Zacznę może od fabuły, która jest dość skomplikowana dla kogoś kto myśli logicznie (spojlery).
Film zaczyna się w przyszłości po nuklearnym ludobójstwie Skynetu. Ruch oporu atakuje bazę Skynetu w której znajduje się wehikuł czasu. Atak się udaje, lecz dosłownie na sekundy przed zwycięstwem ludzi, Skynet wysyła do roku 1984 T-800 celem zabicia Sary Connor. John Connor wysyła za terminatorem swoją prawą rękę – Kyle-a Reese-a.
Póki co fabuła trzyma się kupy. Do czasu.
Następna scena to przeszłość, rok 1984. T-800 zjawia się na miejscu i poszukuje odpowiedniego ubrania gdy nagle ni z gruchy ni z pietruchy pojawia się (dobry) podstarzały T-800 i zaczyna strzelać do tego złego. Celnym strzałem z karabinu snajperskiego tego złego terminatora rozwala Sara Connor.
Jakiś czas później pojawia się Kyle Reese którego dziwnym trafem atakuje T-1000 (płynny terminator). Uciekając przed terminatorem zostaje aresztowany przez policję w jakimś lumpeksie. Nagle przez szybę wjeżdża Sara Connor i ratuje Kylea. Całe to przestawienie widzi policjant.
Po potyczce z płynnym terminatorem, Arni, Kyle i Sara udają się do ich „bazy” gdzie stoi zmontowany wehikuł czasu.
I dochodzimy do momentu w którym mój mózg załamał się pod ciężarem bullshietu z ekranu.
Mianowicie Kyle Reese mówi, że ma wspomnienia swojej rodziny sprzed roku 2017 co jest sprzeczne z logiką bo jak wiemy z pierwszego Terminatora Dzień Sądu nastąpił w 1997.
Arni zaczyna gadać jakimś techno bełkotem i wyjaśnia, że Kyle wspomina swoją przeszłość a ich (Sary i Arniego) przyszłość, dzięki punktowi w czasie o nazwie Nexus. Dziwnym trafem w najgorszej części Legacy of Kain (takiej serii gier o wampirach i nomen omen podróżach w czasie), Blood Omen 2 MacGuffinem był kamień o nazwie Nexus.
Potem jest już tylko gorzej.
W filmie najważniejsze kwestie fabularne np. kto wysłał T-800 do 9-letniej Sary Connor oraz kto wysłał T-1000 do roku 1984 czy dlaczego ultra zaawansowany terminator w postaci Johna Connora buduje wehikuł czasu oraz czemu przez 3 lata mając do dyspozycji całą korporację nie potrafił skonstruować procesora do jego obsługi skoro potrafił stworzyć płynny metal, nie zostają wyjaśnione.
Co mi się podobało:
sceny walki Arniego z Johnem Connorem
rola J.K. Simmonsa
Arni
suchary
Co mi się nie podobało:
fabuła
scenariusz
aktorstwo
efekty specjalne
Podsumowując: film jest dość głupi i jeżeli wyłączy się myślenie i skupi na akcji to można go obejrzeć w TV, ale fanom T1 i T2 nie polecam.
Terminator Genisys to taki miszmasz T2 i T3 podlany sosem filmu akcji. Kolejna produkcja z Hollywood która, żeruje na nostalgii dorosłego widza.
Moja ocena: 5/10