Reply To: dzień, w którym stanął mózg
Homepage › Forumy › Na naszych ekranach › Filmy, filmy, filmy › dzień, w którym stanął mózg › Reply To: dzień, w którym stanął mózg
trochę przesadzacie 😉
całkiem przyjemnie do obejrzenia
Zgadzam sie z Krusty ,że pierwsza polowa lepsza później juz gorzej, ale i tak jest bardziej spójny niż w nowej Andromedzie , tam zakończenie wypada dość żenująco (akcja z basenem rdzenia reaktora )
w Andromedzie jakby nie widzieli co chcą ze szkieletu oryginału zmajstrować (przykład – po co przenosić względem oryginału postać cierpiącą na epilepsje skoro to nie ma w nowej wersji żadnego znaczenia dla przebiegu fabuły, ani dramatyzmu scen)
Dzień… jest filmem w którym poszli porostu na łatwiznę realizacyjną, ot co trochę akcyjni, pouczające przesłanie i sie sprzeda
Zgadzam sie , ze wszystko gdzieś było ,ale do żenującego poziomy myślę ze trochę brakuje;)
ot co rzemiosło
ogólnie przyjemny film do obiadku
wole taka przewidywalna solidność , niz zagubienie w tym co sie chce osiągnąć ,jakie występuje w nowej Andromedzie
Drażniło mnie tez wciskanie gdzie popadnie kiepskiej jakości efektów komputerowych , i to w scenach które można by nakręcić normalnie albo olać
(tak na marginesie to Andromeda kończy sie tak jakby chcieli z tego serial zrobic ,jesli by sie miniseria sprzedala)
a jeśli chodzi o fabule dnia.. to sadze ze ma np. więcej sensu niż doomsday-a w którym niewiele co się kupy trzymało hehe