Masters of Science Fiction ep. 3 – First Look!!!
Hello Fans of Zakazana Planeta !!!
Today, u nas w USA i tylko u nas w HD kolejna odcinek ABC Masters of Science Fiction. Trzeci episode serii Jerry was a man oparty jest na pochodzącym ze zbioru „Assignment in Eternity” (r. 1953) opowiadaniu Roberta A. Heinleina. Short story z 1947 roku opowiadała o domagająca się ludzkich praw genetycznie zmodyfikowanym monkey. Rasistowska Ameryka lat 40 i 50 łatwiej przełknęła w opowiadaniu małpę niż czarnego tak więc monkey stała się pretekstem do rozprawki o prawach człowieka. U nas w USA teraz już nie ma rasizm ale po wielka wojna był to wielki problem.
Back to Jerry was a man. W telewizyjnej adaptacji Heinleina monkey zamieniona na antropoida called Jerry. Not very good idea. W fantastyce o prawach androidów i im podobnych napisano i powiedziano już tyle, że kolejny głos totally nie rusza. Zwłaszcza, że jest to głos mocno nieprzekonywujący tak jakby twórcy nie do końca wiedzieli jak zekranizować opowiadanie Heinleina. Na śmieszno czy na poważnie. Idiocracy już raz nakręcono. Nie przekonują ani prawne argumenty ani tym bardziej sami bohaterowie, especially Jerry. Odcinek nie ratuje nawet very good Malcolm Mcdowell i Anna Heche. W sumie szkoda, że gdy po raz pierwszy twórcy Masters of SF wzięli na warsztat prawdziwego tytana fantastyki dostaliśmy taka kicha.
This time 3/10 i mam nadzieja, że next week The Discarded Harlana Ellisona będzie lepiej.
Ponadto my best friend Tzymische podesłał mi kilka słów o samym Heinleinie. Z wielka przyjemność przedstawiam jego maila.
Generalnie „Jerry Was a Man”, a mowa tutaj o opowiadaniu oryginalnym, zostało napisane tuż po Drugiej Wojnie Światowej, w roku 1947 przez Roberta Aronsona Heinleina. Najwiekszego i najlepszego pisarza SF w historii.
![]() |
Pytanie, co do dziś fascynuje u Heinleina? To proste: jego genialne wyczucie rzeczywistości, tej przyszłej i teraźniejszej oraz, co się z tym wiąże, doskonale ich połączenie. Najlepszym przykładem jest tu właśnie króciutka nowelka, „Jerry Was a Man”. W oryginale traktuje o prawach człowieka i walce o nie (przypominam, że jest rok 1947). Głównym bohaterem jest genetycznie zmodyfikowany szympans, Jerry, walczący o prawa człowieka dla siebie.
Ale nie szympans był najważniejszy, nie modyfikacje genetyczne, ale właśnie ta walka. W roku 1947 zapewne znacznie łatwiej i bezpieczniej było napisać o walce genetycznie zmodyfikowanego szympansa niż przeciętnego Murzy… ups, Afroamerykanina.
No ale czy poruszanie problemów społecznych to jest to, za co kocham Heinleina?
Nie, albo raczej nie tylko. Kocham Heinleina za to, że jego książki, powieści, opowiadania, nowele, zawsze starał się podeprzeć wiedzą naukowa, której posiadał w nadmiarze. Jako fizyk i matematyk wraz z Arthurem C. Clarkeim i Lyonem Sprague de Campem (tak, to jest ten znany Clark i ten znany de Camp) pracował dla marynarki wojennej USA nad kombinezonami ciśnieniowymi – współczesne kombinezony pilotów myśliwców i astronautów są rozwinięciami tej idei. Ponadto był mężem mówiącej 5 językami chemiczki organicznej i biochemiczki, która zawsze wspierała go swoją wiedzą. Świetna z nich para była… Wiele z przewidywań Heinleina i „wynalazków” stworzonych na potrzeby jego bohaterów funkcjonuje dziś w najlepsze – na przykład łóżko wodne… Fakt, że opisał je już dokladnie w 1942, 1956 i 1961 przeszkodzil „wynalazcy” tego cuda w uzyskaniu patentu.
![]() |
Jego książka, „Rocketship Galileo”, tak doskonale i naukowo opisywała podróż na księżyc, że wielu inżynierów i specjalistów z NASA otwarcie przyznawało się do czerpania inspiracji z tej powieści co zaowocowało pośmiertnym odznaczeniem RAH’a NASA Medal for Distinguished Public Service… Warto jeszcze wspomnieć, że w 1974 dostał jako pierwszy tytuł Grand Master Award nadawane przez Science Fiction Writers of America….
A poza tym..
The Day that SF Died
(roughly based on melody of „American Pie” by Don Mclean, ca.1971)
Long, long time ago I can still remember
How his stories used to make me dream.
And I hoped if I read enough
I would learn of space and stuff
And bring about the future he’d foreseen.
But television brought the story
How he’d passed to SF glory
Bad news on the big screen
No more would he be seen.
I remember how I cried
When they said he’d crossed that great divide
And all his words welled up inside
The day that SF died.
So, farewell, Mr. Robert Heinlein
Thank you for your stories and your soul and your mind
We wish you well while traveling the galaxy’s girth
Far away from the green hills of Earth
Far from the green hills of Earth.
It was you took time enough for love
And you’ll be friends with God above
I’m sure He’s read your book of Job.
And I’m sure he’ll take you by the hand
Not as a stranger in a strange land
And put you onto a glory road.
I knew some Friday bye and bye
You’d take that tunnel in the sky
And with a different drummer
Find your own door into summer.
I was a lost and lonely little country kid
Till your book Red Planet blew my mental lid
Just one of all those things you did
Till the day that SF died.
And we were singing, farewell Mr. Robert Heinlein
Thank you for your stories and your soul and your mind
We wish you well while traveling the galaxy’s girth
Far away from the green hills of Earth
Far from the green hills of Earth.
Now for many years you led us on
Space Cadet to The Rolling Stones
Your Farnham’s Freehold kept them all upset
When a new wave fingered in your face
You feared no evil, put them in their place
And Starship Troopers blasts them even yet.
And while the Hugos went your way
Unpleasant kiddies wouldn’t play
But in the middle of the distress
Your moon was a harsh mistress.
While the puppet masters pulled their strings
You wrote of paupers and of kings.
Methuselah’s children, they all will sing
Of the day that SF died.
And we were singing, farewell, Mr. Robert Heinlein
Thank you for your stories and your soul and your mind
We wish you well while traveling the galaxy’s girth
Far away from the green hills of Earth
Far from the green hills of Earth.
Now you’re a citizen of the galaxy,
Monument to rationality,
Your assignment is in eternity.
Tomorrow the stars will welcome you
Beyond this horizon and beyond the blue
Between planets a lifeline waits for you.
The past through tomorrow now you can see
And all through future history
You’ll live on in hearts of fans like me
The day that SF died.
And we were singing
Farewell Mr. Robert Heinlein
Thank you for your stories and your soul and your mind.
We wish you well while traveling the galaxy’s girth
Far away from the green hills of Earth.
Far from the green hills of Earth.
The star beast now can walk through walls
In great un-numbered cosmic halls
With Starman Jones and Lazarus along
The man who sold the moon to earth
Is booked into another berth
And travels without spacesuits where he’s gone.
He’s sailed beyond the sunset light
But not, I think, into the night
He’ll always stay within our sight
The day that SF died.
And we are singing,
Farewell, Mr. Robert Heinlein
Thank you for your stories and your soul and your mind
We wish you well while traveling the galaxy’s girth.
Far away from the green hills of Earth.
Far from the green hills of Earth.
Trzymajcie się in Poland !
Zdzisiek
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.