Cowabunga!!!
Na ekranach kin nowa wersja Żółwi Ninja (niestety z dubbingiem, więc nie pójdę, bo wolę słuchać Sary Michelle Gellar niż jakiejś Burzyńskiej), więc jest znakomita okazja żeby znowu przypomnieć cuda lat minionych. Jak wielki fan żółwi, ninjów, a żółwi ninja w szczególności darzę szczególnym sentymentem ten piękny tytuł, który zdobył w swoim czasie niewytłumaczalnie dziką popularność.
Zacznijmy od podstaw, czyli od chwytliwej kreskówkowej pioseneczki:
Żółwie tak wspaniałe są, że nucą o nich pieśni pieśniarze nam współcześni:
Również nasz ulubiony narodek z Kraju Kwitnącej Wiśni był na żółwiowym hajpie. Do tego stopnia, że zrobił ich własną, lepszą wersję:
Tuba YouTuba nie byłaby sobą, gdyby nie zaprezentowała Żółwi w wersji Lego:
Na zakończenie jak zwykle megaczad: prezentujemy jak się żółwie potrafią się hardkorowo zabawić:
I jako bonus: Pojedynek tytanów. Dwie najwybitniejsze bajkowe serie w dziejach popkultury zderzają się w tej epicznej walce:
To tyle w temacie na dziś. Za tydzień podamy przepis, jak zmutować Wasze żółwie i inne czworonogi w wersję ninja.
te japońskie żółwie to niezły hardkor
Ja pierdykam, ta japońska mutacja mutantów jest pojechana… :))))