa narzekać – wszyscy siedzieli przy stolikach, sączyli piwo, co chwila ktoś podchodził do sceny pstryknąć fotkę, wszyscy się śmiali, a na koniec opuszczali sale w szympansich humorach. Kevin Smith w moich oczach urósł jeszcze kilkakrotnie pokazując jak fajną i otwartą jest osobą. Jeśli tylko nadarzy się okazja to po raz kolejny wydam te 40 euro i z ogromną przyjemnością zasiądę z kuflem piwa w ręce na jakieś sali słuchając wywodów tego grubasa w płaszczu i okularach.

Komenty FB

komentarzy

Komercha

3 Komentarze(y) na Pogadanka z Kevinem Smithem – relka!!!

  1. Znając wcześniejsze pogadanki ze Smithem, to jednakowoż 10-15 minut na jedną odpowiedź – jak na jego standardy to ekspresowe tempo 🙂

  2. 40 euro od łba, to się ceni niemal jak Mark Hamill za autografy 😛

Dodaj komentarz