Aliens Vs. Predator 2

Tytuł: Aliens Vs. Predator 2/Obcy kontra Predator 2
Produkcja: USA, 2007
Gatunek: Horror
Dyrekcja: Bracia Colin i Greg Strause
Za udział wzięli: Głównie znani z telewizora m. in. John Ortiz, Reiko Aylesworth, Johnny Lewis, Steven Pasquale
O co chodzi: Najazd kosmitów na spokojną amerykańską prowincję.

Nerdowski bagażnik

Jakie to jest: Doczekaliśmy się wspaniałych czasów: otóż wczoraj w Warszawie miał miejsce specjalny, przedpremierowy pokaz filmu AVP Requiem, aka AVP2 – pierwszy i jak na razie jedyny na świecie (!). Podobno nawet krytycy nie zobaczą tego filmu przed innymi.

Jako fan Obcego zrobiłem wszystko, aby być na miejscu i zdać raport.

No i mamy.

Trzy lata po ukazaniu się „osiągnięcia” jakim było AVP, Fox postanowił dać szansę Braciom Strause na wyreżyserowanie sequela.

Akcja filmu rozpoczyna się w miejscu w którym skończył się AVP. Z ciała Scara wychodzi Predalien, który znalazł sobie kryjówkę na statku Predów i teraz oczekuje na swoją okazję. Ta nadarza się bardzo szybko i Obcy dokonuje masakry na pokładzie. W wyniku walki zostaje uszkodzony statek, który spada na Ziemię. Całe zdarzenie jest obserwowane przez Predatora Wolfa (lidera klanu?) (króla? – Cmdr JJA), który postanawia odwiedzić naszą planetę.

W tym roku minie 19 lat od kiedy po raz pierwszy zobaczyłem Aliens w kinie. To niezapomniane przeżycie miało na mnie ogromny wpływ. Nie zamierzam tutaj wymieniać wszystkich zalet tego filmu, ale wszyscy dobrze wiecie, że nie ma wielu pozycji, które by mu dorównały. Predator był dla mnie natomiast filmem, który potwierdzał zdolność Fabryki Snów do wykreowania wspaniałych przerażających światów a sama forma podania ich widzowi była urzekająca.

Ostatnio pojawiły się próby wskrzeszenia dziedzictwa lat ’80. Sama idea AVP zrodzona w komiksie Norwooda była jak najbardziej inspirująca. Zmagania obu gatunków na Ryushi gdzie świat przyszłości z kolonistami (domena Aliena) wystylizowanymi na Ziemski (domena Predatora) Teksas (ranczerzy itp.) udowodniły, iż połączenie obu światów jest jak najbardziej możliwe. Wystarczą odpowiedni ludzie z dobrymi pomysłami.

Dark Horse długo jeszcze podtrzymywał ten trend. Ale gdy wytwórnia Fox postanowiła zabrać się za zarabianie na sukcesie licencji, wszystko poszło nie tak jak powinno. Zacznijmy od podstawy czyli…

Scenariusz

AVP2 podobnie jak swój „znamienity” poprzednik ma problemy z dwoma założeniami składającymi się na konstrukcje świata przedstawionego. Akcja filmu ma miejsce na Ziemi, w naszych czasach. W środowisko to na siłę próbuje się wpasować Obcego. Jest to trudne zadanie, gdyż fabuła koncentruje się na masakrze mieszkańców małego miasteczka. Obcy usunięci ze swojego stylizowanego na mroczny gotyk świata stają się… kolejnymi kosmicznymi potworami jakich pełno. Predator nie radzi sobie lepiej. Brak równikowej czy betonowej dżungli odbiera mu godność potężnego łowcy.

Siedziba Króla

Jim Davis, producent Predatora oraz AVP postanowił faworyzować swojego drapieżnego pupila i zmusił Shane’a Salerno aby pisał scenariusze opowiadające o konfrontacji nieziemskich istot na… Ziemi. Efekt, jest dość smutny. Małe miasteczko w żadnym wypadku nie nadaje się na arenę zmagań między obcymi istotami – jest nie do zestawienia chociażby z Ryushi: kolorowe domki, pizzeria, pływalnia. Samo rozplanowanie poszczególnych lokacji wydaje się przypadkowe, a umieszczenie w nich Obcego i Łowcy jest pozbawione kontekstu. Aby ukryć dość oczywistą kompromitację poszczególne akty scenariusza zostały dość prymitywnie zmodyfikowane. Obcego jako takiego nigdy nie zobaczymy za dnia – w pierwszym akcie umieszczono ich w kanałach. Dopiero w nocy gdy jest ciemno Obcy wyjdą aby wziąć w posiadanie Gunnison.

Tutaj natrafiamy na zasadniczy problem. Kolejny raz twórcy nie podołali arcyważnemu zadaniu – rozplanowaniu akcji tak, aby w interesujący, a nie chaotyczny sposób przedstawić zmagania trzech gatunków. Jak już pisałem, małe miasteczko w USA nie pomaga uatrakcyjnić zmagań. Dochodzi do tego niepewny status samego Predatora, którego motywacji do końca nie poznamy (łowy na Obcych, Predaliena, czy próba niedopuszczenia do opanowania Ziemi przez kosmitów?). Kiedy dochodzi do zasadniczego zwrotu akcji i krwawej konfrontacji, wszystko to, co zostało wypracowane w pierwszym akcie powinno procentować, ale…

Do tego czasu obserwujemy prezentację nakreślonych na kolanie postaci. Możecie zapomnieć o jakiejkolwiek głębi – „wieśniakom” przeznaczono los pokarmu dla Obcych, tylko wybrani mieli ocaleć. Salerno/Strause wyszli z założenia jakie przyświecało twórcom Aliena i Aliens: nikt się nie wychyla – nie wiadomo kto przeżyje. Problem polega jedynie na tym, iż w poprzednich filmach postarano się o wykreowanie ciekawych cech charakteru i zachowania, które miały utrudnić/ułatwić/uatrakcyjnić konfrontację z Obcymi. Czegoś takiego w AVP2 nie ma. Postacie są jednowymiarowe i ani przez chwilę nie zależy nam na ich losie. Nie obeszło się również bez nawiązań: twarda matka (która jeździ Bojowym Wozem Piechoty), jej kilkuletnia córka (widząca potwory, których podobno nie ma) itd. A więc gdy dochodzi do utworzenia grupy, możemy się spodziewać ich losu w odniesieniu do postaci na których bazują. I nie zostajemy pod tym względem niczym zaskoczeni.

Podsumowując – jest to scenariusz na poziomie Andersonowskiego: amatorszczyzna, którą poprawiały dziesiątki po autorze co i tak nie zmieniło ogólnego wydźwięku.


Reżyseria

Bracia Strause debiutują. Z reklamówek zostają wrzuceni do filmu pełnometrażowego, w którym większość pokłada wielkie nadzieje. Dostają oni do rąk naprawdę kiepski scenariusz i musieliby okazać się geniuszami na miarę Camerona aby opracować atrakcyjną interpretację wypocin Salerno.

Stop! Hammer time!

Ale jak to mawiał Konfucjusz? „Nie wyciśniesz krwi z rzepy”. Ja w przeciwieństwie do wielu nie mam pretensji do Finchera – Alien 3 oraz wpadki w tym filmie są winą tylko i wyłącznie Gilera, który dosyłał materiał faksem. Jednak od strony wizualnej Alien 3 to najpiękniejszy film w sadze. Jak zatem wygląda od tej strony AVP2?

Nijak. Bracia nie opracowali żadnego (przynajmniej rozpoznawalnego stylu). Większa część filmu rozgrywa się podczas decydującej nocy. Mrok i kiepskie warunki atmosferyczne (deszcz) nie budują napięcia. Do tego dochodzą dość kiepsko zaprezentowani Obcy. Żeby tylko zaprezentowani – przede wszystkim źle zaprojektowani. Ich aparycja, którą przyszykowali „spece” z ADI pozostawia wiele do życzenia. Ujęto ich też nieszczególnie – czają się w mroku, źle oświetleni (a nie klimatycznie, jak być powinni). Pred wypada tu nieco lepiej, ale może dlatego, iż zazwyczaj poluje on za dnia – mrok w tym wypadku stanowiłby kamuflaż. Chociaż trudno mi powiedzieć czy to jakiś większy pozytyw, gdyż ogólnie, pod względem wizualnym film to popcornowa popelina.

I want to ride my SKOT

Skrewiona wizja przekłada się na kiepskiej jakości konfrontację Drapieżcy z Obcymi (w to wliczając Predaliena). Kwasokrwiści syczą gdzieś w mroku, wypadają czasami nie wiadomo skąd, a Predator siecze te przerośnięte robaki. To znowu NIJAK się ma do budowania napięcia. Od samego początku wiemy, iż finałem będzie pojedynek Preda z Predalienem. Do tego czasu obaj będą na chodzie, a nam będzie się wmawiać jacy to oni twardzi i okrutni.

Tutaj dochodzimy do prawdziwej bolączki tego filmu. Nie zrozumcie mnie źle, Łowca w AVP2 jest zaprojektowany i zaprezentowany znacznie lepiej niż ta banda koksiarzy w AVP. Problem polega jedynie na tym, iż bracia Strause wyraźnie się silili na powrót do korzeni. Pred okrutny dla ludzi – pomysł godny pochwały gdyby za zamiarami szła konsekwencja. Wolf zabija w tym filmie jednego człowieka na początku i ze skóry go obłupia. Tylko, że następne ofiary są wykańczane albo przypadkowo albo tak, że jego okrucieństwo jest… minimalne i znów – przypadkowe. Z pewnością fakt użycia krwi typu CGI tutaj nie pomaga.

Szczerze mówiąc film dużo przez to traci. Gore w tym filmie zostało wyjątkowo nieudolnie wkomponowane, krew komputerowa nijak się ma do rzeczywistej. Bracia Strause korzystają tu z doświadczenia pokoleniowego, które krew sączyło z ekranu monitora, ale niestety to nie robi wrażenia. Jednak bracia idą dalej i stawiają na walor SZOKU. Poszczególne sceny takie jak chestburstering małego chłopca, zapładnianie mających rodzić ciężarnych kobiet itp. mają być wyraźnym sygnałem do widza – „Nie jesteśmy Andersonem”. Nie jesteście chłopaki, ale to nie powód żeby robić to w sposób tak nieprzemyślany! Poszczególne sceny gore nie mają tego waloru co w Alienie (Kane i jego „synek”). Tam to pasowało i miało wpływ na postrzeganie Obcego, który jako istota zrodzona we krwi, łaknie jej dalej. U Strause problem polega na tym iż owe sceny są średnioobrzydliwe, a w paru miejscach wygląda nawet na to, że się ich przestraszyli.

No i nie możemy zapomnieć o mieszkańcach miasteczka. Jak na film traktujący o zagładzie, którą sprowadzają pozaziemskie istoty, obraz ten wyjątkowo oszczędnie prezentuje nam postępującą apokalipsę. Cały czas śledzimy jedną grupę tak jakby tylko i wyłącznie ona zamieszkiwała okolice, brakuje tutaj ujęć w planie ogólnym z Obcymi dokonującymi rzezi na ulicach.

Ogólnie…

Ma łaskotki

rzecz biorąc, AVP2 podobnie jak film Andersona zaczyna się kompromitować w drugim akcie. Nie znam się, ale wydaje mi się, że Gwardia Narodowa USA nie przypomina regularnych jednostek wojskowych. Czemu więc do Gunnison zjeżdżają oddziały, które wyglądają jakby je przerzucono prosto z Bagdadu? Kolejną bolączką są głupoty w odniesieniu do kanonu Predatora i Obcego. Łowca para się nową profesją i… pozbywa się ciał zarówno potworów jak i ludzi (nie jest wytłumaczone czemu). Chwyta działko naramienne w garść, przez co z myśliwego staje się tępym zbirem z pukawką. Jego bezpośrednia konfrontacja z Obcymi też zaczyna zyskiwać kuriozalny wymiar: w ruch idą pięści, stopy i bary. Nie ustrzegł się i Obcy. Anderson namieszał z cyklem rozrodczym, a bracia chcą nam wmówić, iż kosmici potrafią wybudować korytarze swego gniazda w przeciągu kilku godzin.

Film zaczyna się bujać między AVP a Freddy Vs. Jason ze wskazaniem na tego pierwszego. O ile obraz Andersona sprawiał wrażenie stonowanego do PG-13, tak AVP2 przypomina film PG-13 upgrade’owany do R. Jednak w obu przypadkach nie zastanowiono się nad konsekwencjami jakie wynikają z tego typu manipulacji.

Warsztat

Niestety niedoświadczeni bracia popełnili też błędy jeżeli chodzi o reżyserię scen akcji, np. próby dotarcia do helikoptera na dachu sprowadzają się do strzelania w próżnię. Przyzwyczajenia jakie Strause wynieśli z pracy przy reklamówkach skutkują w siekanym montażu, zwłaszcza podczas pojedynków Predatora z Obcymi.

Na koniec…

…Wam powiem, że finał tego filmu rozczarowuje najbardziej. Zero pomysłu na atrakcyjne rozwiązanie poszczególnych wątków. Niesprawiedliwość dotknęła przede wszystkim dwóch głównych antagonistów – to oni stali się centralnymi postaciami tego filmu a ich koniec… okazał się MOCNO ROZCZAROWUJĄCY.

Tak jak cały film.

Ocena (1-5)
Zainfekowane miasto: 3
Obcy: 2
Predator: 3
Efekty: 3
Fajność: 2

Ciekawostka przyrodnicza: Bracia zamierzają wyreżyserować AVP3 tym razem w kosmosie.

Written by: Atue

 

Komenty FB

komentarzy

Komercha

34 Komentarze(y) na Aliens Vs. Predator 2

  1. salut za fajny tekst, szkoda ze nie za film.

  2. cos mi mowilo ze tak bedzie ; p

  3. Jak zwykle – wiele hałasu o nic 😉

  4. A więc jednak gniot. Cholera, a tak się cieszyłem

  5. Dzięki za wyczerpującą reckę!

    Całe moje szczęście, że nie był to tytuł na który czekałam (chociaż boli zjebanie takiego tematu).

  6. Coś wygląda, ze w temacie Aliena i Predatora mamy do czynienia z równią pochyłą i powolnym staczaniem się tematu na dno. Powstaja coraz większe popłuczyny i nic nie wygląda, żeby miało byc lepiej.
    Swietna recka.

  7. bardzo dobra recenzja. szkoda że film słaby, faktycznie sa specami od reklamówek bo po zwiastunach spodziewałem się wiele. a tu taki zawód się zapowiada… no nic może wkońcu nakrecą samego Predatora albo aliena. i dorzuca asha:D no to poniosła mnie "ułańska fantazja"

  8. Nawet nie jestem specjalnie zaskoczony 🙁

  9. Mam tylko małe pytanie : czy HICKS i Atue to ta sama osoba ?

    Pytam się , ponieważ znalazłem tutaj identyczną reckę – http://board.g4sa.net/viewtopic.php?t=1265.

  10. Myślę, że to pytanie do samych zainteresowanych 🙂

  11. Nie dałem się nabrać na głupiutki trailer i bardzo się cieszę – przynajmniej zawód jest mniejszy. Teraz tylko czekać na "trójkę". Może w kosmosie nasi milusińscy poczują się lepiej.

  12. po wczorajszej zabawie w 3 rzędzie…. 2 braci S i chuja potrafią – tragedia

  13. Szit straszliwy. Recenzja nad wyraz łagodna.

  14. Ja żem wczoraj na filmie był i twierdzę, że z powyższą recką zgodzić się muszę. Nie jest to totalny shit, jak zauważył Watson, szczególnie jesli patrzymy na to pod kątem poprzedniej częsci. Mam jakieś takie przeczucie, że gdyby film był wydłużony to mógłby osiągnąć lepszy wynik końcowy. Tutaj bracia S ograniczeni mikroskopijnym budżetem zrobili 86minutowy film reklamowy, w którym obrazy migają w tempie rozpędzonej lokomotywy.
    No i oczywiście postacie w filmie. Wiem że Rednecki pozbawione są osobowości, ale tutaj już chyba z tym przesadzono. Predzio też irytuje z tym swoim niebieskim mydłem w płynie. W 80% ujęć widać zresztą tylko jego łapska bądź łeb, a on sam zachowuje się czasami dość dziwnie.

    Z oceną 2/5 zatem się zgadzam, chociaż za marnotrastwo potencjału AvP bracia S i ten burak co scenariusz napisał powinni po faceFakerze na twarz dostać.

  15. Głównym problemem filmu jest bycie AVP2, jako zwykły film o zwykłych potworach z kosmosu w miasteczku byłby całkiem klawy. Niestety – Bracia na siłę epatują nie tylko krwistością, ale i nachalnymi nawiązaniami do klasyków. Mimo, że wciskają do filmu szereg nieodłącznych motywów obu sag, o których zapomniał pan Anderson, śmiem zaryzykować stwierdzenie, że film jest gorszy od AVP1. Karygodny jest brak końcowej pełnej napięcia akcyjki, sensownych postaci i przede wszystkim atmosfery Aliena. Plusy to ciekawy motyw "jeden Predator przeciw chmarze Alienów", złamanie szablonu przez rezygnację z Królowej i kilka dobrych mordobić między tytułowymi bohaterami – nakręconych jak rasowe bójki, a nie slomo-shit z AVP1.

  16. …zaryzykuje pytanie – czy ktos ma to juz moze w milej wersji na "komputer osobisty"?? 🙂

  17. nope, nie ma takowej póki co. Aktualna wersja CAM jest unwatchable

  18. Zakaz rozmów na takie tematy na ZP!

  19. …wobec tego pytania nie bylo 😉

  20. Tak.

    Zjechałbym ścierwo w większym stopniu, ale na dzień przed pokazem odbyłem rozmowę z Komandorem, który doradził mi powściągliwość. I muszę powiedzieć, że jego rada raczej wyszła ogólnemu wydźwiękowi recki na dobre.

  21. Dobrze, że recenzja jest tak wyczerpująca, bo ilość kwasu jaką chciałem wylać po obejrzeniu filmu zawstydziłaby niejednego obcego. 🙁
    Dodam tylko jedną refleksję: zaczynam się gubić jaki jest cel tworzenia filmów takich jak AVP2? W jakim celu pojawiają się sceny "zapładniania" obcymi ciężarnych kobiet, czy wspomniany w recenzji wyskok obcego z piersi chłopca? Po co ścigać się z grami komputerowymi w kategorii najlepiej odstrzelony łeb? Niestety powszechna jak widać dostępność efektów specjalnych prowadzi często w ślepą uliczkę. Gratuluję twórcom (przez małe "t") filmu innowacyjnego podejścia – tak, jeszcze nikt tego w serii Aliena, Predatora i AVP tego nie pokazał. Pytanie tylko pourkiegokła wsadzać takie sceny do filmu, który uogólniając ma być filmem grozy?! Zamiast "In vacuum no one can hear you scream" mamy "In theater everyone wants to vomit"

  22. Film może nie jest całkowita padaczką ale rozczarowywuje mocno mimo, że nie miałem prawie żadnych nadziei. To co mi sie nasuwa, to LUDWIKU DORN, SABO, Colinie i Gregu Strause – NIE IDŹCIE TĄ DROGĄ !!!

  23. Greg Strause był Lead Inferno Artist we Flightplanie, który wczoraj oglądałem.

  24. Cyt. John J Adams dnia 29 grudzień 2007 16:33
    … Plusy to ciekawy motyw "jeden Predator przeciw chmarze Alienów", złamanie szablonu przez rezygnację z Królowej…

    Jaką rezygnację, Predalien robi za królową. Dowodzi, zapładnia nawet kształt czaszki ma podobny.
    Moją osobistą tragedią jest fakt, że szczerze pragnę by AVP2 było dobrym filmem a jest chłamem.
    Jedynym plusem dla mnie jest w większym stopniu pokazana technologia Yautja a nawet ich świat 🙂
    Z innej beczki:
    Nie sądzę żeby Wolf był królem, raczej strażnikiem sektora w kontroli lotów, tylko na tym statku był jego syn, jakoś takie wrażenie odnosi się po scenie z fragmentu Vid33.

  25. Dziękuję za wyklarowanie kwestii predatorskiej monarchi..

  26. A ja przepraszam mi sie pogmatwalo zamiast rozjasnic!!!

    Wiec mamy krola predatorow i krolowa matke obcych i ich syna tak?
    A co z corka? Czy jest? Chbya ze krolowa to parafraza złej macochy, wiec kto jest Sniezka? I najwazniejsze pytanie kto robi za krasnoludka gapcia? prosze o odpowiedz.

  27. Heh, nawet całkiem przekonująco argumentuje kolo. Nie dość wystarczająco jednak by przekonać nawet takiego fana Predów jak ja, że ten film jest dobry. W zasadzie to w zakresie cyklu AVP od czasu komiksu Stradley'a i Norwood'a nie powstało na razie nic interesującego, poza może pierwszym filmem inicjującym cykl AVP. Tekst o maskowaniu "wpadki młodego" jest nawet interesujący.

  28. Zapewne dlatego, że film obejrzałem już po przeczytaniu wielu negatywnych opinii i nastawiłem się na coś grubo poniżej poziomu wierceń Ojca Dyrektora to… zostałem mile zaskoczony. To tylko dno, więc nawet bez wiekszego bólu obejrzałem.
    Natomiast w recenzji doczepię się do -> " Nie znam się, ale wydaje mi się, że Gwardia Narodowa USA nie przypomina regularnych jednostek wojskowych. Czemu więc do Gunnison zjeżdżają oddziały, które wyglądają jakby je przerzucono prosto z Bagdadu? " – dobrze, że autor zastrzegł nie znanie się bo… Gwardia nie dość że "przypomina" jednostki regularne, to i ma praktycznie taką samą strukturę i wyposażenie (łącznie z cięzką artylerią, bronią pancerną i lotnictwem). Swoją drogą, jak już wspomniano Bagdad, to… i w Iraku i w Afganistanie rotacyjnie walczą dwie albo trzy brygady GN. Acha, w filmie gwardziści nie używają BWPa tylko KTO (Kołowy Transporter Opancerzony) Stryker.

  29. Film nie był zły jeśli patrzeć na niego jako na ekranizację gry. Bo dokładnie taki klimat miał w moim odczuciu. I jak najbardziej pozytywne to było. Że głupiutkie? Ale fajne mimo wszystko. Growe.

  30. Ciekaw jestem jakie wykryłeś w tym filmie związki z grą, poza tytułem…

  31. No jak to jakie? Na przykład to, że yyy… występują tam obcy i ten… predatory… I się tłuką… 😛

  32. Raczej chodzi mi o tą całą logikę, może z tą ekranizacją nie bardzo się wyraziłem… chodzi mi o realizacje.
    Predator migający na przemian jak głupi różnymi wizjami, zmieniający co chwilę broń, alieny głupiutkie tylko biegające bez ładu i składu. I widzi mi się, sądząc po zakończeniu, zamysł właśnie taki był by rozwinąć w kolejnym sequelu już te kosmiczne przygody, które wtedy mogłyby być całkowicie growe.

    Bo wizja komiksowa, growa i z pojedynczych filmów preda/aliena różni się, przyznać trzeba [a przynajmniej taka jest moja subiektywna ocena] i zdecydowanie się na taką realizacje pojedynku między dwoma kosmitami wydaje mi się najodpowiedniejsze.

    I mniej więcej o to mi się rozchodzi.
    Z chęcią przekonałbym się jak bracia planowaliby to dalej rozwinąć. Zdecydowanie krok w dobrą stronę to był.

Dodaj komentarz