Radioactive Dreams

Tytuł: Radioactive Dreams
Produkcja: USA, 1985
Gatunek: Klasyk kina klasy B
Dyrekcja: Albert Pyun
Za udział wzięli: John Stockwell, Michael Dudikoff, Lisa Blount
O co chodzi: Jedźmy w Postapokalipsie!

Męska przyjaźń

Jakie to jest: Zawadiacki debiut postapokaliptyczny duetu Stockwell/Dudikoff – po Wieczorze Kawalerskim, Sawyer And Finn i Christine młodzi aktorzy właśnie wspinali się po drabinie popularności. Jak wyszło? Niech American Ninja osądzi!

Albert Pyun, reżyser takich filmów jak Nemesis, czy Cyborg królował w erze VHS. Jego niskobudżetowe kino właściwie królowało głównie na małym ekranie. Radioactive Dream to futurystyczny klimat okrojonego finansowo powiedzmy Steel Dawn, Nemesis lub Omega Doom. Ma być oryginalny, bardzo śmieszny i zabawny, jest w porządku nostalgicznie – ale bez przesady. Tu chyba nawet nie są wstanie pomóc znani aktorzy, jak Don Murray czy George Kennedy.

Główni bohaterowie – Marlowe Chandler i Phillip Hammer – fani powieści detektywistycznych z lat ’50, po 15 latach życia w schronie atomowym ruszają w drogę swoim odrestaurowanym Buickiem (dokładnie model jakim jeździł Kojak!). Świat się zmienił, pełno w nim złowrogich band, mutantów. Nie zabrakło tu ruchu rewolucyjnego pod nazwą Miles Archer (Lisa Blount, znana z Blind Fury i Prince of Darkness). Jest też ostatnie miasto Edge City, nadzieja ludzkości, a także i walka o klucz do uruchomienia ostatnich bomb nuklearnych, które na zawsze mogą pochłonąć ludzkość.

Ciekawy soundtrack prosto z serca lat ’80 – jak oczywiście ktoś lubi. Satyra, żart zamienia się w film akcji i dramat. Apokalipsa w sam raz na wakacyjne nudy, jeśli takowe są…To chyba najlepszy film w dorobku Alberta Pyuna, mimo, iż to druga liga, ogląda się sympatycznie.

Ocena (1-5):
Klimat: 5
Bracia ze schronu: 5
Film drogi: 4
Fajność: 4

Ciekawostka przyrodnicza: Tło muzyczne:


Written by: Paweł L.

 

Komenty FB

komentarzy

Komercha

1 Komentarz na Radioactive Dreams

  1. Pamiętam jak przez mgłę. Klasyczna opowieść detektywistyczna w realiach niskobudżetowego balde runnera/mad max. Duży sentyment i miłe wspomnienie 🙂

Dodaj komentarz