Alpha Dog

Tytuł: Alpha Dog
Produkcja: USA, 2006
Gatunek: Akcja
Dyrekcja: Nick Cassavetes
Za udział wzięli: Speed z Speed Racera, pan Justin z NSYNC oraz Bruce Willis i Sharon Stone
O co chodzi: The Kids Aren’t Alright

Fajna czapka i plakat

Jakie to jest: Zakazana Planeta rozpoczyna cykl recenzji filmów obyczajowych. Czasy takie, że zajmiemy się problemami trudnej młodzieży, nieprzystosowanych do życia nerdów, wpadek i co za tym idzie – o zgrozo, dzieci oraz bliżej nieokreślonej, acz zapewne mrocznej przyszłości nastolatków. Jednym słowem kino mądre i z misją.

Zaczynamy od dramatu obyczajowego: Alpha Dog. Za reżyserię i scenariusz odpowiada niejaki Nick Cassavetes – czy role w hiciorach Delta Force 3 lub reżyseria sensacji z Denzelem Washingtonem Johny Q i prawdopodobnie Captaina America pozwalają mu na wróżenie z pokrętnej duszy współczesnych nastolatków – dowiecie się za chwilę. Będąc przy napisach początkowych dodajmy, że w Alpha Dog rolę życia zagrał ex NSYNC Justin Timberlake – naprawdę piszę to bez sarkazmu czy ironii. Natomiast role mocno drugoplanowe grają Bruce Willis czy Sharon Stone. I trudno uwierzyć, ale z tego bajzlu wyszło nienajgorsze kino. Niestety, tylko nienajgorsze.

Fabuła Alpha Dog opiera się dość luźno na autentycznych wydarzeniach z 2000 roku, kiedy to młodociani, pochodzący z dobrych rodzin, bandziorzy porwali brata gangstera z konkurencyjnej ekipy. Małolat miał być przetrzymywany tak długo, aż jego brat spłaci gangowi 1200 dolarów długu. Cassavetes pozamieniał kilka drobiazgów, lecz generalnie film całkiem wiernie opiera się na wspomnianej historii.

Dobry rocznik

Mimo solidnej podstawy fabularnej z Alpha Dog wyszedł komiks, może teledysk, na pewno nie film pełną gębą. Zmarnowany potencjał boli, gdyż na mój gust z historii mógł powstać porywający, pozostający w duszy thriller czy dramat. Zamiast tego jest sensacyjna historia dziejąca się w istniejącym tylko w głowie Cassavetesa wyimaginowanym świecie nastolatków. Ich świat wygląda jak gdyby reżyser nigdy nie bywał wśród gówniarzy, a wszystkie teksty, pozy czy trendy pożyczył z raperskich gangsta teledysków czy nastoletnich blogów. Dialogi to łańcuszki fucków, faggotów, lachociągów, dziwek, palenia zioła i tak dalej; postacie, choćby białe, udają czarnych ziomów z najbliższego rogu. Panie Cassavetes, nie każdy biały, choćby i młodociany bandyta słucha gangsta rapu, gra w GTA i kurwi co trzecie słowo. Nie każdy dealer, ziom, hopper czy corner boyz jest zajebistym niggerem i robi z siebie kretyna. Nie każda laska to szmata, nie wszyscy rodzice mają dzieciaków w dupie, a jedna, przerysowana zresztą, „dobra matka” wiosny nie czyni … i tak dalej i dalej. Aby zrozumieć cały ten syf polecam choćby na początek genialne HBO The Wire, Thirteen czy zabawę podobnymi klimatami jak Brick (nie do końca na serio ale noir jak się patrzy). Z mojej długiej litanii ważne jest tylko jedno: dialogi są idiotycznie nieprawdziwe, a postacie tak sztuczne, że całość wygląda jak niezamierzona parodia filmów gangsterskich. Aktorem, który kradnie prawie każdą scenę, jest za to Justin Timberlake. Zagrał dobrze. Bez szarżowania, bez popisówki. Jego postać chyba jako jedyna wydała mi się autentyczna i przekonywająca. I fantastycznie przegrana.

Alpha Dog, pomimo teledyskowej estetyki, ogląda się całkiem fajnie. Jak wspomniałem – nienajgorszy film. Prawie od samego początku znamy zakończenie i chcąc czy nie chcąc jesteśmy biernymi świadkami historii. Styl Cassavetesa nawala, ale problem jaki kreśli istnieje. W temacie drugów, lasek i imprez nie chcę wypaść na starego dziada, ale każdy przyzna: nie dzieje się dobrze. Gwałty na nastoletnich w szkołach, filmy porno w komórkach, zioło na śniadanie, lody za komórkę – no dobra to zdanie musi paść, ale za moich czasów było inaczej. Jabol czy klej wyznaczał jakąś granicę przegięcia pały – obecnie chyba i wszelkie granice szlag trafił. I stąd mocno depresyjna końcówka filmu nikogo nie zdziwi. The Kids Aren’t Alright.

Ocena (1-5):
Dramat: 4
Przemoc: 3
Akcja: 2
Przekaz: 4
Fajność: 3

Cytat: Wanna fuck?

Ciekawostka przyrodnicza: „Fuck” pada na ekranie 310 razy. W sumie gubię się i nie wiem czy pobili rekord The Big Lebowski.

Written by: garret

 

Komenty FB

komentarzy

Komercha

2 Komentarze(y) na Alpha Dog

  1. Niedoszacowałeś fucków, albo ja mam jakieś lewe dane.
    Lebowski ze swoim 260 nadaje się do teleranka.
    http://entertainment.wikia.com/index.php?title=List_of_films_using_the_word_fuck

  2. nie wiem jak to wygląda tutaj, ale słynne 'Wanna fuck?' występuje też w Jackie Brown po czym następuje seria śmiesznych min Roberta DeNiro xD

Dodaj komentarz