H.E.R.O.

Po Spelunkerze pozostajemy wciąż pod ziemią z obchodzącym właśnie 25. urodziny tytułem H.E.R.O. Grę napisał John Van Ryzin, a wypuściło boskie Activision. Szybko stała się największym hitem konsoli Atari 2600 i jednym z wielu przebojów na 8-bitowych atarynkach.

H.E.R.O. to skrót od Helicopter Emergency Rescue Operation, czyli pomysłu aby naszego bohatera, niejakiego Rodericka, wbić w Jetpacka, dać do łapy laserową giwerę i parę lasek dynamitu, a na końcu posłać na ratunek uwięzionym w kopalni górnikom. Do Jetpacka trzeba było się przyzwyczaić. Cholerstwo reagowało z opóźnieniem, utrudniało lot w poziomie, a startowanie kończyło się czasami wbiciem w „sufit” – niemal wierna symulacja odrzutowego plecaka.

Lataliśmy tym cosiem po 20 poziomach, gdzie kolejne były coraz bardziej rozbudowane i naszpikowane zwyczajową dla kopalni fauną w postaci nietoperzy, węży, pająków i stonóg. Aby nie było za łatwo laser miał ograniczoną energię, dynamit szybko kończył, a czas pospiesznie uciekał. Zapomniałbym o lawie, ruchomych ścianach czy przykrych konsekwencjach braku refleksu przy podkładaniu dynamitu. I lampach – te ostatnie były fajne, gdyż dotknięcie, niemal muśnięcie lampy „gasiło” ekran a latanie po omacku kończyło się zawsze śmiercią Rodericka. W takich przypadkach jedynym ratunkiem były przeszkadzajki gdyż świeciły w ciemnościach.

Jeżeli daliśmy radę, na dole poziomu czekał górnik – na szczęście taszczenie nieszczęśnika w górę nam podarowano. Każde trafienie, wysadzona przeszkoda czy uratowany górnik pchało licznik punkcików do przodu. Uzbieranie 75 000 punktów pozwalało Roderickowi dołączyć do super ekipy Order of the H.E.R.O.!

Gra to klasyk. Wciągająca, niemal uzależniająca – tylko jeszcze jeden poziom, tylko jeden cholerny górnik. Co ciekawe grafika, podobnie jak w Spelunkerze, nawet 25 lat temu nie powalała – była wręcz kiepska. Do tego zero muzyki, tylko dźwięki w tle. A jednak przy grze spędziłem mnóstwo czasu i nawet dzisiaj patrząc na gameplay morda mi się śmieje.

Od Cmdr JJA: To moja absolutnie pierwsza gra na Atari. Po jakimś czasie byłem w stanie przejść kilka leveli z zamkniętymi oczami 🙂 Dodam też, że w kultowym dodatku do Komputera – „44 Gry na Atari” recenzent w boskim przypływie grafomanii osadził akcję H.E.R.O w universum Star Wars.

Komenty FB

komentarzy

Komercha

8 Komentarze(y) na H.E.R.O.

  1. Cholera jasna, W KOŃCU !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

  2. Ta gra ukradła mi w młodości dziesiątki godzin, które mogłem przeznaczyć na bardziej pożyteczne czynności jak onanizm lub robienie lekcji!

  3. Albo setki nawet! Bo tysiące to już chyba nie.

  4. nie chce nic mówić, ale na filmikach na YT to grafa w wersji na commodore lepiej wygląda

  5. @conan prawdziwy – przyznaj, że zazdraszczasz tych wypasionych migających ścian.

  6. Ja bym powiedział, że jest zjebana na inny sposób 🙂

  7. tak patrząc to w gierkach na 8bitowce raczej pojecie dobrej grafy nie istnieje 😉

  8. Jak to nie istnieje ???!!! A gierka powyżej, to co, pstro ???!!! 😉

Dodaj komentarz