One on One

Kontynuujemy luzackie atarowskie klimaty wspaniałą grą One on One. Tytułu i pewnie nikomu przypominać nie trzeba, ale kilka zdań musowo się mu należy. One on One należał do dość słabo reprezentowanego na Atarynce gatunku sportówek i obok Atari Basketball był prawdopodobnie jedynym symulatorem koszykówki. Ale za to jakim!

Gierka autorstwa Electronic Arts powstała w czasach największej świetności Atari, w roku 1983. Jej pełny tytuł to „Julius Erving and Larry Bird Go One On One”. Jak sama nazwa wskazuje, w One on One toczyliśmy zażarty, często do ostatnich sekund pojedynek na jednego kosza. Punkty zdobywaliśmy rękoma Larrego Birda lub Juliusa Irwinga na 4 poziomach trudności:
– Park and Rec
– Var City
– College
– Pro.

Ostatni poziom trudności rządził gwarantując trudną rozgrywkę do samego końca. Sterowanie jak we wszystkich późniejszych sportowych produkcjach Electronic Arts było banalnie proste. Gałką sterowaliśmy zawodnikiem, lekkie wciśnięcie FIRE obracało nas z piłką o 180 stopni, a w obronie przechwytywało piłkę lub blokowało rzut przeciwnika. Mocniejsze naciśnięcie FIRE powodowało rzut lub – jeżeli byliśmy pod koszem – efektowny wsad (właśnie legło w gruzach moje życiowe przekonanie, że FIRE w Atari miał tylko stany On i Off – Cmdr JJA). Tyle sterowania. Prostym zasadom towarzyszyła obłędnie płynna animacja, która jak na standardy roku 1983 naprawdę powalała. Do tego EA zwyczajowo szpanowała pozwalając nam na przykład po widowiskowym wsadzie rozwalić tablicę czy efektowniejsze akcje powtarzać w slow motion. Był jeszcze pan z miotłą, który po rozwałce tablicy klnąc jak szewc zbierał jej resztki z parkietu.

One on One to jedna z pierwszych gier dzisiejszego giganta Electronic Arts. Głównym programistą był Eric Hammond, gość który później stworzy takie hity jak Loom, Battlehawks czy Indianę Jonesa. Warto jeszcze wspomnieć, że gra pierwotnie powstała na Apple II, a dopiero później ukazały się jej konwersje na wszystkie pozostałe platformy. Posiadacze C64 ze stacją dysków z One on One mieli dodatkowy problem, gdyż jak głosi starożytne urban legend gra była fantastycznie zabezpieczona i niedokładnie shackowana rozwaliła niejedną stację dysków. Tyle legend, może jakiś pechowy commodorowiec potwierdzi tą historyjkę.

Gra doczekała się w roku 1988 sequela Jordan vs. Bird, a 5 lat później kontynuacji Michael Jordan In Flight. Ta ostatnia wyszła już tylko na PC będąc pierwszą trójwymiarową koszykówką.

Tyle na dzisiaj. One on One był doskonałym, mega grywalnym tytułem. Zwłaszcza w opcji Two Players, gdzie można było zmarnować z pół dnia.

Komenty FB

komentarzy

Komercha

5 Komentarze(y) na One on One

  1. Kolejna rewelacyjna gierka na Atari, z mega grywalnoscią szczególnie dla dwóch graczy! A pan sprzątacz wymiatał 🙂 A co do urban legend to nie wina zabezpieczenia gry tylko zwyczajnie kiepskości sprzętu C-64, co mnie osobiście nie dziwi 😀

  2. taa atarowcy wymyślają sobie rożne legendy żeby usprawiedliwić swoja fascynacje słabszą grafika, słabszym dźwiękiem itd…

  3. Czemu obrazek z tylu pudelka jest zawsze taki spasiony???
    Nie przypominam sobie tego parkietu.

  4. Parkiecik jest z wersji na Atari 7800

Dodaj komentarz