The Killing Game Show

Dzisiaj niemal wydanie specjalne Amiga Finest, które udowodnić ma niedowiarkom z Planu9, że roboty to sprawne i zabójcze maszyny, mające niewiele wspólnego z kroczącymi pomału lodówkami.

Jednym z przykładów robociej sprawności niechaj będzie gierka The Killing Game Show, stworzona w 1990 r. przez Raising Hell Software, a wydana przez boskie Psygnosis. Tytuł mówi wszystko: nasz bohater wpakowany w ciało robota musi przeżyć mordercze show, zadowolić tłumy i odzyskać wolność.

The Killing Game Show nie odbiega specjalnie od standardowych platformówek Psygnosis. W porównaniu z innymi może co najwyżej stawiała większy nacisk na planowanie sposobu pokonania kolejnego poziomu. Otóż na początku każdego etapu, po wciśnięciu klawisza HELP wyświetlała się jego mapka, gdzie można było zaplanować marszrutę. Nie było jednak mowy o spokojnym pokonywaniu poziomu, bowiem każdy rozpoczynaliśmy obok basenu z kwasem, którego poziom szybko się podnosił zmuszając nas do pośpiechu.

Śmierć była tutaj robocim chlebem powszednim – taki los blaszaków. Urozmaicał ją dodatkowo system telewizyjnych powtórek, gdzie po zgonie mogliśmy wybrać dowolny moment powrotu do gry. Może stąd alternatywna nazwa gierki Fatal Rewind (wydanej pod tym tytułem przez EA dla konsol SEGA). Sama rozgrywka była dość dynamiczna, przyjemnie kojarząca się z Turricanem.

Tytuł był w ciul trudny, frustrujący i wymagający. Graficznie gra wypadała dość nierówno, nawet teraz patrząc na obrazki, całość kojarzy się mocno z 8-bitami. Na plus trzeba zapisać mega dobre intro i niezłą muzę – szkoda tylko, że grającą na ripicie. The Killing Game Show to nie top możliwości Amigi, co więcej, istniało naprawdę wiele lepszych platformówek ale jak pisałem na starcie: oto wydanie specjalne, które może nauczy dziady z Planu9 jak wygląda robot i co potrafi!

 

Intro:

 

Gameplay:

Komenty FB

komentarzy

Komercha

Dodaj komentarz