David Lynch i… NIEPOKONANE NIEMCY???
David Lynch już od jakiegoś czasu realizuje swoje marzenie utworzenia szkół, w których ludzie mogliby nauczyć się korzystania z dobrodziejstw transcendentalnej medytacji.
No i 13. listopada reżyser przebywał w Berlinie, gdzie razem ze swoim przyjacielem Radżą Niemiec Emanuelem Schiffgense, prezentował projekt budowy Uniwersytetu Niepokonanych Niemiec.
Wszystko było OK, gdy mówił Lynch. Później jednak widownia zaczęła dopytywać się Radży co rozumie przez „Niepokonane Niemcy”. Odziany w biel i koronę grubasek zaczął kluczyć i udzielać wymijających odpowiedzi. Wreszcie ktoś z widowni rzucił: „Hitler też chciał Niezwyciężonych Niemiec”. Radża na to: „Niestety mu się nie udało”.
Zrobiło się nieprzyjemnie.
Lynch wstał i zaczął tłumaczyć kolegę (chociaż ni w ząb nie rozumiał niemieckiego). To, co mówił reżyser Zagubionej Autostrady miało sens, ale oglądanie go w roli obrońcy kogoś takiego nie zaskarbiło mu szacunku.
Zastanawiam się czy z Lynchem wszystko jest w porządku. Najpierw wsparł zwolenników teorii spiskowej dotyczącej zamachów z 11 września, a teraz wącha się z człowiekiem od którego „zalatuje” sektą na kilometr.
Kontrowersyjny fragment można zobaczyć tu:
i tu (druga część):
Fajne zaslony z tylu. Mam takie w Chacie.
Tylko foteli brakuje
już nie ma tych klipów
Dziwne, u mnie są.
Jak nie ma, jak są.
Nie mąć mućku ;]
muciek to wtyka Niepokonanych Niemiec!