Hybryda atakuje!!!
Na hybrydy należy uważać… |
Szykuje się kolejna ekranizacja komiksu, tym razem takiego, którego jeszcze nie ma.
Hybrid będzie kolejnym przedstawicielem rozwijającego się ostatnio eko-horroru. Opowiada on o studentach, którzy będąc na wakacjach trafiają na celownik mutanta z głębin. Potwór ten powstał dzięki zanieczyszczeniu środowiska i mści się na ludzkości, łowiąc ją w morzu…
Scenarzystą jest sam autor komiksu, Peter Kwong. Zdjęcia startują w połowie roku w 2008, w tym samym czasie ukaże się też komiks. Status produkcji dodali my już tutaj.
Wcale mnie nie dziwi fakt, ze Japsy mają świra na punkcie hybryd (we wszelkim znaczeniu tego słowa). Dawno, dawno temu bowiem, gdy chinole po raz pierwszy spotkały się z Japsami (jakieś 1500 lat temu) całkowicie zaskoczeni byli ich barbarzyństwem i zezwierzeńceniem. Dlatego też stworzyli legendę (znajdziecie ją bez problemu w każdej książce zatytułowanej Historia Japsów lub w internecie), jakoby to naród Japsów powstał w ten sposób, że potwór z głową psa porwał jedną taką chinkę, zgwałcił ją (bez zabezpieczenia) i w ten sposób urodził się pierwszy mały skurczysyński Japs.
Przez następne setki lat Japsy te próbowały zdominować świat tak by później móc go zniszczyć i przywołać na powrót tego strasznego potwora-psa-gwałciciela. Nie udawało im się to przez długi czas, bo każdy lał ich jak tylko mógł, chociaż pies-gwałciciel przynajmniej raz uratował Jap-landię gdy w XIII wieku niejaki Kubilaj-chan chciał raz na zawsze zniszczyć Japsowe Zło (piszę z wielkiej litery, bo to zło w czystej formie). Gdy armia walczących o Dobro mongołów była tuż u brzegów Jap-landii, pies gwałciciel ściągnął ogromny sztorm, który utopił walczących ze złem wojowników. Wówczas Japsy stwierdziły, że lepiej nie będą nikogo do siebie wpuszczać i zamkną swe granice do czasu, aż do drugiej połowy XIX wieku, gdy przybędzie do nich niejaki Perry z państwa Ułesa. Wymyślili sobie, że będą udawać że się na niczym nie znają, a ułesanie dostarczą im techniki i broni. Oni ją sobie nastepnie skopiują i zrobią Pearl Harbor. Niestety najwyżsi kapłani psa-gwałciciela w owym czasie, czyli Hirohito i Tojo zawiedli i Jap-lania przegrała w walce z ułesanami.
Po tej klęsce, pies-gwałciciel nakazał swym dzieciom (czyli wszystkim Japsom) zmianę strategii. Zamiast walki zbrojnej, zaleją Dobry świat tandetą i chłamem. Stąd wziął się szit, który na opakowaniu ma napisane Made in Japs-land. Zresztą jak spojrzycie dajmy na to na Japsowe samochody, zobaczycie że swym wyglądem przypominają właśnie psa-gwałciciela. A najnowszy produkty Toyoty (znanej również jako Lexus, chociaż jest to dokładnie to samo) czyli samochody hybrydy, nie oznaczają niczego innego jak tylko napęd na benzynę i odchody psa-gwałciciela.
Strzeżcie się zatem, wywalcie z domu wszystko co jest Japs made bo inaczej sprowadzicie na nasz świat Zło!
Wiadomo nie od dziś 🙂