Pirates of the Barbary Coast

Wielka szkoda, że 8-bitowe Atari nigdy nie miało w swojej ofercie tytułu na miarę Piratów Sida Meiera. Jedna z najlepszych gier dawnych czasów ukazała się gdzieś w roku 1987, kiedy marketingowo Atarynka powoli konała. Na przysłowiowe otarcie łez atarowcom pozostał troszeczkę podobny tytuł, nie tej klasy co Piraci, ale również fajny i grywalny – produkcja StarSoft Development Laboratories: Pirates of the Barbary Coast.

Gra ukazała się w 1986 roku i w zasadzie była jedynym sukcesem niewielkiego studia Starsoft. Fabuła zaczynała się gdy niesławny kapitan Bloodthroat porywał córkę Articusa, tj. naszego bohatera, a za jej życie zażądał 50 000 złotych monet. W tym momencie nasz bohater miast chwytać za kord i ładować kartacze spokojnie podnosi żagle, wynajmuje skromną załogę i rusza w świat uzbierać okup.

Pirates of the Barbary Coast przede wszystkim było grą handlową. W jednym porcie ładowaliśmy pod pokład rum, zboże, jedwab czy wełnę, a w innym zamienialiśmy towar na gotówkę. Dodatkowo dając w łapę handlarzom mogliśmy kupować wskazówki dotyczące miejsca ukrycia porwanej córki.

Od czasu do czasu w drogę wchodzili (wpływali?) nam piraci i tu zaczynała się bardziej ekscytująca część gry czyli bitwa morska. Walka była dość prosta: wystarczyło dobrać kąt nachylenia działa, załadować i strzelać. Metodą prób i błędów dawała się zatopić każdy statek. Podobnie jak w Piratach Sida Meiera pokonanego wypadało splądrować, a w dzienniku kapitańskim poszukać wpisów dotyczących lokalizacji kapitana Bloodthroata. Parę godzin gry plus kilka potyczek zwykle wystarczało aby odnaleźć wyspę Bloodthroata i zakończyć zabawę.

Gra prócz Atari ukazała się również na C64, Atari ST i pecetach. Nie ma co ściemniać: Pirates of the Barbary Coast Piratami Sida Meiera nie było. Ale to wciąż fajny tytuł, z fajną grafiką – głównie nieruchomymi obrazkami, dużą grywalnością i przygodą, którą nieliczni może jeszcze pamiętają.

Komenty FB

komentarzy

Komercha

7 Komentarze(y) na Pirates of the Barbary Coast

  1. Kapitan Deepthroat – to dopiero byłby hit!

  2. Naprawde ci sie jeszcze wydaje, ze piszesz o najlepszych grach z atari, czy tak juz na chybil trafil wyciagasz je z kapelusza? 😛

  3. Na chybił trafił pozostało już za mało tytułów 😉

  4. A river raid i pitfall? To sa gry, ktore powinny pojawic sie w pierwszej dziesiatce finestow, a nie jakies pirates of costam.

  5. cykl jest pomyślany na 100 odcinków, pozostawiam Ci odgadnac jaka gra bedzie nr 100 🙂

  6. Czyżby 100 była zarezerwowana dla RR ??? 🙂

  7. 100? To bylo tyle gier na atari? ;P

Dodaj komentarz