Fido
Tytuł: Fido
Produkcja: Kanada, 2006
Gatunek: Zombie movie
Dyrekcja: Andrew Currie
Za udział wzięli: Trinity, The Lizard, Billy Connolly i chłopiec o imieniu K’Sun
O co chodzi: Mały chłopiec i zombies
Taniec z gwiazdami |
Jakie to jest: Niezłe, ale mało sycące. Fido jest czarną komedią wykorzystującą zombie-boom, który od jakiegoś czasu opanował filmowców na każdej szerokości geograficznej.
Rozpoczyna ją krótki, czarno-biały film propagandowy opowiadający o promieniowaniu z kosmosu, wojnach z zombies i korporacji ZomCon, która w czasie wojen wynalazła obrożę neutralizującą u zombich głód mięsa i zamieniającą ich w bezmyślne, oswojone zwierzaki. Przynajmniej do momentu, gdy obroża się nie zepsuje – wtedy pozostaje przycisk alarmowy wzywający służby specjalne. Krótkie wprowadzenie w świat filmu jest rewelacyjne i bardzo klimatyczne. Dodatkowo rządzi pierwsza scena, w której pracownik ZomConu, na specjalnej lekcji, pyta 11 latków – ilu z Was zabiło do tej pory zombie?
Wojny z zombie nie są niestety osią fabuły Fido. Co więcej, konflikt się skończył. Ludzkość mieszka w zamkniętych miastach (chronionych oczywiście przez ZomCon) a reszta świata to tzw. dzika strefa, do której zsyła się przestępców czy innych wywrotowców. Bohaterem Fido jest 11-letni chłopczyk, który wraz z rodzinką żyje w tym mało przyjemnym świecie. Ma kłopoty w szkole, jego ojca wciąż męczy trauma od czasu kiedy dziadek go prawie pożarł a udomowiony zombiak Fido właśnie odgryzł rękę sąsiadce.
Koncepcja filmu jest moim zdaniem świetna. Zestawienie stereotypowego, amerykańskiego przedmieścia lat ’50 z grozą zombiegeddonu śmieszy już samym pomysłem. Dzieci na WF odstrzeliwują łby tekturowym makietom. Ziemia jest wciąż w zasięgu kosmicznego promieniowania więc generalnie nie ufa się staruszkom, gdyż byle zawał serca zamienia babcię w głodnego, chodzącego trupa. Zmarłym odcina się głowę, która chowana jest w osobnej trumnie. Co nawala w Fido to brak pomysłu „co do cholery właściwie kręcimy”. Mamy coś na podobieństwo familijnej komedii dla dorosłych: kłopoty jedenastolatka z klasowymi chuliganami czy nieczułym ojcem idą w parze z klepaniem staruszki łopatą czy strzelaniem kolegom w głowę. Brzmi nieźle, prawda? Ale po ostatnich napisach końcowych czegoś brakuje. A dokładniej nic nie pozostaje.
Wymieszanie gatunków, które tak doskonale wyszło w Shaun of the Dead, tutaj sprawia wrażenie dość płytkiego i zostało zrealizowane świetnie tylko na etapie pomysłu. Nie wychodzi to na złe samemu filmowi – ogląda się go nieźle. Jest zabawny i gdyby Fido dopracować zostałby szybko, tak lubianą na Zakazanej Planecie, kultową klasyką.
P.S. Obleśny jest pomysł romansowania z zombie ale to pozostawiam do oceny czytelnikom ZP (patrząc po jakich zapytaniach ludzie trafiają z Google na ZP, wielu naszym czytelnikom koncepcja ta na pewno wyda się atrakcyjna – Cmdr JJA).
Ocena 1-5:
Straszność: 1
Gore: 3
Logika: 3
Zakończenie: 3
Fajność: 3
Cytat: Bill, just because your father tried to eat you does that mean we all have to be unhappy?
Ciekawostka przyrodnicza: W latach ’50 broń można posiadać już po skończonych 12 latach.
Written by: garret
Wciągnę. Za innośc podejścia do tematu. Dzięki za reckę!
Film obejrzałem dopiero teraz i podobał mi się.