Na wschodzie bez zmian – would you like to know more?

Wojna z trerrorem trwa – to niezaprzeczalny fakt. I jak wszelkie globalne konflikty, ta wojna wywiera ogromny wpływ na rozwój techniki wojskowej i jej możliwości. Te natomiast z roku na rok zyskują na zakresie i spektakularności.

Rejestracja tych zjawisk zawsze była rzeczą dość ryzykowną. W XX wieku zajmowali się tym głównie odpowiednio przeszkoleni wojskowi operatorzy filmowi. Jednak w nowym tysiącleciu technika poszła mocno do przodu i teraz byle żołdak umie w miarę prosto trzymać tanią i łatwą w obsłudze kamerę cyfrową.

Zdjęcia jakie od czasu do czasu trafiają na serwisy typu YouTube czy LiveLeak dają nam wizualną prezentacje obracających się trybów machiny wojennej. Spektakularny przebieg zniszczenia, który da się zaobserwować pozostawia niezatarte wrażenie – o wiele większe od tego, które próbują nam sprzedać filmy wojenne typu Szeregowiec Ryan czy Helikopter w ogniu. Jest jedna prosta przyczyna – filmiki z pola walki pokazują proces prowadzący do rzeczywistej zagłady ludzi. Myślę że można je podciągnąć pod kategorię „mondo movies”. Wprawdzie nie uświadczymy tutaj rozrywanych ciał, zmasakrowanych zwłok i pourywanych kończyn, ale… make no mistake. Kiedy widzicie, że spada coś gdzieś na jakiś samochód, budynek czy grupkę ludzi, to nie mamy do czynienia z jakąkolwiek inscenizacją. Wiem, że istnieją osoby, które uważają oglądanie tego typu materiału za „odchył”, a więc zawczasu ostrzegam.

Na usprawiedliwienie tylko dodam, iż po drugiej stronie Atlantyku na wszelkiej maści blogach, które z tematyką wojskowości nie mają nic wspólnego, umieszczanie takich materiałów nie jest uważane za karygodne czy też nieodpowiednie.

Afganistan

W 2001 roku amerykańscy kowboje pojawili się w tym kraju w celu jego „ujeżdżenia”. Idzie im to „tak sobie”. Wprawdzie operacja Enduring Freedom nie przemieniła się w drugi Wietnam, ale spokoju w tym kraju nie ma. Amerykanie i ich sojusznicy z NATO siedzą w południowych prowincjach i próbują ograniczyć działalność Talibów oraz chłopców Osamy. Poszczególne patrole są często obiektem ataków, jednak przewaga militarna precyzyjnego uderzenia kawalerii powietrznej na którą składają się śmigłowce Apache przesądza o wyniku starcia:


Poszczególne bazy lokowane są wzdłuż łańcuchów górskich, co naraża stacjonujących tam żołnierzy na niespodziewane ataki. W takim wypadku niezastąpiona jest artyleria:

Jednostki, które zmagają się z Talibami dostają wsparcie w postaci samolotów typu A-10. Ich głównym zastosowaniem miało być niszczenie wrogich czołgów, ale sprawdzają się również na większe grupki npla. Oto próbka ich możliwości:

Poniżej znajdziecie prezentacje ich niszczycielskiej mocy w samym Afganistanie:

Czasami są problemy z precyzją, a wtedy… można się spocić:

Do walki na „tyłach” wroga wykorzystuje się cięższe modele Gunshipów typu AC-130. Tutaj macie krótką prezentację jego możliwości:

Poniższy filmik zaświadcza o porażającej sile jaką dysponuje ta jednostka. Likwidacji ulega jeden z oddziałów Talibów:

Ta dość popularna prezentacja miała duży wpływ na programistów odpowiedzialnych za Call of Duty 4. Przypatrzcie się:

Gdy konfrontacja się przedłuża, oddziały koalicji używają prostej acz nie dającej żadnych szans na przetrwanie metody likwidacji wroga:

Pobyt w Afganistanie zakończymy lżejszym akcentem. Jak wiecie również Wojsko Polskie w ramach misji NATO wypełnia określone zadania. Tylko, że chłopaki znad Wisły borykają się nie tylko z fanatykami religijnymi ale także problemami sanitarnymi. Jednak dzielna amerykańska armia pomaga swoim sojusznikom dzięki czemu potomkowie zwycięzców spod Wiednia nie muszą już srać w namiotach:

A teraz udamy się na południowy zachód.

Irak

Co tu dużo mówić – Amerykanie znaleźli się w tym kraju w dość dziwnych okolicznościach. Saddam miał mieć broń masowego rażenie, okazało się że nie miał. Tuż po zajęciu kraju w 2003 roku wszystko się posypało. Al Kaida sprowadziła się na nowe podwórko i w swoim zwyczaju zaczęła siać terror. Najgorszy pod tym względem był rok 2006, ale Irakijczycy w końcu zmęczeni barbarzyństwem „świętych wojowników” postanowili porzucić podziały i pójść na pełną współpracę z Amerykanami. Na dzień dzisiejszy można spokojnie uznać że Osama poniósł porażkę, ale to nie znaczy że krwawe walki się skończyły. Szyiccy rebelianci pod wodzą Muktady as-Sadra, którym broń dostarcza Iran, chcą przejąć władzę przy pomocy siły.

W zeszłym miesiącu urządzili krótkie powstanie w mieście Sadra:

US Army staje w Iraku przed o wiele większym wyzwaniem niż Afganistanie. Niezbędne są helikoptery znane z filmu Ridleya Scotta:

Sprawdzone Apache też nie próżnują:

W walkach o ulice poszczególnych irackich miast nie obejdzie się bez strzelców wyborowych dysponujących odpowiednim sprzętem:

Tyle na dzisiaj. Wojna trwa.

Komenty FB

komentarzy

Komercha

1 Komentarz na Na wschodzie bez zmian – would you like to know more?

  1. War… War never changes… Zajebisty artykół! Oby takich więcej!!!

Dodaj komentarz