Mercenary

Mercenary to jedna z tych gier na Atari, która po pierwszym odpaleniu zostawiała gracza z otwartą buzią i szczęką na ziemi. Inspirująca wyobraźnię grafika wektorowa, pełna swoboda, różne możliwe zakończenia i niezła fabuła. Takie gry na 8-bitowym Atari prawie nie istniały.

Mercenary było częścią trylogii, którą na przełomie lat ’80 i ’90 stworzyło Novagen Software. Niestety, kolejne części: Damocles oraz The Dion Crisis na 8 bitach już się nie ukazały. Na pociechę, Atarowcom musiał wystarczyć dodatek do jedynki, tzw. pakiet Mercenary: Second City. Jak dobrze pamiętam dogrywało się go do podstawki.

Akcja Mercenary toczy się na planecie Targ (alternatywna nazwa gry to Escape from Targ), na której to ma pecha rozbić się nasz główny bohater. Targ to praktycznie pole bitwy pomiędzy obrońcami planety, rasą Palyars a najeźdźcami – Mechanoidami. Większość planety jest już w ich rękach. Resztki obrońców schroniły się w ukrytym gdzieś w chmurach mieście/statku/bazie. Na początku, po rozbiciu naszego statku Prestinium, towarzyszy nam tylko AI zwane Benson. Będzie on dostarczał przede wszystkim współrzędne, pomagał przy nawigacji ale i przy okazji celnie komentował niektóre sytuacje.

Początek gry to absolutna swoboda. Możemy ukraść pojazd lub spróbować zarobić jakąś kasę i go kupić. Generalnie naszym jedynym celem jest wydostać się z planety a jak to zrobimy – zależy zupełnie od nas. W praktyce sprowadzało się to rzecz jasna do kontaktów z obiema rasami, wykonywania różnych misji i zarabiania kasy. Mimo, że świat gry wydawał się ogromny, tak naprawdę na planecie znajdowało się jedno gigantyczne miasto (prawie jak w serialu SG-1, tylko lasu brak), rozsiane tu i ówdzie hangary oraz ukryta gdzieś tajna baza obrońców. Gra była dość skomplikowana, trzeba było poznać i opanować klawiszologię, a samo latanie również do najłatwiejszych nie należało. Dodatkową atrakcją były wielgachne billboardy ze znaczkiem Commodore, których ostrzelanie aktywowało tekst „Good show!” ale strącenie już tabliczki z symbolem Atari robiło z nas zdrajcę. Słusznie!

(Ze swojej strony – pamiętam misję, w której brało się pod pachę herszta Mechanoidów i zanosiło do bazy dobrych. No i kultowa skrzynka PEPSI/12939 – Cmdr JJA).

Jak na lata ’80 gra kopała po tyłku. Grafika wektorowa, mimo że mocno umowna, działała niesamowicie na wyobraźnię. Nawet jeśli teraz z uśmiechem patrzy się na zrzuty z gry, to przecież te bryły ponad 20 lat temu były wypasionymi kosmicznymi budowlami, autostradami czy portami kosmicznymi. Wielka szkoda, że kontynuacje Mercenary nie pojawiły się już na Atari. Skoro o nich mowa to należy im się chociaż parę słów.

Damocles pojawił się na Amigę i Atari ST w 1990 roku. Grafika wektorowa w porównaniu z jedynką była mocno podrasowana, kolorowa i dokładna. Bohater, podobnie jak w Mercenary ponownie lądował awaryjnie, tym razem na planecie Eris. Jednakże, tym razem świat gry był ogromny, gdyż oprócz planety mogliśmy również zwiedzać pobliski układ słoneczny Gamma System. Co ciekawe, Gamma System był pierwotnym celem naszego bohatera w pierwszej części, zanim zaliczył glebę na Targ.

Mercenary III czyli The Dion Crisis pojawiła się Amidze i Atari ST w 1992. Grafika różniła się nieznacznie, ale miasta i planety tym razem były pełne innych pojazdów, taksówek, autobusów czy statków bojowych. Wydarzenia miały miejsce wciąż na Eris, gdzie nasz bohater wciągnięty został w polityczną intrygę.

Tyle o serii Mercenary. Fantastyczna gra, którą zresztą skończyłem. Niestety na YouTube filmików z Mercenary brak, znalazłem za to gierkę na Atari: Encounter, która była pierwszą grą Novagen Software i zarazem pierwszą próbą zabawy z wektorami. Mimo kiepskiej grafiki, gra nawet wciągała.

I jakbyście chcieli pograć w cała trylogię na PC to zapraszam na tę stronę.

Komenty FB

komentarzy

Komercha

4 Komentarze(y) na Mercenary

  1. Pamietam te zajebiste uczucie kiedy statek rozbijal sie, te wszystkie budowle, baze na antypodach, strzelanie do wrazych sil… oraz (wstyd sie przyznac) to ze nikt z moich kumpli lacznie ze mna nie widzial o co biega w tej grze, lazilo sie latalo strzelalo nosilo jakies wektory i nic wiecej 🙂 o sile gry niech swiadczy ze robilem to godzinami.

  2. akcja z szefem Mechanoidów byla kultowa 🙂 Skrzynka pepsi równiez, co za czad ze mozna ją bylo ogladac z kazdej strony

    Sasquatch –> i co za satysfkacja ze skonczenia 🙂 A co do kresek i wektorków to przypomniala mi sie historyjka ktora nas uraczyl Cmdr JJA w piatek w knajpie 🙂

  3. @garret
    ja mialem satysfakcje majac mgliste pojecie ze tam jest jakas wojna miedzy Palyars a Mechanoidami. 😉 CZAD!
    Gra miala taki pałer ze bez tego zabrala mi tygodnie z zyciorysu.

    i dawac historyjke!! 🙂

  4. pamitam gralem w damoclesa na amisie ale nie bardzo dalo sie wystartowac nawet wiec po dwoch dniach prob zgralem na ta dyskietke jakiegos strip pokera.

Dodaj komentarz