Autopsy, The
Tytuł: The Autopsy
Produkcja: USA, 2008
Gatunek: Horror
Dyrekcja: Adam Gierasch
Za udział wzięli: fajna laska, T-1000, Vasquez i dwa ryje
O co chodzi: Przygody w szpitalu
![]() |
Pan doktor teraz panią przyjmie |
Jakie to jest: W styczniu u Zdzicha miał miejsce coroczny After Dark Horrorfest – impreza młoda, bo odbywająca się regularnie dopiero od 3 lat. Tym razem widzowie zobaczyli : The Autopsy, The Broken, Slaughter, Perkins’ 14, Buttefly Effect : Revelation, From Within, Dying Breed i koreańskie Voices. Wszystkie filmy załapały się do szumnie nazwanego przeglądu 8 Films to Die For. Patrząc wstecz na horrorfestowe tytuły roku 2007 tajemnicą wciąż jest dla mnie z kim (albo może iloma) trzeba się przespać, by załapać się na festiwal. Kurde rok temu dobrze nie było, a niemal wszystkie horrory opisaliśmy w reckach na łamach Zakazanej Planety. A jak w tym roku? Przekonamy się.
Przegląd After Dark Horrorfest 2008 rozpoczynamy produkcją Adama Gierascha i jego kobity Jace Anderson – The Autopsy. Zabawa zaczyna się do bólu standardowo, kiedy piątka nastolatków potrąca na bocznej drodze nieznajomego, a chwilę później na miejscu zjawia się nie wzywany ambulans. Wesoła brygada wraz z rozjechanym nieszczęśnikiem przewieziona zostaje do pobliskiego szpitala, by tam w zależności od uśmiechu losu przeżyć dłuższe lub krótsze przygody ze spuchniętym Robertem Patrickiem – tutaj w roli ordynatora Benwaya. Rozpoczyna się cliche i właśnie ogranymi schematami obraz będzie się na starał trzymać w napięciu do końca. W końcu motyw idiotów-nastolatków wałkowany jest w horrorze niemal od zarania.
![]() |
Nudy na obchodzie |
Film nawet daje radę. Horror z niego średni, prędzej sadystyczny thriller albo slasher, ale w granicach norm estetycznych, do których przyzwyczaiły już nas Piły czy Hostele. The Autopsy straszy przede wszystkim szpitalem. Niby żadna sztuka, przybytek ten nawet pełen pacjentów i dobrodusznych lekarzy zawsze będzie niepokoił, ale twórcy filmu odwalili kawał dobrej roboty. Jasne zdjęcia potęgują atmosferę zimnych sal i obleśnie białych kafelków.
Dalej, nawet fajnym motywem są – mam nadzieję celowo wrzucane – liczne zmyły w scenariuszu. Jasne, że dzieciaków nie czeka nic przyjemnego, ale początkowo trudno wyczuć ich nemezis. Gdzieś na korytarzu pojawi się zombie, a gdzie indziej zasugerują biohazard, zarazę czy coś podobnie wrednego. Atutem horroru jest również miejscami obsada. Oprócz obleśnego jak szpitalne zasłonki byłego T-1000 w drugoplanowych rolach zobaczymy Jennette Goldstein aka Vasquez z Aliens, charakterystycznego Meksykańca i fajną dupcię z nowego 90210. Reszta to fabularne mięsko.
Mimo budzącej dreszcze scenerii, The Autopsy jest mało straszne – prędzej sadystyczne i obleśne. Za grozę robią nieliczne „a kuku” i liczne amputowane kończyny, wyrwane organy, zgniłe korpusy, wylewające się parujące bebechy i ciepła jucha. Mega to niesmaczne, rzygowate, często serwowane bestialsko, ale takie reguły gatunku. Do tego scenariusz rzadko bywa esencją slasherów, toteż nie ma co się pastwić nad jego idiotyzmami – chociaż wypada zapytać: jakim cudem szpital działa undercover przez 3 lata? Naprawdę ktoś uwierzy, że dziewczynie na żywca wywiercą dziurę w czaszce ręcznym wiertełkiem, wleją tam kwas, a laska chwilę później zapomni o bólu i pobiegnie dalej? Imponujący próg bólu. A gdzie komórki dzieciaków?!
Oceniając The Autopsy wychodzi film bardzo nierówny. Wszystkie te strachy na lachy i gore nie trzymają całości. Film rozłazi się w szwach jak bebechy jednego z pacjentów. Nie przyświeca mu żadna idea czy pomysł na fabułę, wachluje ogranymi zagraniami, a całość zmierza donikąd. Ponadto szybka eliminacja eki odbiera widzowi niepokój o życie bohaterów. Mało wykorzystany został również sam szpital i jego pacjenci. Pozbawione wszelkich ambicji The Autopsy nie udaje nic poważnego: fajna laska, dymiące flaki, skalpele, igły i demoniczna pielęgniarka. Filmowe dzieciaki mają przerąbane – widza nie zaboli.
Ocena (1-5):
Szpital: 5
Gore: 5
Horrorfest: 3
Pielęgniarki: 1
Fajność: 3
Cytat: Do you know where the patient recovery room is?
Ciekawostka przyrodnicza: Przy okazji Horrorfest odbywają się wybory miss owej zacnej imprezy. Poniżej królowa festiwalu:
![]() |
![]() |
Written by: garret
Ta miss to chyba z innego festu jest:)
Pewnie miss fandomu z Pajrkonu 2010.
takie filmy to takie guilty pleasure dla mnie…wiem ze sa denne i najczesciej ograne do bolu, ale co z tego :)…jedyne czego nie znoszę, a jest to coraz częstsze ostatnio, to to ze bad guy wygrywa na koncu…what's the point jesli na koncu nie ma efektownej smierci killera…a T-1000 to zajebisty i niedoceniony aktor, powinien jakis serial swoj dostac, dzieki niemu film na bank jest znosny…
kiedy recka Doed Snoe aka Dead Snow? PLZ
Czy one są gejami?
jutro
Czyli, że jutro będą gejami?
A mówią, że królowa jest tylko jedna.
T-1000 świetnie zagrał w "Rodzinie Soprano", bodajże w sezonie 2 gościa zadłużonego z powodu hazardu po uszy u Tony'ego i z tej racji nachodzonego przez chłopaków w swoim sklepie. Nawet za bardzo krzywdy my nie robili, po prostu czuli się jak u siebie…świetny aktor bo potrafio zagrac robota , psychola czy łamagę…
Dokładnie, po prostu AKTOR.
Jak też lansują go od 7 lat niektóre serwisy:
[url]http://www.stopklatka.pl/filmowcy/osoba.asp?oi=1331[/url]
Najlepsze, ze jak próbuje wejśc do pełniejszej filmografii to nie chce się otworzyć:))
był kiedyś taki film na VHS-ie codename: soldier, tu możnaby powiedziec codename: actor
Wogóle powinien zmienić imię i nazwisko na T-1000
no i obejrzałem to coś…poza kilkoma niepotrzebnymi scenami (ten koles co wywalil wnetrznosci na laske WTF?) film w miare do obejrzenia…dobry Patrick, pielegniarka z Aliena nawet b.dobra, przerysowujacy postac bad guy z Losta najlepszy (Michael Bowen)…mlode mocno srednie, moze poza ladniutka glowna…w kategorii slasherow takie 3/10