Doomsday – Spoilery
Homepage › Forumy › Na naszych ekranach › Filmy, filmy, filmy › Doomsday – Spoilery
- This topic is empty.
-
AutorPosty
-
14 kwietnia 2008 o 17:30 #1073conan prawdziwyMember
chyba major 😛
14 kwietnia 2008 o 17:42 #1075AlicjaParticipantEden koledzy, Eden miała na imię 🙂
Poza tym pani Major jest tylko jedna 🙂
14 kwietnia 2008 o 21:01 #1077Lord New AgeParticipantMajor Major Major.
Jeden w trzech Majorach.
To byl Major!
15 kwietnia 2008 o 08:27 #1082szalonyKPMemberkultowe zakonczenie to by bylo jakby siedziala jak krol-conan na tronie z dwoma BDSM psami obok siebie na smyczy. a tak to tam troche slabo na koniec. ale film nawet zacny – bardzo sie obawialem tej pani, ze slaba bedzie, ale sie okazalo, ze nie taka zla.
15 kwietnia 2008 o 13:38 #1086Lord New AgeParticipantO, Conan-zakonczenie bylo by czad!
Warto wspomniec ze sam Conan (nie serial) byl przez chwile planowany jako PA.15 kwietnia 2008 o 19:16 #1087conan prawdziwyMemberno to bylby juz totalny czad, ale takie – conan zakonczenie troszku by zamknelo furtke do prostej i bezposredniej kontynuacji 😉
dobre bylo by tez zakonczenie w stylu "the one" z mega-laczkowaniem na jakiejs piramidce 😉
23 kwietnia 2008 o 22:45 #1142MIKETParticipantfilmik fajny ale imho bez jakiejs wielkiej rewelacji…
[quote][b]conan prawdziwy napisał/a:[/b]
sens i logika byly czesto naginane mniej lub bardziej wlasnie po to aby kult byl wiekszy 😉 wiec z abardzo lepiej sie nad "glebia" nie zastanawiac 😉
[/quote]
a mnie wlasnie czasami brak tej logiki przeszkadzal…ludzie biegnacy na pochybel na lufe, i inne smaczki…
….i do tego ta reklama Bentleya 😀
20 listopada 2008 o 17:02 #2384derekMemberjeśli chodzi o doomsaday to przez chwile nawet uwierzyłem, ze możliwe jest dzisiaj nakręcenie poważnego filmu w klimatach P/A. pierwsze 5 minut, w których oglądamy spanikowane brytyjskie komando rozbebeszające cywilów, zwiastuje mega hardkorowa ponura opowieść. wkrótce jednak postmodernizm wjeżdża na pełnym gazie i film przepoczwarza się w komedie. wszystko jest tu tak totalnie przerysowane, groteskowe i współczesne, ze można się porzygać. wyłączyłem te padline po 50 minutach, a dokładniej w momencie, kiedy banda pseudo-kanibali smażyła jednego ze schwytanych wojaków na rożnie. to było tak głupie w swej nieskończonej głupocie, ze dalsze oglądanie w moim przypadku oznaczałoby praktykowanie sado-macho.
doprawdy dziwna rasa uformowała sie na zgliszczach szkockich miast – bywalcy przystanku woodstock, których jedyny cel życiowy sprowadza sie do darcia ryja, biegania i padania martwym od kul nieprzyjaciela. normalnie poziom wysublimowania ich inteligencji przypomina ai przeciwników z pradawnych fps-ów. co się zaś tyczy kanibalizmu, jaki funduje nam Marshal, to jest on istną parodią tegoż procederu. poziom higieny czy wyczucie estetyki drących mordy szaleńców w irokezach niewiele ma wspólnego z wizerunkiem degeneratów-kanibali, jakich pamiętam z przełomu lat 70/80 czy choćby z książki McCarthy'ego pt. Droga. otóż sa oni po pierwsze ładnie uczesani, jakby przez momentem opuścili gabinet kosmetyczny, po drugie, maja idealnie gładką cerę pozbawioną blizn, wrzodów oraz innych smakowitych śladów rozkładu cywilizacyjnego, po trzecie, ich twarze i torsy ozdobione są kolorowymi symetrycznymi tatuażami, po czwarte, wszyscy maja idealnie perłowe uzębienie (wiadomo, każdy kanibal po posiłku biegnie do łazienki umyć zęby), po piąte wreszcie, wszystkie laski bez wyjątku to zajebiste dupy z wielkimi cyckami, żeby sie dzieciaki mogły zdrowo podniecić.
z innej beczki: tak sie zastanawiam, z jakiego powodu odizolowana od świata szkocka ludność wybrała akurat kanibalizm za formę spożywania pokarmu. żaden wirus nie zlasował im mózgownic, żarcia w postaci zwierząt (krów, królików i innych) – co widać zresztą na filmie az za dobrze – było pod dostatkiem, wystarczyło jedynie podejść do krowy i ją ubić (ewentualnie przejechać transporterem z aliens). wniosek z tego płynie następujący: kanibalizm w Doomsaday nie jest dla tych ludzi koniecznością, wynikająca z ekstremalnych warunków bytowania, lecz jedynie taka fajna zabawa w rytualne zjadanie własnych ziomków celem odstraszenia wrogów. słodko.
moja ocena wynosi 1/10, ale zanim ostatecznie zamilknę, musze jeszcze wspomnieć o dwoch aspektach doomsday, ktore wkurzyły mnie niemiłosiernie:
1. średniowiecze jako pusty sztafaż;
2. geneza głównej bohaterki;Ad. 1) jak powszechnie wiadomo, w swoich dwóch pierwszych filmach Fincher wskrzesił ducha średniowiecza z taka maestria, ze Bergman sie chowa. średniowiecze u Finchera bylo organicznie splecione z fabula jego filmów i podnosiło ich merytoryczna wartość niemalże pod niebiosa. tymczasem w Doomsday elementy średniowieczne to dekoracja, wprowadzona celem podniesienia ogólnej postmodernistycznej fajnosci. jest cool i na tym koniec. inna sprawa to to, skąd skąd ci… "rycerze" wytrzasnęli tyle średniowiecznych strojów. muzea okradli czy co?
Ad. 2) geneza pani major jest zaiste fascynująca. otóż stała sie ona mroczna i zdeterminowana tuż po tym, jak matka oddala ja w ręce wojskowych w helikopterze, którzy następnie odlecieli. matka jednak nie wsiadła do śmigłowca, pomimo iz jeden z żołnierzy z niego wysiadł w odruchu dobroci. najciekawsza w tym wszystkim jest argumentacja wojaków o niezabieraniu matki na pokład. otóż stwierdzili oni, ze nie mogą zabrać kobiety, gdyż w helikopterze znajduje sie za dużo ludzi i ogólna ich masa uniemożliwiłaby wystartowanie helikoptera. sęk w tym, ze przed chwila wyskoczył zeń żołnierz, którego ciężar razem z ekwipunkiem był mniej więcej równy masie kobiety z dzieckiem. tak wiec nasza pani major, gdyby tylko poleciała z mama, nigdy nie stałaby sie mroczną seksowną panią major i Marshall nie miałby głównej bohaterki, czytaj: musiałby wymyślić inny powód jej mrocznej seksowności. ale jako ze scenariusz pisany był na kolanie i nosił blizny po milionie poprawek, reżyser zrezygnował z poprawki numer milion jeden. w sumie to nawet dobrze.
najbardziej dobijające jest to, że współcześnie nawet jak film ma R certyfikat, to i tak jest tak bezdennie kretyński, merytorycznie płaski, szczeniacko wulgarny i wypchany "bezpieczną" przemocą, że nic nie stoi na przeszkodzie, by wlepić mu PG-13. dziecinada niejedno ma imie.
P.S.
te fotki zainspirowały Marshalla:
[url=http://szewo.com/gallery/woodstock/][b]orgiastyczny kanibalizm[/b][/url]
20 listopada 2008 o 17:56 #2385garretParticipantAleż wodzu, co wódz! 🙂
-
AutorPosty
- You must be logged in to reply to this topic.