Początek końca Flash Forward?!!!

Wielkie głowy nad miastem

Flash Forward mimo świetnego pilota daje ciała. Oglądalność za wielką wodą leci w dół, rażą dziury w scenariuszu i kiepski przekład powieści Roberta J. Sawyera na serialowe realia.

Są już pierwsze konsekwencje porażki – z ABC odchodzi czuwający nad serialem Marc Guggenheim, a jego obowiązki przejmie drugi „show runnner” David Goyer. Wcześniej przy Flash Forward majstrował również Brannon Braga, który ostatecznie wylądował na planie 10 sezonu 24. Cóż, Flash Forward nie okazał się następcą Losta, ale szansa na wyjście z dołka i pchnięcie akcji efektownie do przodu istnieje, gdyż stacja ABC zagwarantowała już wcześniej ciągłość serii do znaczącej dla serialu daty 29 kwietnia 2010.

Komenty FB

komentarzy

Komercha

4 Komentarze(y) na Początek końca Flash Forward?!!!

  1. Jakieś przykłady tych dziur? Bo nie odnotowałem.

    Co do scenariusza, to ciekawe, bo sam Sawyer jest zadowolony.

  2. mi również serial podoba się

  3. Nie przekonuje mnie latwosc z jaką swiat powrocil do normalnosci po jakby nie patrzec powaznej katastrofie i standardowe pominiecie innych krain procz stanów, śmieszy mnie ze taki fenomen bada komórka FBI i to generalnie na luzie biegajac z pistoletami zamiast bandy jajoglowych i setek agentów, nie ma nic o konsekwencjach chocby ekonomicznych i politycznych utraty tych 2 min 17 sekund czy o konsekwencjach lookniecia w przyszlosc.

    Do tego wierzyc mi sie nie chce ze zjawisko na serio badaja zakladajac portal spolecznosciowy gdzie kazdy psychol moze wpisac cokolwiek. Do tego calosc idzie jak gry niemal skryptami 🙂 co odcinek dorzucajac cos do fabuly a tą konsekwentnie trzymajac niemal w miejscu. Duze znaki zapytania zastępowane są blond terrorystkami. I wydaje mi się jeszcze ze aktorsko jest dosc slabo, przynajmniej na tle innych rzeczy ktore ogladam, aha i jeszcze historie z drugiego planu poza azjatą jakies banalne 🙂

  4. Jako że mi serial podoba się, to spróbuję się poniezgadzać z Garretem:

    – co do powrotu do normalności, to ja go nie widzę – wojsko na ulicach, jakieś ściany płaczu jak po 11 września, przepełnione szpitale… jednak nie przesadzajmy – zginęło wiele osób, jasne, ale nie było katastrof na wielką skalę, wszystko to byłoby, jak mniemam, do opanowania;

    – co do pominięcia innych krajów – raz, to taki standard, że już przywykłem, dwa, jednak ta akcja gdzieś się musi dziać;

    – co do FBI, to faktycznie jest dość zabawne (w książce mamy fizyka, nie agenta), ale nie oszukujmy się – serial o jajogłowych w ogóle by nie miał oglądalności.

    Mimo wszystko, żadnego z powyższych zagadnień nie nazwałbym dziurą…

    Co do psycholi wpisujących cokolwiek – jak wiemy, wizje się zazębiają, więc łatwo to sprawdzić. Reszta to raczej kwestia gustu. Pamiętajmy też, że to dopiero początki – przypomnijcie sobie, co było na początku w "Lost" – ganianie po dżungli, walak o przetrwanie na plaży i ganianie po dżungli. A, jeszcze ganianie po dżungli. Mitologii, którą teraz się tak ekscytujemy było maluczko.

Dodaj komentarz