Jako ostatni w galaktyce zabrałem się za BSG (przełom lipca i sierpnia).
No i w weekend skończyłem oglądać.
Serial zajebisty, acz pełen typowo serialowych mielizn, uproszczeń, debilizmów i przekręcania wcześniej wymyślonych motywów.
Życzę sobie i innym kolejnego spotkania z tak wciągającą fabułą.
Trochę żałuje ze nie zrobiłem tego co Admirał Adama ze swoim ulubionym kryminałem, trzeba było przerwać maraton i zostawić sobie zakończenie na wieczne kiedyś tam.
4-/5 za zakończenie.
Deus ex machina + "popadli w mistycyzm".
Cieszę się że mam jeszcze Razora w zapasie.
So say we all!!!
p.s. A najfajniejszy odcinek to "Scar".