Po obejrzeniu trailera "Avatara" naszły mnie pewne wątpliwości.
Czy JC nie miał bardziej oryginalnego pomysłu niż "Pocahontas" w Kosmosie?
Byłem bardziej nastawiony na fabułę typu: badamy nieznaną planetę i odkrywamy jej tajemnice, niż "bohater odkrywa swe przeznaczenie na odległej planecie i znajduje miłość swego życia". Już sam fakt iż kolo na wheelchair zakochuje się w kotopodbym-niebiesko-popielatym GIGANCIE w paski jest mocno zatrważający.
Ludzkość wysyła parę kontyngentów na Pandorę w celu podbicia biednych niebieskich 3-metrowych Indian. Hmmm historia podbijania Dzikiego Zachodu się kłania, nie można było wymyślić czego nowego?