Garść grubych spoilerów o Indianie!!!
![]() |
Czerwony – naszej Cate kolor… |
Jak to się dzieje, że w przypadku filmów typu Star Wars czy Indiana Jones do ostatnich dni przed premierą ludzie przerzucają się spoilerami i spekulacjami nt. fabuły, nie wiedząc praktycznie nic pewnego?
Otóż drogie dziatki, wszyscy zaangażowani w te produkcje, zaczynając od głównych aktorów, przez ekipę techniczną, efekciarzy, muzyków z orkiestry, a na sprzątaczkach na planie kończąc, podpisują specjalne papiery z których wynika, że lepiej się zastrzelić niż ujawnić tajemnicę produkcji, kiedy dostajemy dostać wilczy bilet na wszystko w życiu łącznie z parkiem rozrywki w Chorzowie i spłacamy kary 100 pokoleń w przód.
Jednak znajdują się prawdziwi twardziele, którzy mają to w dupie i w świetle reflektorów wydają wyrok śmierci na swoją karierę i swoje dochody do końca życia opowiadając prowincjonalnym gazetom pilnie strzeżone tajemnice Indiany Jonesa IV. Panie i panowie – powitajmy oklaskami Tylera Nelsona!
Tyler tak się podniecił tym, że gra ruskiego sołdata w tym filmie (rolę tę dostał dzięki znajomości kalinki), że opowiedział wszystkie swoje wrażenia ze szczegółami jakiejś gazetce z Oklahomy, aby jego rodzice mogli sobie to poczytać.
Czytajmy zatem i my:
– Cate Blanchett gra ruską śledczą, która przesłuchuje (skutecznie) Indianę przywiązawszy go do krzesła – niestety nic nie wiadomo na temat kreatywnego użycia sznura z węzłem,
– ponieważ Armia Czerwona szuka kryształowej czaszki, którą ten właśnie znalazł,
– a poszukiwania te toczą się, jak nietrudno się domyśleć, w Ameryce Południowej,
– IJ w końcu daje za wygraną, kiedy zdzira Blanchett grozi, że zabije Marion,
– a potem ruskie cieszą się sukcesem tańcząc kalinkę i grając na bałałajce przy ognisku w dżungli.
Neat!
Może to strategia Nelsona? Będzie Bogiem.
"Na bałałajce". Ach ta słowiańska nieodgadniona dusza.
Ale:
-piją sami czy ze swoimi udomowionymi białymi niedźwiedziami;
-piją wiadrami;
Bo wiecie, jeśli już jechać stereotypami to do końca.
Swoją drogą kalinka to bodajże pieśń, tańczyć to mogą kozaka, chyba.
Indy 4 jako że nawiazuje do kultowych produkcji lat 50. już samym tytułem i akcja dzieje się w 1957, będzie czerpać garściami z uprzedzeń amerykańców do komuchów z tego okresu 😉
Zgadzam się z M. To będzie parodia niczym nie uzasadnionych fobii amerykańskich, przed miłosnym uściskiem wujka Joe. Ale ja żałuję. Naziole mieli klasę i Indy ich nienawidził. I byli źli. Tak poprostu.A teraz jak ma Indy nienawidzieć Czerwonych? Co powie? " Soviets! I hate Soviets! " A co na to emo-rebel dzieci w koszulkach z czegewarą? Świętości im będzie dziadziuś szargał i lał pejczem!
I dobrze! (zresztą znając życie Indy trafi na Che albo Fidela i obije im mordy 😀 )