RoboCop: Prime Directives (2) – Meltdown
Tytuł: RoboCop: Prime Directives – Meltdown
Produkcja: Kanada, 2000
Gatunek: Kontynuacja taniego miniserialu SF
Dyrekcja: Julian Grant
Za udział wzięli: Page Fletcher i inne gwiazdy kanadyjskich seriali, żona Jacka Bauera jako laska ninja
O co chodzi: RoboCop ucieka przed OCP i złym RoboCopem
Zdjęcia są dobre |
Jakie to jest: Uwaga: nie da się tego opowiedzieć bez SPOILERÓW do części 1.
Jak pamiętamy, w finale odcinka Dark Justice (spoiler – zaznacz, jeśli pragniesz go znać) sztywny John T. Cable został przerobiony przez swoją szacowną małżonkę na złego cyborga – RoboCable, który wygląda tak samo jako RoboCop, ino czarny (i Czarny też).
O ile w poprzednim odcinku właściwie tylko finał zasługiwał na jakąkolwiek uwagę, o tyle tutaj jest dość ciekawie już od początku. Mamy bowiem napad na OCP w wykonaniu trzech lasek ninja, z których jedna jest uzbrojona w miecz Dartha Maula. Intryga szybko się rozwija i już po chwili RoboCop musi uciekać przed przebranymi za paintballowców łowcami robotów i samym RoboCablem. Zyskuje też nowych sojuszników, np. żonę Jacka Bauera i jej małą córeczkę, co (mam nadzieję) stanowi szyderczy ukłon w stronę R3 i serialu. W tym czasie młody Murphy zaczyna drążyć w swojej przeszłości, a OCP drży w posadach.
Kamuflaż a’la Żółwie Ninja |
W odcinku jest sporo nawet niezłej akcji. Konfrontacje RoboCopów są zrobione całkiem ciekawie, a sam RoboCable jest nawet cool. Jest to zapewne całkiem nowy model, bo porusza się zupełnie inaczej niż Murphy, a przy tym jest o głowę wyższy. Lokacje i budżet – jak poprzednio, porażające. Mamy slumsy, złomowisko, zbudowaną w studiu uliczkę – producentów chyba nie było nawet stać na starą fabrykę, może będzie potem. Efekty przywodzą na myśl każdy inny kanadyjski serial, jednak, o dziwo, jakimś cudem znalazło się parę dolców na nawet śmieszną kreskówkę, która leci w jednym z przerywników TV.
Fabuła momentami nadal mocno prostacka, fajne są zwłaszcza posiedzenia zarządu OCP, największej korporacji świata, której chyba najbardziej palącym problemem nieustającym od 10 lat jest „Co z tym RoboCopem?”. Nie dziwota zatem, że bankrutują. Niestety momentami wydaje się, że odcinek jest na siłę wydłużony, zwłaszcza ostatnia akcja, która ciągnie się niemiłosiernie.
Odcinek generalnie oczko lepszy niż pierwszy. Podobnie jak tamten, jest strasznie przewidywalny, jednak w momencie zakończenia już nas ciekawi co będzie w trzecim. Zapraszam wkrótce na kolejną recenzję.
Ocena (1-5):
Taniocha: 5 z plusem
Walki RoboCopów: 3
Laski ninja: 4
Fajność (dla fanów RoboCopa, bo kto inny to obejrzy): 3
DVD:
Region: 2
Czas: 92 min.
Video: 4:3 (letterboxowana udawana panorama, mniej więcej 1,85:1), jakość mierna, typowa dla zrzucanych z bety seriali na DVD.
Audio: Angielski Dolby Digital 5.1, aczkolwiek surroundy kuriozalnie grają tylko muzykę.
Extrasy: Bezpośredni dostęp do scen, napisów brak
Written by: Commander John J. Adams
A ciekawostka przyrodnicza? ZP schodzi na psy!
Ciekawostka była w pierwszym odcinku! Zbiorcza dla całego serialu.
Mega do dupy!