Spoko, to żadne nowum. Poszedłem na polską prapremierę "Matrixa" i byłem chyba jedynym na sali, który nie oglądał, bądź nie kumał bazy w temacie nagłego zwrotu akcji. W tym przypadku udało mi się dziewiczo dotrwać do polskiej premiery, ale padłem z kolei na "Szóstym zmyśle", który wq, że zdradzono mi zakończenie, obejrzałem dopiero kilka lat później 🙂
D9 spokojnie omijam, ciesze się, że ludki od kinówek oceniają jako zajebiaszczy i czekam na premierę 🙂