Zack and Miri Make a Porno

Tytuł: Zack and Miri Make a Porno
Produkcja: USA, 2008
Gatunek: Film Kevina Smitha
Dyrekcja: Kevin Smith
Za udział wzięli: Tom Savini, Jay, Randal, Seth Rogen, Elizabeth Banks, Superman, Justin Long, Traci Lords i inne aktorki porno
O co chodzi: Zack i Miri kręcą porno

Kręcą porno

Jakie to jest: Filmy Kevina Smitha dzielimy na dwie kategorie: hardkorowe jazdy w stylu Clerks (1) czy Mallrats oraz te bardziej stonowane, co nie oznacza, że lajtowe produkcje pseudo-mainstreamowe (z najbardziej wybitnym przedstawicielem w postaci Jersey Girl, ale mówię tu raczej o Chasing Amy). Niestety ostatnio widzimy raczej tytuły z tej drugiej kategorii – które szpecą nam godziny koszarowej zabawy przesadnymi wątkami życiowo-romansowymi. Nie inaczej jest w przypadku Zack and Miri.

Na początku zaznaczam – film nie jest osadzony w Askewniverse, nie zastaniemy tu więc Jaya i Silent Boba (aczkolwiek postać Jasona Mewesa specjalnie od Jaya nie odbiega, może z wyjątkiem fryzury). Nie jest jednak też bynajmniej całkowitym mainstreamem, serwując nam dokładnie to, co sugeruje tytuł: full frontale (obojga płci), cycki, sceny seksu, jak również wzbogacenie Waszej wiedzy na temat wielu odmian i technik tego ostatniego. Całość oczywiście podana z dialogami i słownictwem w stylu dla Smitha i jego postaci typowym.

Jeśli ktoś nie widział trailera: Zack (Rogen) i Miri (Banks) znają się od szkoły i mieszkają na spółę od lat, ale nigdy nie było nic ten teges. W końcu jednak problemy finansowe przyciskają ich do ściany i dochodzą do wniosku, że jednym sposobem na zażegnanie deficytu budżetowego jest nakręcenie i wystąpienie w pornolu, po czym sprzedanie tego znajomym. Do tego ambitnego projektu zapraszają różnych znajomych oraz striptizerki (w tych rolach autentyczne osoby z branży – sama Traci Lords i Katie Morgan, które mogą pochwalić się znacznie większym talentem aktorskim, niż wiele osób grających w normalnych filmach po tej stronie Odry). Żeby było jeszcze lepiej, Zack uznaje, że należy nakręcić porno-parodię znanego filmu i po wielu przemyśleniach staje na Star Whores.

Prawie jak na pewnej nordconowej prelce

Nietrudno się domyśleć, że całe to kręcenie pornola uświadamia Zackowi i Miri, że nie są jednak do końca sobie tacy obojętni, jak im się wydawało. To prowokuje z obu stron szereg podtekstów, podchodów, sprawdzianów i sercowych tragedii. Niestety o ile ten romansik jest tu przemycony w bardzo swojskiej i smithowskiej oprawie, sam w sobie jest mega schematyczny i dość mocno naśladuje konstrukcję pierwszej z brzegu komedii romantycznej (ja oczywiście żadnej nie widziałem, ale znajomi opowiadali).

Trzeba jednak oddać reżyserowi, jak ładnie przełożył typowo romansowe czułe słówka na dialogi, w których rządzi fuck, cock czy ass, dzięki czemu nigdy nie czujemy tak do końca, że zostaliśmy zrobieni w konia. A tak w ogóle cały film przypomina mocno Clerksów II, którzy pomimo całego swojego stylu pod koniec robili się nieco zbyt poważni jak na mój gust. Zwracam jednak uwagę, że Zack and Miri to na pewno nie jest film dla par szukających miłej komedyjki na Walentynki – Kevin w paru miejscach jak zwykle potrafi przywalić zdrowym hardkorem, i to nie tylko sytuacyjnym, ale i wizualnym.

Obsada filmu to zupełnie osobny temat – scenariusz był pisany pod Rogena i to widać. Co tu dużo gadać – kolo jest geniuszem komedii i improvu, a Zack and Miri jest chyba jego największym dokonaniem artystycznym. Gość jest tak idealnie stworzony do smithowskich dialogów, że aż żal mi weteranów Askewniverse, którzy mogą się czuć teraz odstawieni na boczny tor – aczkolwiek oczywiście zapełniają tłumnie dalsze rzędy postaci. Z klasyków pojawiają się Tom Savini, a także nowy (a może już były) Superman i Justin Long jako gejowska para. Zwłaszcza występy tego ostatniego są mega-highlightem epickiej sceny zjazdu klasowego naszych bohaterów. Elizabeth Banks radzi sobie u Smitha zadziwiająco dobrze (acz fakt – zdarzały jej się mocne komedie w CV-ce), sprawnie łącząc kręcenie dupą z ckliwym romansem (tego ostatniego nie można niestety powiedzieć o jej ekranowym partnerze). Nowe nazwiska u Smitha to Ricky Mabe (główna rola powiedzmy-że-męska w pornolu) i Craig Robinson (producent – kolega Zacka z pracy), którzy kurna dają radę jak nie wiem. Robinson odwala tak kultowego Murzyna, że ma dozgonnie zapewnione miejsce w annałach Wielkiego Kina. O Mewesie nie ma co wspominać, bo kolo jest klasą samą w sobie, a jego „Let us fuck!” epicznie podsumowuje wymowę całego obrazu.

Up up and away!

Jak wiadomo, Kevin Smith stara się do wszystkich swoich filmów wpychać różne nerdyzmy – są to te fragmenty, których nie rozumiały Wasze natchnione koleżanki na studiach analizując Clerksów. Tutaj oczywiście mamy sam fakt kręcenia pornola Star Whores, co jest oczywiście mega git. Niestety inne przykłady (np. gadki o Highlanderze) są mocno na siłę i takie sobie – aczkolwiek tekst o Loście wymiata. Wszystkich nerdów Star Wars, którzy rzucą się na ten film muszę jednak niestety ostrzec, że cała historia Star Whores to tylko epizod i film nie pokazuje wiele więcej niż to, co było w trailerze. Nie zmienia to faktu, że sama koncepcja tego pornola jest mega zabawna, a także że jego produkcja mocno przypomina problemy, z jakimi w życiu muszą się borykać prawdziwi filmowcy-amatorzy gustujący w universum Star Wars. Na marginesie dodam, że jest to też kolejny obraz Kevina ilustrujący jego kompletną obsesję seksem analnym – nie wiem, czy spędził w młodości parę dni w areszcie, czy jak, w każdym razie temat ten odgrywa ogromną rolę w jego twórczości.

Zack and Miri jest komedią nieco bardziej slapstickową, niż większość filmów Smitha – choć jest to slapstick na naprawdę wysokim poziomie i niejednokrotnie przebija humor dialogowy; nie zmienia to jednak faktu, że stanowi ciut mniej inteligentny rodzaj komedii. Co gorsza, że nie wszystkie dialogi są tak dobre jak te z Clerksów i wręcz zdarza się, że z ekranu wieje nieco suchsze powietrze. Siłą rzeczy rządzą same sceny kręcenia pornola, w których możemy obserwować skomplikowane zaplecze produkcyjne i kreatywne związane z tego typu produkcją.

Kevin stara się do swoich filmów pakować humor/koszarowość/romans/życiowe refleksje w różnych dawkach i czasem wychodzi coś przyzwoitego jak Chasing Amy, a czasem potworek w stylu Dogmy. Tym razem skolegowanie Smitha z Rogenem dało efekt zajebisty, który przyćmiewa słabości filmu. Same sercowe perypetie głównych bohaterów mimo sztampowych podstaw też są podane w sposób zadziwiająco strawny i momentami nawet epiczny. Mam jednak nadzieję, że kolejny film Smitha i Rogena skupi się na nerdyźmie i chamskich tekstach i będzie mniej zanieczyszczony innymi naleciałościami gatunkowymi. Na razie jednak, zapraszam na porno Zacka i Miri.

Każdy miłośnik SW ma tę kolekcję

Ocena (1-5):
Porno: 5
Obsada: 5
Nerdcore: 5
Fajność: 4

Cytat: Zamiast cytatu pozwolę sobie przytoczyć inne propozycje tytułów pornoli, które wymyślali Zack i Miri:
– I Want You to Fuck My Ass Right Now
– People Fucking
– American Booty
– Creamgirls
– An American Werewolf in Brenda
– Fuckback Mountain
– ET: The Extra Testicle
– Battleslut Galacticock
– Lord of the Cock Rings
– Internal Cumshot of a Spotless Cock
– It’s a Wonderful Pipe
– Raiders of the Lost Cock
– Sperms of Endearment
– A-Cock-In-the-Lips Now
– Kindergarten Cock
– The Cock
– Total Recock
– Lawrence of a Labia
– Schindler’s Piss
– Big Trouble in Little Vagina
– Dawn of the Dick
– Bare Clit Project
– Close Encounters With a Turd From Behind
– Star Sex 2: The Wrath of Cunt
– Star Sex 3: The Search for Cock
– Cocunt
– Invasion of Potty-Snatchers

Ciekawostka przyrodnicza: Warto zauważyć w filmie silne wątki autobiograficzne – Zack kręci swój film po godzinach w kawiarni, gdzie pracuje. Podobnie Kevin Smith kręcił nocami Clerks w swoim zakładzie pracy.

DVD:
Region: 1
Czas: 101 min.
Video: 16:9, jakość standardowo wysoka
Audio: Angielski Dolby Digital 5.1, francuski Dolby Digital 5.1, bez surroundowego szału
Extrasy:
– Wycięte sceny: Kurde, jest tu – uwaga – 40 wyciętych scen, których łączna długość to ponad 1,5 h. Nie mam zamiaru ich wszystkich wymieniać, ale praktycznie każda z istniejących scen w filmie jest tu w jakiś sposób rozwinięta – aż dziw bierze, że po wycięciu tylu wątków film w ogóle jeszcze się trzyma kupy. Oglądając je, człowiek nie może się nadziwić, czemu wyleciały – choć większość z nich to komediowe gagi, wiele z nich przebija to, co zostało w filmie. Absolutnie genialne sceny otwierania, a potem zamykania drzwi samochodu na początku czy przemówienia Zacka na zjeździe klasowym są bezcenne. Na uwagę zasługuje też wyjaśniona zagadka babcinych gaci Miri czy sprawy Delaneya z pocztą. Poznajemy też następcę Silent Boba, a także dowiadujemy się, gdzie właściwie pracuje Miri. Sceny te są zapodane w normalnej jakości DVD, więc człowiek się wkurza, że Smith nie pokusił się o wklejenie ich do wydania… Może jakaś dobra piracka dusza zrobi to za niego. Jako bonus mamy tu sporo outtake’ów i red-band pseudo-trailery, które widniały w necie.
– Popcorn Porn: prawie 1,5h godzinny Making of, ukazujący całą historię filmu od koncepcji do recepcji. Ten Behemot jest prawie tak długi, jak sam Zack and Miri i ogląda się go całkiem fajnie, zwłaszcza, że zrealizowany jest w konwencji oldskul-porno-grindehouse’owej. Niezły jest zwłaszcza temat walki o certyfikat wiekowy dla filmu, o który Smith toczył długą i krwawą batalię oddając klatkę po klatce montażu, aby w końcu się postawić i zażądać akceptacji finalnej wersji. To dość egzotyczne dla widza w Polsce, gdzie każde dziecko bez problemu może wejść na każdy film.
– Money Shots: seria 22 webisodów nadawanych na stronce View Askew w czasie produkcji filmu. Część nudna, część genialna, część dla osób o mocnych nerwach.
– Relacja z panelu ekipy na Comic Conie 2008.
– Gang bang: zebrane bloopery, outtake’i i inna radosna twórczość na planie
– Seth vs. Justin: zapis improwizatorskiego pojedynku w postaci 100 tysięcy dubli do dialogu Rogena z Longiem na temat gejowskiego porno. Mocne.
– Napisy angielskie, hiszpańskie

Written by: Commander John J. Adams

 

Komenty FB

komentarzy

Komercha

15 Komentarze(y) na Zack and Miri Make a Porno

  1. Ogólnie to powiem, że to jest musowe do obadania, jeśli sam film będzie choć w połowie tak fajny jak recenzja 🙂 No ale nawiązania do Star Treka Rulez 😉

  2. Najlepsza scena z filmu to gejowska kłótnia xD.

  3. kurczę, szkoda tylko, że w Polsce na bank nie wydadzą tego z wszystkimi tymi dodatkami, na które sobie narobiłem smaku 😛

  4. Możliwe, że jednak wydadzą. Jay & Silent Bob były wypchane między innymi właśnie masą dodatkowych scen.

  5. Swoją drogą ciekawe jak przetłumaczą Battleslut Galacticock.
    Dziwka bojowa Galaktpipa?

  6. Ladacznica Koszarowa Galakt-łyka

  7. Film sie podoba. Wszystkim. Kto twierdzi inaczej ma bana.

  8. He, he, he Battleslut Galacticock dządzi 😀

  9. Uwielbiam Polskę. W USA mają Smitha i Linklatera, którzy za grosze potrafią nakręcić takich Slackersów czy Clerks; filmy teoretycznie o niczym, które jednak pod postacią właśnie koszarowej zabawy potrafią przekazać o wiele więcej "inteligentnych treści" niż te polskie pseudoambitne filmy dla debili (polecam szczególnie najwybitniejszego przedstawiciela gatunku, "Pręgi"). W USA premierę mają inteligentne "Zack i Miri…", u nas wydadzą to na dvd, a w kinach leci kolejna "komedia" spółki Konecki-Saramonowicz, której główny zamysł ze Smitha zerżnięty jest-ale polscy krytycy znowu uznają toto za "komedię na europejskim poziomie"…

  10. Kocham ta stronke i JJA

  11. Dawno się tak nie uśmiałem. Perełka

  12. Film godny polecenia jako alternatywna propozycja na Walentynki 😉

  13. >>> witoldus: no my z JJA idziemy w Walentynki na Valkirię;)

  14. Prawdziwą ciekawostką przyrodniczą jest fakt, że Miri w wyciętej scenie z balu pije sobie Żytnią. Oryginalną, nawet widać "Ż" z kropką na etykietce 😉 Piękny polski akcent, chociaż scena dobrze, że wyleciała, bo trochę przegięta.

  15. To nie była kawa, prawda ?

Dodaj komentarz