Star Wars: Where Science Meets Imagination – Relka!!!

Znany Wam Paweł L. udał się do zagranicznego kraju Australia i po drodze wstąpił do Powerhouse Museum w Sydney, gdzie akurat grali taką wystawę:

Na wystawę trafiłem podczas mojej podróży po Australii. Styczeń to wyjątkowo gorący miesiąc, 37-43 stopnie w słońcu, a temperatura dodatkowo zwiększała się przy kolejnym zbliżaniu do muzeum Powerhouse. Na drodze plakaty, miejska kolejka oblepiona reklamami, a już nad wejściem spory transparent Star Wars – trudno, żeby serce fana nie biło w tym momencie mocniej.

Po przekroczeniu bram w hallu kupuję bilety przy jakże znajomej statuetce R2-D2. Pani w okienku informuje że zdjęcia można robić bez używania lampy błyskowej – szkoda, bo co by nie mówić, całość zatopiona była w ciemnościach Sith:) Po kilku chwilach w ogromnym muzeum można było znaleźć drogowskazy do świata Gwiezdnych wojen (ślady stóp C-3PO na wykładzinie).

Pierwsze regały firmowego sklepu w stosunku do wystaw sklepów w centrum Sydney trochę rozczarowywały, ale nic to, dalej czekały już pomieszczenia ze statkami, kostiumami, modelami budynków. Przy każdym stanowisku był umieszczony odpowiednik ze świata rzeczywistego (np. Landspeeder Luke`a zestawiony z poduszkowcem – gotowym do wypróbowania) – w końcu zgodnie z tytułem wystawy nauka spotykać się miała z wyobraźnią twórców SW (pamiętam kiedyś podobny pomysł zrealizowany jako film dokumentalny pod kątem Star Treka).

Zacznijmy od pierwszych modeli: Sokół po prostu oczarowywał, nie było osoby, która by z należytym majestatem nie oddała hołdu tej maszynie. Tu trzeba było się zatrzymać na dłużej, tym bardziej, że w tle słychać było głos Hana Solo zachwalającego statek. Obok Star Destroyer, X-Wing, poczciwy Tantive IV,oraz pojazd Grievousa, pod racer Sebulby, czołg Federacji Handlowej. Dla kontrastu zamieszczono projekty autentycznych statków do podróży międzygwiezdnych, jako żywo przypominające Odyseję kosmiczną. W tym momencie zauważyłem kątem oka postać, która co jakiś czas wychodziła z zakamarków gablot i pozowała do zdjęć – to „dyżurna Jedi” z mieczem świetlnym.

Landspeederowi Skywalkera towarzyszył stand z wbudowanym monitorem i szczegółowym opisem Real World Speeders, obok znajdowały się modele takich maszyn. Dla młodych adeptów walk i zdobywania przestworzy były gotowe stanowiska do prób z różnego rodzaju zdobyczami techniki, np. Build A Floating Car, Magnetic Leviation, gdzie można było wypróbować siłę magnesów. Nie zabrakło Hoth i modeli Tautauna, manekina Wampy, zbroi snowtroopera, jak i oprzyrządowania dzielnych rebeliantów. Gdy komuś zabrakło ciepła mógł obejrzeć się za siebie i wpaść na Tatooine gdzie w stylizowanych na skałę pulpitach można było odkryć tajemnice pustynnej planety wraz z kostiumami Ludzi Pustyni i Jawów z sandcrawlerem w tle. Nie mogło zabraknąć na wystawie Wookieech i ich wioski, stanowisk nad brzegiem wielkiej wody rodzimej planety Kashyyyk.

Była oczywiście też wystawiona różnoraka broń i odzież. Manekiny prezentowały oryginalne stroje z wszystkich części gwiezdnej epopei, były zatem stroje rycerzy Jedi Amidali, Hana Solo, Lei, Vadera, szturmowca, kostium Chewiego. I znów dla ciekawskich stanowiska do programowania małych robotów „Programming – Mobility – How To Do – Try This – What To Do” z R2-D2 i C- 3PO wystawionymi na czele. Wśród robotów nie zabrakło specjalnego show, który prezentował ich możliwości i porównywał świat rzeczywisty z fantazją. Całość była jakby konwersacją prowadzoną przez wirtualną postać wyświetlaną na ekranie, a siedzącym w niewygodnej pozycji C-3PO. Na ekranie pojawiały się fragmenty filmów i dokonania współczesnych konstruktorów. Pokaz nie zachwycał i – co tu dużo mówić – nie skłaniał publiczności do bicia gromkich braw.

W temacie dokonań robotów była też chirurgia, szpitale, operacje i dla porównania ręka Luke’a Skywalkera plus robot lekarz z TESB. Do tego transplantacje, protezy wspomagane przez roboty, cuda. Nieopodal sonda do tortur ze strzykawką-serum prawdy, wypróbowana na księżniczce Lei. Kto nie chciałby przyjrzeć się zawartości strzykawki? Przy każdym stanowisku znajdowała się słuchawka która
umożliwiała odsłuchanie historii związanej z postacią czy robotem. A jeśli roboty to również te wojenne, majestatycznie kroczące na polu bitewnym droidekasy, AT-AT i ich koledzy – „These bots are made for walking”. Dla porównania – nogi współczenych robotów do wypróbowania.

I koniec niestety, za mało… choć człowiek zawsze szuka czegoś więcej pewnie nawet na SW Celebration. Jednak jest wiele do zobaczenia, a fakt iż wiele rzeczy można dotknąć, spróbować działa na plus. Do zakupów gadżetów wystawa się raczej nie nadaje – to nic w porównaniu z odwiedzinami sklepów w City. Wystawie w skali 5-cio gwiazdkowej daje zdecydowanie 3 trzy… I nawet możliwość zdjęcia w panelu z gwiazdy śmierci nie ratuje prezentacji.

I na koniec kilka ciekawostek poza-wystawowych:

Komenty FB

komentarzy

Komercha

6 Komentarze(y) na Star Wars: Where Science Meets Imagination – Relka!!!

  1. Super jest ta gablotka z kolekcją broni,nieżle też wyglądają manekiny w kaskach,t-shirtach i koszulach na wystawie sklepowej.

  2. Ten o nauce i Star Treku można przy odrobinie farta trafić na Discovery Channel, ze 2 razy mi się już udało ale nigdy od początku, prowadził go William Shatner.
    "Where no man has gone before".

  3. Może u nas takie cuś zorganizują w Wawie jak zbudują Centrum Nauki Kopernik 😉 (taa jasne)

  4. Dla wszystkich lepiej żeby nigdy nic takiego nie zorganizowali, pókiś w polszcze to musisz brać pod uwagę jak takie muzeum by wyglądało, coś na kształt rekwizytorni z Indiany Jonesa (chyba w multikinie).

  5. gdyby nie to, że byłem tam 10 lat temu, to trzepnąłbym relkę z wystawy The Art of Star Wars, którą to miałem okazję zwiedzić w Londynie… niestety pamięć już nie ta, a fotosów mam kilka na krzyż, bo robiłem je swoim starym kompaktem na kliszę xD

    ale generalnie było w 70% podobnie 😉

  6. @koalasmuck
    "gdyby nie to, że byłem tam 10 lat temu, to trzepnąłbym relkę z wystawy The Art of Star Wars"

    Relacje z tej wystawy, w wykonaniu Pawla L, publikowalismy kiedys na zupelnie innej stronie:)

    A zainteresowanym przypominam ze w relce z naszej eskapady do Londynu roku 2007, zjadziecie to i owo o "SW Exhibition"
    http://www.zakazanaplaneta.pl/news.php?readmore=408

Dodaj komentarz